DZIS W MENU: SKARPETKI

MOTTO:
“Siedzi baba na cmentarzu,
trzyma nogi w kałamarzu.
Przyszedł duch, babę w brzuch,
Baba fik! A duch znikł.”

Co za piekna, piekna pogoda.
Kurrrrrr…

Mam jakies miedzygalaktyczne problemy ze skarpetkami.
Np. wczoraj – skladam pranie. Dwie moje skarpetki frotte, które zdecydowanie BYŁY TAKIE SAME, z prania wyszly kazda inna. Jedna z bialym paskiem, druga z szarym.

Ale to i tak nic.

Biore bowiem skarpetki N., a ich jest PIĘĆ. Wiec już cos nie tak.
Przygladam się im DOKŁADNIEJ.

Z tych PIECIU skarpetek, TRZY (trzy!) sa identyczne, a dwie pozostale – KAZDA INNA.
W sumie, z pieciu skarpetek wychodzi efektywnie JEDNA PARA plus trzy rozne skarpetki – sierotki, czyli 40% skutecznosci.

Kiedys przychodzila KOBIETA OD PRANIA i pranie dawalo się KOBIECIE. Wiem, bo mam po prababkach i ciotkach cale sterty przedwojennych i miedzywojennych ksiazek lub powiesci w odcinkach, wycinanych z “Kuriera”. Bardzo pouczajaca lektura. I już na KOBIETY glowie było swatanie skarpetek w pary tudziez pilnowanie ich parzystosci, żeby nie rodzily się w praniu nowe skarpetki lub nie była zjadana najslabsza sztuka ze stada. Piekne to były czasy, “komunizmu zadnego nie było, a pomoc domowa nazywala się kuchta, względnie parzygnat”.

A ja bym sobie lezala na szezlongu z pekińczykiem i dostawala globusa z nieróbstwa.

Co za PIEKNA PERSPEKTYWA.
Chociaz… Tyłek by mi szybko utył.

No to już nie wiem.

14 Replies to “DZIS W MENU: SKARPETKI”

  1. A to skarpetki trzeba nosić parami? Zawsze mi sie wydawało, że na lewej nodze pasuje mi czerwona a na prawej czarna :). A białych to nie noszę, bo po tygodniu chodzenia brzydko wygladają stojąc w kącie !

  2. Le, tylko piec… mnie sie przez ostatnie pol roku uzbieralo 20 bezpanskich skarpetek, nie majacych pary! Ja nie wiem, KTO je zjadl po drodze, ale napewno ktos.

    Jesli chodzi o tycie dupy na szezlongu: wcale wtedy ladies nie tyly. Bo taka lady co prawda nie odwalala prania, ale za to w ramach rozrywek towarzyskich codziennie miala czas na jazde konno, gre w golfa tudziez w tenisa. Z bardzo przystojnymi gentelmenami oraz przyjaciolkami, rownie dobrze sytuowanymi jak ona. Wieczorem zas wydawano przyjecia. Ladies nawet nie musialy chodzic z podkrazonymi oczami w wypadku posiadania niemowlaka – bo istniala instytucja MAMKI. Normalnie cud miod i malina: nie karmisz cycem, czlek sie tak nie zuzywa, cyc tak nie wisi, sutki nie pogryzione, a dziecko i tak dostaje pelnowartosciowy pokarm! LUZIK!

  3. po pierwsze, to szlezong ejst chyba niewygodny, ja tam wole swoje łóżko.
    po drugie, jak sie ma same czarne skarpetki to jets jeszcze gorzej: bo niektore sa z krotkim sciagaczem, inne z dlugim, inne sa grubsze, inne tez sa grubsze, ale z innym wzorkiem. Czesc jest bardziej sprana, część mniej. Kochane, czarne skarpetki to dopiero sa puzzle!! lepsze niz skladanie rogalika z bulki tartej!!!

  4. Rozwizania widzę dwa, i to dość oczywiste :
    Nr1. Położyć przy pralce zszywacz i nakaza każdemu wrzucającemu do kosza na pranie skarpetki swe – coby je uprzednio zszyl za koniuszki. (Odpowiadam od razu na wszelkie ale : Chińczycy w kompletach do wszywaczy dają także odszywacze, więc po odwirowaniu żadnego problemu NIE BĘDZIE);
    Nr.2 – skarpetki po użyciu usuwać całkowicie, oczywiście z zastosowaniem zdrowych zasad segregacji odpadów (czyli: kupować tylko z włókien naturalnych i do takiegoż pojemnika segre je wrzucać).
    INNYCH RAD NIE MA, poniewa skarpetki są zawirusowane tajemnymi zmianami w praniu już do końca Matrixa.
    Ejmen.

  5. Baśka, dzięki! uratowałaś mój honor!
    po ostatnim praniu moja małża kategorycznie stwierdziła, że to niemożliwe, aby ze skarpetkami działo się coś dziwnego w praniu i to pewnie ja polazłem do roboty w jednej popielatej a drugiej granatowej (co biorąc pod uwagę mój stan ostatnio nie było całkiem wykluczone).
    skoro jednak u Ciebie jest podobnie, to to z pewnością jest jakieś WIRUSOWE ODBARWIENIE SKARPETEK!
    tak. NA PEWNO TAK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*