Moja skleroza ma się dobrze – z tego wszystkiego wzięłam i zapomniałam, że trzeci sezon „Killing Eve” już jest gotowy do degustacji! Na razie udało mi się trzy odcinki zaliczyć – Vilanelle w formie, ciuchy ma bardzo ładne, a jak wsadziła ukradzione dziecko do kosza na śmieci, to prawie ze śmiechu zapomniałam, jaki chujowy rok mamy. No i mina mojego męża, kiedy wraca do domu z roboty, a stara na całe gardło śpiewa „I had to kill you, I’m really sorry” – bo sobie odświeżałam ścieżkę dźwiękową i jakoś to się do mnie przyczepiło. Ach.
A środowy wieczór poświęciłam Elonowi Muskowi, który wysyłał w kosmos rakietę z Przylądka Canaveral, pierwszy raz od dziewięciu lat załogowy lot z USA, więc transmitowali w sieci wszystko co się dało. Od ubierania astronautów do przejażdżki Teslami na kosmodrom, przypinanie w fotelach i dwie godziny siedzenia w kapsule (jeden drzemał, a drugi miał ADHD i cały czas pukał w ekrany dotykowe). Wszystko po to, żeby szesnaście minut przed startem ogłosić, że JEDNAK NIE LECĄ, bo deszcz. Fenkju, Elon Musk, za moje nerwy!
Natomiast co do nowych skafandrów, którymi wszyscy się podniecają – może one są i lekkie, wygodniejsze, bardziej funkcjonalne, ale co do „futuristic look” to bym dyskutowała – PONIEWAŻ SĄ W KOMPLECIE Z GUMOFILCAMI. No litości, wysyłać ludzi w kosmos w GUMOFILCACH? Elon, weź no się. Ja wiem, że teraz masz małe dziecko (o dziwnym imieniu) i niedobory snu, ale no do cholery jasnej.
No i w tym tygodniu założyłam dżinsy, wszystko pięknie – zapięłam się, nie cisnęły mnie, ucieszyłam się, że może wychodzę na prostą po tej domowej amebozie – a tu TADAM! N. kupił krówki Wawela. Myślałam że nie lubię kruchych krówek – niestety LUBIĘ. Sabotażysta.
Tak to tutaj zostawię
https://forum.gazeta.pl/forum/w,567,170013129,170013129,Dotarlem_do_konca_internetu_.html
Przypomnialas mi, ze w tym tygodniu tutaj polske krowki w Lidlu puszczaja, DZIEKUJE BARDZO! A juz mialam nadzieje, ze zapomne:/
Za te Killing Eve musze sie w koncu zabrac, jak pokoncze inne seriale, bo mi sie zaczynaja postaci mylic.
a propos seriali, to jest taki pół-hiszpański 😉 White Lines. może jeszcze nie widziałaś – poziom surrealizmu wysoki, jest to, uważam, absolutnie doskonałe. (a jeśli widziałaś i pisałaś o tym, to ja mam sklerozę :D)
Moja teoria jest taka, że strój projektował ktoś pracujący zdalnie, zakładający, że i tak przecież wszyscy zakładają tylko górę do pracy.
Kruche krówki sa NAJLEPSZE!