O NIEHUMORZE

 

Takim stosikiem się pocieszam i odgradzam od rzeczywistości:

Stosik

 

A reszta – masakra. Pogoda – masakra; naziole w Warszawie – masakra. No dobra, jedno mnie dziś rozśmieszyło. Koleżanka udzielająca się w grupach o zacięciu plastycznym natrafiła na taki post:

„Proszę o inspirację jak przebrać syna za kalafior”.

Herbata mi nosem poszła; a nie lepiej np. za pęczek rzodkiewek? Taka zielenina to większe wyzwanie, niż ośmiornica (osiem ramion, Dawidzie).

Ale poza tym – dupa mokra, że się tak wyrażę. Listopadów nie lubię i chyba z wzajemnością.

8 Replies to “O NIEHUMORZE”

  1. Ja wiem ! Ja wiem! Niech przebierze potomka za brokuł a następnie pomaluje go na biało ! Ssssssssss to taaaakie proste. 😉

  2. ja wczoraj wróciłam z NL, gdzie pada poziomo, piździ od morza i o 7.00 skrzeczą mewy. I wiesz co, już chcę tam wrócić. Jak tylko stary piec w domu wymieni na taki, co daje więcej niż 18 stopni… Bo listopad przygnębia mnie wszędzie, ale w PL bardziej. No i z Schiphol jest więcej fajnych samolotów….
    Mam nowego Browna. I Lackeberg. Ktoś coś poleci, bo nie wiem, w co ręce włożyć (i dlaczego w pranie)

  3. Cudowny widok, ten stosik. Cudowny.
    A przy problemie kolezanki z synem-kalafiorem moje problemy nagle przyblakly i schowaly sie w cien :))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*