Ciekawe, czy Wszechswiat się kurczy, czy rozkurcza?…
Bo jak się kurczy, to wszystko powinno się kurczyc w takim samym tempie i jako element kurczacego się Wszechswiata nie powinnismy zauwazyc roznicy. A tymczasem wychodzi mi, ze JA się kurcze szybciej niż Wszechswiat (lub rozszerzam wolniej) – ze trzy lata temu nosilam normalnie rozmiar 36, a dzis mogę się owinac dookoła trzy razy tymze rozmiarem, ba! Czasem 34 spada mi z bioder…
Najwyrazniej, przemysl tekstylny zdominowany zostal przez klientele w stylu dobrze wykarmiona mlodziez o biodrach bawolu. W czym – pytam się uprzejmie – ma chodzic sredni patyczak? Dodam jeszcze, ze nie wszedzie wypada isc w jadowitozielonych spodniach z nadrukiem luski weza, obcislych jak rajstopy (dlatego ze mnie nie spadly). Widocznie skazana jestem na wykladanie koszul na spodnie, aby pod wylozona koszula upiac gustownie ubior przy pomocy agrafek.
Mogę jeszcze nosic szelki (bardzo sexy wygladala w nich Ewunia, dziewczyna Kilera w “Kilerach 2-óch”).
Albo wyjechac wdrazac projekt w Sudanie i nosic pareo. Hm…
(Wszech)świat bardziej się świni niż kurczy. Ale skoro już o kurczeniu mowa to i tak masz szczęście. Mi to się kurcze czasami rano kurczą łydki, i to w takim “tempie”, że głębię doznań przebija tylko wyrywanie dolnej ósemki przy niepełnym znieczuleniu.
Nos ma mniejszy…
1. Nie chcę słyszeć słowa pareo
2. Ewunia z kilera jest uderzająco podobna do… Melody?
Do You Want To Add Something More?