Zdążyłam do fryzjera przed świętami rzutem na taśmę; pogadałyśmy sobie z panią fryzjerką o rozwolnieniach naszych psów (no co zrobić – taki czas), a ja chciałam fryzurę w paski i dostałam w paski, a w bonusie jeszcze komplement, że mam takie fajne włosy w dotyku (kolega pani fryzjerki: „Ale pani nie ma nic przeciwko, że sobie tak służbowo pomacam?” – nie miałam).
Ale.
Trwało to prawie cztery godziny (bo najpierw farbą takie sopelki, później grubsze strączki, później jeszcze jakieś pędzlowanie), a obok obcinała się pani. Z wyglądu NORMALNA. I prowadziła dialog z obcinającym ją chłopakiem – zaczęło się niewinnie, od przepisów na koktajle warzywne i tabletek z oleju lnianego (WTF? A nie można po prostu tego oleju zjeść w normalnym jedzeniu? No ale dobra, niech będzie). Ale tak siedzę, hoduję moje sopelki, czytam „Spadając” DeLillo (bdb) i nagle zaczyna do mnie przebijać z sąsiedniego fotela:
– szczepionki są niebezpieczne (OHO – myślę sobie);
– przypadki odry to jest histeria wymyślona przez media na polecenie koncernów farmaceutycznych, bo wszyscy wiedzą, że przecież nie ma odry;
– jej dziecko miało OBJAWY RAKA po szczepionce, ledwo je odratowali na ostrym dyżurze kroplówką;
– jeden lekarz odkrył, że szczepionki są niebezpieczne i powodują autyzm, to nagle się utopił w niewyjaśnionych okolicznościach i nikt mu nie pomógł – ona czytała o tym artykuł (w tych samych mediach, które opisują wyimaginowane przypadki odry?);
– teraz lekarze się boją otwarcie mówić, że szczepionki są niebezpieczne, bo każdy kto tak powie umiera w niewyjaśnionych okolicznościach;
– a wszystkie bakterie przecież zabija czosnek, bo był taki eksperyment pod mikroskopem i czosnek zabił sto procent bakterii, a aspiryna tylko połowę!
Siedziałam, słuchałam tego mimo woli, a moje neurony po każdym zdaniu ginęły bohaterską śmiercią całymi batalionami, jak żołnierze pod Monte Cassino. Z jednej strony tęskniłam za rozmową o psiej sraczce, a z drugiej wizualizowałam sobie jak wstaję, rzucam fotelem fryzjerskim przez okno i wyskakuję w ślad za nim (trzecie piętro). W końcu nie wyskoczyłam, bo a) rewelacje się urwały w momencie włączenia głośnej suszarki, b) szkoda mi było moich farbowanych sopelków.
Wyszły ładnie, ale neurony nie odrosną.
Łeb mnie tak boli, że boję się, że mi odpadnie przed Gwiazdką, a mam dla siebie takie ładne prezenty! Może chociaż jeden wręczę sobie wcześniej, na wszelki wypadek?…
….
A moja bratowa to nawet tłumaczy dla nas teksty z obcych języków i każe czytać, byle byśmy nie szczepili dziecka, jak już się urodzi. Dobrze, że tu, gdzie mieszkamy, nie ma przymusowych szczepień, bo choć zaszczepimy (o czym bratowa nie wie), to niewątpliwie jest argument kończący wszelkie argumenty: my nie musimy szczepić…
To już kolejna fryzjerka głosząca takie hetezje, o której słyszę !Czy ta chemia tak na nie działa ?
Herezje – oczywiście;)
Fryzjerka to babka z klasą i artystka!
To klientka była.
Ząbek czosnku to się do pępka wkłada, wszyscy to wiedzą.
Pierwsze słyszę! Wiedziałam tylko, że pępek się zakleja plasterkiem, żeby nie rzygać.
A obok reklama z onetu: “Włóż ząbek czosnku do ucha. Nie uwierzysz, co się stanie”.
Może ta pani sobie włożyła? Skoro komórki rakowe zabija to neurony też może?
Co się dziwić jeśli publiczna TV traktuje antyszczepionkowców poważniej niż autorytety naukowe a państwowe uczelnie wpuszczają do siebie jednego takiego pana co by leczył raka witaminą C (nie piszę jego nazwiska, bo zauważyłam, że to wszędzie wywołuje natychmiastowe pojawienie się trolla i gównoburzę! Prawie jak jakakolwiek krytyka ałtorKasi. Przypadek – nie sądzę 😉 )
Wiarę, że nie wszystkie neurony w narodzie obumarły ratuje mi tylko Dawid Myśliwiec i jego “Naukowy Bełkot”
No wiesz, za grosz w Tobie empatii ! Jak Twoje parę nadprogramowych neuronów obumierało, to bolało, a gdzie współczucie wobec pani, której najwyraźniej dawno już obumarły wszystkie ???
hłe hłe hłe
Jak już obumarły, to co ma boleć?
To co -pod choinkę korale z czosnku? A do kompletu brzozowe kołki, bo osikowych nie nada? Oszolomow jak widać nie brakuje… Najlepszego 🙂
Nie ma takiego miasta Londyn, nie ma Odry… Ja się pytam co dalej? Wołomin też mi zniknie?
łeb Cię boli, bo miałaś w dzieciństwie szczepionkę
przecież każdy to wie
pffff
może ona sobie włożyła czosnek przez uszy do mózgu, a że Paniusia miała bakterie zamiast neuroników to armagedon nastąpił ;))
Mi za to co jedyny działający (reszta śpi, wiadomo – zima) neuron ledwo zipie, tak bardzo próbuje rozkminić co to jest fryzura w paski…weź się nad nim zlituj i poka.
Bo jakbym nie kombinowała to mi zebra wychodzi 🙂
Oto zdjęcie – beforek i afterek:
https://www.facebook.com/202060143166993/photos/a.202783626427978.48429.202060143166993/1332378593468470/?type=3&theater
(na zdjęciu beforek wyszedł ładniej niż w rzeczywistości, bo było już bardzo buro)
Podobają mi się bardzo.
Fiu, fiu…ze zacytuję klasyka. No takie paski to ja rozumiem. Fajne!
De gustibus non disputandum est
Pierwszy raz komentuję ale nie mogłam się powstrzymać.
Coraz bardziej utwardzam w sobie przekonanie, że to nie świat oszalał, ale jakiś genoGłup w narodzie się rozprzestrzenia!