O DUCHU I CEBULI

 

Czasem to mi się wydaje, że jestem jak Nicole Kidman w „Innych”, czy raczej jak Geena Davis w „Beetlejuice” – jakimś bytem równoległym, który mieszka w domu z moim mężem i N. nawet wyczuwa moją obecność, zdaje sobie sprawę, że coś tu krąży i gada, ale na nią nie reaguje i nie nawiązuje kontaktu (albo bardzo rzadko). No bo jak inaczej wytłumaczyć, że wieczorami gadam w zasadzie TYLKO JA? I na jedenaście zadanych pytań dostaję jedną, góra dwie odpowiedzi? Ja wiem, że kobiety mają to do siebie, że cały czas brzęczą jak zepsuta świetlówka, nawet Osiecka o tym pisała w „Zabawach poufnych”. I już się nauczyłam, że nie ma co stawiać pytań otwartych, np. „No i co tym myślisz?”. Ale jeśli trzy razy musze zapytać, CZY CHCE DO TEGO MUSZTARDĘ, zanim wyduszę jakąś monosylabę w odpowiedzi, no to kurwa mać, naprawdę chyba kupię tabliczkę OUIJA – może pójdzie szybciej. Więc nie wiem – jestem duchem czy nie jestem? Wydaje mi się, że jak cos mówię do innych ludzi, to mnie SŁYSZĄ, ale może tych ludzi sobie wymyśliłam?..

(Tak, wiem – wojownik wraca po CIĘŻKIM DNIU i musi odpocząć, a ja mu zawracam dupę babską paplaniną. Ale chyba czasem może zmarnować jedną cenną sekundę na odpowiedź, czy CHCE MUSZTARDĘ!…)

Ale wczoraj doprowadziłam go do płaczu!

Pamiętacie te scenę z „Julie – Julia”, jak Meryl Streep uczy się kroić cebulę i przed nią leży wielka góra skrojonej cebuli, a mąż ucieka z domu do knajpy?… No to wczoraj tak było u nas, bo robiłam karmelizowaną (najpierw przez godzinę człowiek kroi cały worek tego cholerstwa, później pięć godzin miesza, a na koniec zostaje mała miseczka bursztynowej cebulki). Ja nie płaczę przy krojeniu cebuli, bo noszę szkła kontaktowe. O co zresztą zawsze spierał się ze mną maż koleżanki – że to jest NIEMOŻLIWE, bo przy cebuli się płacze od ZAPACHU, więc szkła kontaktowe nie mają tu nic do rzeczy i wystarczy przy krojeniu cebuli oddychać przez usta i np. trzymać zapałkę w zębach. A ja kroję w szkłach, oddycham przez nos i nie płaczę. Może wącham oczami po prostu. No i wczoraj kroję, szatkuję to wiadro surowca, jak zwykle – ani jednej łzy, nawet pociągnięcia nosem… Natomiast popłakał się N., siedzący przy stole kilka metrów dalej. Od zapachu.

No więc już NIC NIE ROZUMIEM, jak to jest z tą cebulą i od czego się właściwie płacze. Może nie płaczę, bo jestem zwyczajnie twarda suka (ale na „Królu Lwie” ryczę od pierwszej minuty!).

Podobno „Dziewczyna z pociągu” – bardzo dobry kryminał. Już do mnie jedzie.

 

23 Replies to “O DUCHU I CEBULI”

  1. Odlurkowuję się, żeby powiedzieć, że ja też mam szkła kontaktowe i nie płaczę od cebuli 🙂 Czasami zastanawiam się, czy to dobrze, bo z tej cebuli ulatniają się jakieś tajemnicze olejki, osadzają mi się w szkłach i może oślepnę za parę lat. Lekarze będą załamywać ręce, a to będzie wina cebuli.

