Zebra ma nowego kotka! Trzeciego. Trzeba przyznać – śliczny, biało – rudy. Mówi, że słyszała płacz koło domu, ale starała się ignorować (albo wmówić sobie, że to sójka). Wieczorem poszła pod prysznic i wtedy kocina zaczęła płakać tak żałośnie, że wyleciała mokra szukać go po krzakach. Jak to było do przewidzenia – wróciła z kotem wczepionym w dekolt i mruczącym wesoło, całkiem już zadomowionym w dwadzieścia sekund. A najlepsze, że stare koty się obraziły i opuściły lokal na widok malucha.
Ja mam Szczypawkę i jedyny płacz, jaki może się rozlegać kiedy biorę prysznic, to w przypadku gdy niechcący spojrzę w dół na swój tyłek. Koty u nas nie bywają, ani małe, ani duże. Myszy też nie (bo Zebra ma owszem trzy koty oraz znalazła mysz w sypialni, doprawdy bardzo śmieszne).
Jak przyszliśmy na obiadek w sobotę, to Zebra twierdziła, że skoro to jeszcze kocie dziecko, to Szczypawka jako suka powinna się nim zaopiekować – Fuga się opiekuje. Uhm, zaopiekowała się. Tak się zaopiekowała, że przez pół przyjęcia kot tkwił pod wielką kanapą, a Szczypawka krążyła dookoła jak ta chińska stacja kosmiczna, co ma pieprznąć o Ziemię w listopadzie. Kolejna próba zsocjalizowania małego zbója z kotami nie powiodła się – chociaż może ona tylko chciała się z nim pobawić! (Z tym, że być może chciała się pobawić np. w Guantanamo).
Jeśli natomiast chodzi o „Twin Peaks” to a) jestem załamana, że zostały tylko cztery odcinki do końca, ale jednocześnie b) nie mogę się doczekać, żeby wyszło na DVD i wtedy dopiero sobie urządzę maraton i obejrzę porządnie. Bo teraz to takie połykanie na szybko. Cooper jest nadal cudowny i do schrupania, ale naprawdę oszałamiająca jest Diane. Szkoda tylko, że coś kręci.
ahh
😉
muszę obejrzeć ten serial
też bym chciała
nie mam telewizji, nie chodzę po zakupy ( no dobra – bardzo rzadko), telefon komórkowy mam ale bez odbioru internetu – jeszcze nie dla seniorów, ale jak tak dalej pójdzie to kto wie …. aha etatu też nie mam – bo ja oficjalnie rolnik jestem – czy ja mam szansę być Tyrmandem?( OCZYWIŚCIE W WYDANIU FEMINA ) nes pas? Aha – argument – czy też atut dodatkowy – w bibliotekach tzw. gminnych są tylko żale nad rozlewiskiem czyli tak jakby książek nie było…… No więc mam tą szansę czy nie ?
Jak dla mnie – to twoje teksty bomba – kondensacja treści…. i kiedy momentami absurd sięga szczytu są cudowną wisienką na torcie…..No to jak będzie z tym Tyrmandem ….?
Ja by próbowała.
Tylko dobrze przy tym słuchać jazzu.
Polskiego najlepiej.
Mnie najlepiej pisze się przy muzyce z Gry o tron 😀
Taki przykład – piszę tekst ofertowy dla firmy zajmującej się obróbką metali, a w uszach właśnie sept poszedł w p**du. Dobrze dobrana muzyka dodaje pisarskich skrzydeł 😎
A ja mam od niedawna dwa małe kotki 🙂 Kochane są.
Kiedy w grudniu odszedł Diego, to myślałam, że już nigdy nie będę mieć zwierzaka. Ale z czasem stwierdziłam, że dom bez kota to nie jest dom ;).
Prawda – jak za człowiekiem nie chodzi żaden ogon, to jest pół domu albo i mniej.
I tamte co odeszły na pewno nie mają nic przeciwko.
O jak mnie cieszy ten akapit o Twin Peaks!!!! Ja twardo czekam na wszystkie odcinki, wtedy zaczne ogladac. Inaczej nie moge, bo umieram z wscieklosci, jak mi sie nagle konczy i trzeba czekac.
A od Predatora Szczypawki oczekiwac, zeby sie nagle zaczela czule opiekowac malutkimi Alienami? No way.
Najpierw ludzie hodują takie rasy, żeby tropiły, goniły i ścigały – i specjalnie dobierają rodziców, żeby jak najbardziej cięte szczeniaczki z tego wyszły – a później się denerwują, że piesek się nie chce zaprzyjaźnić. Jak temu pieskowi dziesiątki pokoleń myśliwych w żyłach płyną.
Ja ją rozumiem. Nie mam przodków myśliwych, ale też niechętnie się zaprzyjaźniam.
aż się wzruszyłam, też usiłuję mojego szorściucha zaprzyjaźnić z kotami i wielkie nic, z naszym domowym kotem tak się mała franca zaprzyjaźniała, że kot po dwóch miesiącach wyemigrował do mojej mamusi
jakoś mi tak po polsku ulżyło, że ktoś też ma przerąbane
Ja jeszcze a propos Tyrmanda, bo utknęłam na poleconych przez Ciebie Dziennikach. Zastanawiam się, kiedy ten człowiek miał czas wyjść na miasto, żeby to potem opisać, bo mam wrażenie, że on tylko siedział i pisał.
Wygląda na to, że faktycznie nigdzie nie wychodził, nie miał z kim, nudził sie, a te Dzienniki to pewnie taaaka zmyslona historia. Ważne, ze fantazja była! 🙂
Uwaga – PODPOWIADAM:
– nie miał internetu;
– nie miał telewizji;
– nie miał telefonu komórkowego;
– nie miał etatu;
– nie chodził na zakupy, bo w sklepach niczego nie było…
Co chłopinie zostawało? Kochanki, dyskusje, biblioteki (książek w księgarniach tez nie uświadczył) i pisanie.