O GUSTACH CZYTELNICZYCH I KUPOWANIU MYDŁA

Ale mi się tydzień zaczął. Ubierałam się elegancko do biura, a mianowicie w piękną czarną bluzę ze złotym nadrukiem Dartha Vadera (złotym, ale skromnym), gdy nagle w okolicach biodra objawiła mi się KATASTROFA. Uprałam Vadera z papierową chusteczką w kieszeni!… Coś okropnego – zawsze przed praniem sprawdzam wszystkie kieszenie N., bo różne cuda w nich potrafi nosić, no ale przecież SWOICH nie sprawdziłam, bo ja jestem ta PORZĄDNA. No to bardzo porządnie mnie ta chusteczka załatwiła (oczywiście, musiała być w kieszeni CZARNEJ bluzy, nie szarej czy beżowej).

Co poza tym. Szwagier jest zwolennikiem teorii o zarazie i dwóch papieżach, a nasi znajomi z Hiszpanii dzwonią lekko spanikowani, bo na północy w miasteczku Vitoria kilkadziesiąt osób zaraziło się wirusem na pogrzebie. A koleżanki donoszą mi, że z miejscowego Rossmanna zostało wykupione całe mydło. To nawet dobra wiadomość! Teraz gdyby ludzie zechcieli jeszcze tego mydła UŻYWAĆ, a nie tylko kupować, to już w ogóle byłby luksus. Bo na razie kupują w celach dla mnie niejasnych – sądząc z wrażeń zapachowych w kolejce do kasy w sklepie Action, który ostatnio skradł mi serce (no oczywiście, nadal uwielbiam hurtownię papierniczą GRAFIT, ale Action… ach).

Natomiast jeśli chodzi o domową kwarantannę, to jestem przygotowana jak mało kto. Właściwie od kilku lat ją uprawiam i dość mi z tym dobrze. 

Zabieram się za czytanie tej głośniej powieści, co to wszyscy bardzo entuzjastycznie itd. – „Normalni ludzie”. No, ZOBACZYMY – żeby nie było jak z „Małym życiem”, nad którym się umordowałam jak koń w sezonie nad Morskim Okiem i co kilka stron miałam ochotę ją wypiznąć przez okno (i jak skończyłam, to żałowałam że nie wypiznęłam). Podobno Barrackowi Obamie się podobała – to już krok w dobrą stronę, bo „Problem trzech ciał” był świetny. Przekonamy się, czy na gruncie powieści obyczajowej też mam zbieżny gust z Barrackiem Obamą, podobnie jak w literaturze SF. 

A ostatnio coś przestawiałam na półkach z książkami i jakoś tak wyciągnęła mi się „Miłość w czasach zarazy” – hmmm, PRZYPADKIEM?… Muszę szwagra zapytać, co to może oznaczać.

8 Replies to “O GUSTACH CZYTELNICZYCH I KUPOWANIU MYDŁA”

  1. “Małe życie” ma na okładce napisane, że to najgłośniejsza książka roku, czy coś w ten deseń.
    Też żeśmy się zastanawiali z jakiej wysokości trzeba tym pyrgnąć, żeby tę najgłośniejszość osiągnąć ;/

  2. Ej no, przecież nikt nie będzie cennego mydła do rąk beztrosko zużywał do takiej na przykład sempiterny! Higiena się kończy na nadgarstkach.

  3. Ja, indywidualistka, polecane ksiazki omijam duzym lukiem, trzymajac sie wlasnych upodoban. We filmach tez. Obamy tak nie lubie ze jego polecenie zadzialoby na mnie odstreczajaco. Ale to ja, nie przejmuj sie ma opinia.
    U nas ukazaly sie jeszcze nowsze i dalsze porady na temat korony – dla starszej czesci spoleczenstwa, najbardziej podatnej na zarazenie sie : czyli mnie, 72latki.
    Unikac tlumu, podrozy, myc rece i zrobic zapasy lekarstw i nie psujacej sie zywnosci.
    A tymczasem wnuki maja leciec na Floryde do ciotki, mej corki – i eskssynowa zaczyna protestowac. Wizyte planowali bardzo dlugo, chlopaki sa nia podekscytowani – i nie wiadomo co z tego wyniknie.

  4. W naszych Rossmannach mydła nie ma już od dobrych paru tygodni, a ostatnio w żadnej Biedronce nie uświadczysz ani flaszki spirytusu.

  5. Nie wierzę w takie przypadki 🙂
    To był PALEC LOSU, jestem przekonana.

    “Rok cudów” Geraldine Brooks polecam (w tym temacie)
    jest na Bonito

  6. ja znad morza, więc nie znam sklepu Action- ale jak widzę po stronie internetowej, to trochę coś jak Pepco? Albo Jula? Ciekawa jestem :o)
    u nas też sklepy przetrzebione, chociaż zaopatrzenie działa sprawnie- wcześniej myślałam, że na dziale z mydłami, papierem toaletowym, puszkami konserwami i makaronem dupnęły jakieś małe ładunki wybuchowe..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*