  2. Co do dobrej lektury Sharon Bolton wymiata, poczynając od “Ulubione rzeczy” przez “Karuzela samobójczyń” na “Zagubieni” kończąc. Naprawdę kawał dobrych trillerów wciągających na maksa i to co lubię, nieprzewidywalnych. Kto nie czytał niech żałuje 😉

  3. to jest tzw. “malzenska bariera dzwieku” – udowodnione naukowo, ze po 10 roku to oni juz nas po prostu nie slysza, nawet jesli chca… musza bidulki sie BARDZO, BARDZO skupic zeby cos zarejestrowac, bo nasz glos juz nie dociera; coponiektorzy nawet twierdza, iz jest to naturalna samoobrona organizmu wrecz i nie da sie takiego mechanizmu kontrolowac… ani odwrocic jakby co

  4. Jest to spam w celu zareklamowania mojego wpisu o Tobie na moim blogu 🙂 Jak Ci się nie chce, to mogę tu przekleić:
    Polecałam blogi do czytania ludziom.

    “Baśkę/Annę obwiniam o rozpad moich więzi małżeńskich. I to w obydwu moich małżeństwach!
    Ileż ona dobrych książek poleciła a ile seriali! Generalnie gust filmowo- książkowy mamy taki sam, czyli bdb i jedynie słuszny. No i obie wolimy psy od kotów, kochamy Prachetta i seryjnych morderców a jak mamy niezwiązane włosy, to wyglądamy jak wściekły koker spaniel.
    Nie umieściłam na jej blogu bodaj jednego komentarza, zbyt jestem wściekła, że ona patrząc na rzeczywistość, widzi te wszystkie drobne absurdy i potrafi jej trafnie przyszpilić.
    Weteranka blogosfery, pisze, odkąd ja czytam. Blogi, w sensie :p
    Współautorka scenariusza do Lejdis. ”

    p.s. Dziewczyna z pociągu bdb

  5. Mój też nie reaguje na pytania, ale już sie nie złoszczę, nie dopytuję, tylko jak po pierwszym pytaniu nie raczy odpowiedzieć, to: nie dostaje herbaty/piwa/obiadu, no i ogólnie przestaję na niego zwracać uwagę.

    A Dziewczynę z pociągu słucham podczas biegania i męczy mnie lektorka + miałkość fabuły :/

  6. Uprzejmie potwierdzam, też noszę soczewki i nie płaczę. Odkrycie tego zabrało mi prawie 20 lat. Myślałam po prostu, że teraz taką słabą cebulę robią.

    • Potwierdzam i ja te soczewki. Działają.
      Choć w tym roku przeżyłam lekki szok poznawczy, bo trafiła mi się taka jadowita cebula, że nawet ja się spłakałam. Po raz pierwszy od kilkunastu lat. No chyba, że akurat soczewki miały jakiś słabszy dzień…

        • Ja się już tak przyzwyczaiłam do tego, że w soczewkach cebula nie wypala oczu do łez, że jak czasem kroję będąc w okularach, to się dziwię, że o co chodzi, że nagle piekło i świat mi się rozpływa. Aha, i mój mąż też już od dawna nie słyszy, co mówię, więc jeśli chcę o coś zapytać, to zachowuję się DOKŁADNIE jak duch: staję w drzwiach, milczę, spoglądam potępieńczym wzrokiem, i już po kilkunastu sekundach on CZUJE moją obecność, i tak go to wyprowadza z psychicznej równowagi, że w końcu pyta: “no czego chciałaś?”. I wtedy mam swoje kilka sekund, na pytanie lub komunikat, bo po kilku sekundach on może się znów wyłączyć. Kiedy wyżej opisana taktyka zacznie mnie zawodzić, to już nie wiem – może będę cebulą w niego rzucać? On nie nosi szkieł.

  7. Opary cebulowe działają na oczy, nie na nos. W składzie mają lotny związek siarki, który w zetknięciu wilgotną powierzchnią gałki ocznej daje kwas siarkowy. Oczy bronią się przed kwasem, więc łzawią. Ty nosisz dooczne ochraniacze – soczewki – więc nie płaczesz 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*