No dobrze, wiosna przyszła na sto procent i mam żywy dowód na to w postaci mrówek, z którymi się użeram już od kilku dni. Najgorsze jest to, że naprawę mrówki lubię i nie chcę im zrobić krzywdy – są pracowite, dobrze zorganizowane i pożyteczne. Ale muszą takie być w MOJEJ SZAFCE? Wolałabym, żeby poszły być pracowite gdzie indziej – nerwowe oglądanie kubka przed zalaniem herbaty mi nie służy. Wiem, że one nie są złośliwe, tylko zwyczajnie głodne po zimie i dam im cukru, ale może niekoniecznie na porcelanie? Na zewnątrz na parapecie nie łaska?…
(Nie jest najlepiej – zależy mi na tym, co pomyślą sobie o mnie mrówki.)
A poza tym oglądamy znakomity serial na Netflixie. Jest hiszpański, można sobie pooglądać Madryt (aczkolwiek głównie dzielnicę businessową w okolicy Czterech Wież, teraz już czterech i pół, bo budują piątą) i N. ciągle się mnie pyta, kiedy zacznie się COŚ DZIAĆ. A ja nie wiem co mu odpowiedzieć. Bo niby nawet pościg samochodowy był, ale wszystko jakieś takie bez życia jest w tym serialu, jak w szarej galarecie. Na dodatek mały bogaty chłopczyk mieszka w pokoju jak akwarium, bo całą jedną ścianę ma ze szkła i ja bym w czymś takim ZWARIOWAŁA. Salon, jadalnia z takim widokiem, to by było cudownie – ale sypialnia? Coś okropnego. Najciekawszy jest zarost głównego bohatera – za każdym razem jak go pokazują, to pytam się N. CZYM ON SIĘ GOLI, bo to NIEMOŻLIWE, żeby zwykłą maszynką. Może laserowym mieczem? „Słudzy króla Midasa” się nazywa.
O pogodzie nie będę się wypowiadać, bo jednak za dużo przeklinam. (Jakby było cieplej, to mrówki by się tak nie pchały do domu do środka, jego mać). Picie wina na tarasie chwilowo odwołane – chyba, że ktoś lubi trunki (i ręce) dobrze zmrożone.
PS. W doniczce bez zmian. Masakra.
ech nie narzekaj. Moja duza roslina potrzebuje natychmiast ziemi i donicy, wiec zjechalam do strefy przemyslowej bo tam siemieszcza supermarkety . Predzej wiino kupisz niz dostaniesz ziemie – zamkneli nam nawet te dzialy z gaciami – kupilam wino, ratuje po widoku zamknietych dzialow. Rano sa przymrozki. W czarnym sasiedztwie urodziny – tata moczy 7 dzieci w wiekszym basenie plastikowym – maja wybielic? zamrozic? nie wiem:))) dzieci zachwycone. Podgladam bociany. Juz moge poprawic niektore podreczniki traktujace o bocianach:) no dzieci nie przynosza a raczej znosza . Juz troje zarlokow a dwa czekaja na wyklucie – pewnie tej nocy.
Zawsze można pić grzańca 😎
Wiesz… Picie wina w wełnianych rękawicach, fufajce i walonkach ma pewien urok….
Damom jest się zawsze 😁
Od początku maja podobno wiosna ma zagościć już na dobre! 😀