O TYM, JAK SIĘ ZAWIODŁAM NA NAUKOWCACH

 

No to mamy za sobą odwiedziny pierwszego wiosennego pająka w sypialni, wczoraj N. go zgarniał z sufitu („Możesz się tak nie drzeć? On wszystko słyszy i cały podskakuje!” – no ludzie, żeby już człowiek we własnej sypialni nie mógł się wydrzeć! Do czego to doszło!). A w ogóle to ja bym tego pająka nie zauważyła, bo bez szkieł słabo widzę i musiałby mieć jakiś metr średnicy, gdyby Szczypawka mi go nie wystawiła. Jamniki jednak mają bardzo silny instynkt myśliwski, nawet jeśli zwierzyna znajduje się na suficie i jest wielkości pinezki.

Dotarło do mnie, jak bardzo zdziczałam przez tę zimę. Od kilku miesięcy odzywam się głównie do a) męża, b) psa oraz c) siebie. Przy czym mąż, wiadomo, raczej nie słucha i bardzo rzadko odpowiada. Pies odpowiada, ale jakimś sposobem wszystkie dyskusje zmierzają do tematyki jedzenia. Ja to wiadomo – nie lubię dużo gadać po próżnicy. Efekt jest taki, że większość narracji odbywa się w mojej głowie i kiedy nagle znajdę się w sytuacji towarzyskiej, z innym człowiekiem z krwi i kości, to nie chce mi się uruchamiać aparatu gębowego.

No i tak. Niedługo zgniję i zapleśnieję. Śnił mi się nasz przyjaciel z Galicji, jak na słonecznym tarasie polewał nam białe wino. Chciało mi się później płakać przez pół dnia (wcale nie dlatego, że nie lubię białego wina, zresztą w ściśle określonych okolicznościach czasem lubię).

A dziś przed szóstą rano włączamy radio, a tam jakaś panienka uroczyście informuje, że powiększyła sobie dzięki środkom z Unii Europejskiej. Ja wiem, że od wielu lat środki z Unii Europejskiej są wykorzystywane kompletnie bez sensu, ale żeby do tego stopnia? Chociaż, czy w dzisiejszych czasach jeszcze COKOLWIEK powinno człowieka dziwić?

Właśnie przeczytałam, że naukowcy studiują tylko te gatunki zwierząt, które są ładne, a brzydkich nie chcą. To straszne; zupełnie jak na dyskotece w liceum. Ale po naukowcach spodziewałabym się bardziej otwartego umysłu! Widocznie nie są prawdziwymi naukowcami, tylko jakimiś dupkami z awansu politycznego, jak wszyscy teraz.

12 Replies to “O TYM, JAK SIĘ ZAWIODŁAM NA NAUKOWCACH”

  1. Dziś słyszałam w radiu Kraków rozmowę z doktorem od pająków. Jeśli są w domu, to widocznie mają co robić i należy się cieszyć, że są, bo zjadają np. roztocza, rybiki, różniste larwy, skorki, mkliki, muchy, skoczogonki i inne. Dawniej pająki były szanowane, istniało powiedzenie “szczęśliwy dom, gdzie pająki są” więc chyba trzeba postarać się i je polubić.
    – jakby ktoś był zainteresowany, cała rozmowa http://www.radiokrakow.pl/audycje/przed-hejnalem/pajaki-przyjaciele-kazdego-domu/

    Poza tym chcę zobaczyć tu swoją paszczę.

  2. Jak mnie kiedyś córka wezwała do potwora na ścianie, to ja do niego z aparatem. Ona na to: miałaś go zabrać, a ty robisz mu sesję zdjęciową.
    A poza tym miałam jednego pod parapetem, mieszkał pół metra od mojej głowy przez kilka miesięcy. Nazywał się Ulryk i miał przezroczyste nogi. Wiosną się wyprowadził.

  3. Ech, z tym gadaniem do siebie w myślach jest u mnie tak, że potem, gdy komuś to już mówię na głos, to wydaje mi się, że się powtarzam i ten ktoś już to ode mnie słyszał.

    • Ja to się myślach kłócę z mężem, obrażam na niego, potem się z nim godzę i szlachetnie mu wybaczam, a potem coś napomnknę na temat całej afery i on jest strasznie zdziwiony, że o co cho. Ale w zasadzie to nigdy nie wie, o co cho, nawet jak rzecz się dzieje w rzeczywistości. Wczoraj przed wyjściem mówię: wracam około 13.00. O 13.02 dzwoni do mnie z awanturą, że gdzie ja jestem (on, co się potrafi spóźnić 5 godzin!), bo miałam być o 12.00. Ręce opadają.

  4. umarlam dwa razy – raz czytajac wpis i drugi czytajac wyjasnienia —- jestes niebezpieczna a ja lubie umierac :)))))) pozdrawiam

  5. Ja tam mam tak samo, w pracy potrafię przesiedzieć np 3 godziny i ani słówka. Potem mi zarzucają, że niby jestem obrażona. Ale gość siedzący naprzeciwko mnie jest niby lepszy, bo gęba mu się nie zamyka przez 8 godzin, co wszystkich doprowadza do furii. Eh, szkoda gadać faktycznie. A pająków boję się tak samo, kiedyś obudziłam z powodu jednego małego boroczka na poduszce CAŁĄ kolonię ;)))

    • No później się okazało, że małą piekarnię, jak powtórzyli ten spot w następnym bloku reklamowym. Ale za pierwszym razem włączyło nam się w połowie i można było spekulować.

        • ano wlasnie tez chcialam zapytac CO, bo pierwsze co pomyslalam, to cycki. Wszyscy teraz powiekszaja cycki. nawet sa takie oferty, ze jak sie przyjdzie we dwie na operacje, to jest duza znizka.
          No taki swiat.

          A piesek madry, wystawil zwierzyne.

          • Wszyscy pomyśleli o cyckach 😉
            Chociaż w sumie… teraz powiększa się podobno tyłki. Dokąd ten świat zmierza 😉

      • Ja ostatnio na imprezie mało nie udusiłam się drunkiem ze śmiechu, kiedy jedna laska opowiadała, że powiekszyła sobie cycki na kredyt!!! I mówiła, że kosztowały ponad 8 tys. i zostały jej jeszcze 3 raty do spłaty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*