O TYGODNIU PODSZYTYM SENSACJĄ

 

Matko kochana, co za tydzień!…

W sam poniedziałek mieliśmy niewątpliwa atrakcję w postaci wyprowadzenia z naszego apartamentowca skutego kajdankami obywatela. Akcja odbyła się sprawnie i skromnie, pan miał na kajdanki zarzucony szaliczek, niestety nie mógł zarzucić tego szaliczka na dwóch towarzyszących mu rosłych funkcjonariuszy w kominiarkach i sprawa się wydała. Przez trzy dni mieliśmy nadzieję, że jesteśmy świadkami jakiegoś skandalu obyczajowego, a pan to jak nie jakiś VIP, to przynajmniej narkoman – celebryta (z twarzy nikt go nie kojarzył, ale kto dziś zna z twarzy celebrytów?… Tylko oni sami). Niestety, okazało się, że zwykły pijaczek awanturnik i zrobiło nam się smutno, chociaż nie powinno, bo to znaczy, że sprawiedliwość szuję dosięgła, ale jednak chyba potajemnie mieliśmy nadzieję na jakiś skandal z wyższych sfer.

Następnie sypnęło rozwodami, z lewa i z prawa. Niektóre takie do przewidzenia, a niektóre jednak zaskakujące oraz jeden w wersji „a dobrze mu tak”, bo wyjątkowy padalec (za co przepraszam wszystkie padalce, ale obiecałam ograniczać WYRAZY i jak bym napisała TO SŁOWO, co mam ochotę napisać, to wszyscy by wiedzieli o kogo chodzi, taka to jest urocza osoba).

A dziś rano N. zrobił awanturę w sklepie ze śniadaniem i teraz będziemy musieli jeździć po serek na Bielany. Albo do Otwocka.

Boje się jutra. Wyraźnie COŚ w powietrzu krąży.

8 Replies to “O TYGODNIU PODSZYTYM SENSACJĄ”

  1. a Chuda twierdzi, że ja niedługo po wszystkie zakupy będę do Bydgoszczy jeździł…. jak się N. poobraża na na wszystkie sklepy to się może razem na zakupy wybierzemy – taniej będzie….

  2. Też lubisz skandale obserwować XD Ja czasem podsłuchuję awantury u sąsiadów. Jakimż zdziwieniem było dla mnie, gdy jedna z kłótni dotyczyła mnie O__O

    Wiesz co? Ja zawsze doradzam dziewczynom, które mają wątpliwości czy się hajtać, mówiąc: spokojnie, po coś te rozwody wymyślili.

    Krąży, krąży i to od wczoraj. ;]

  3. w biurowcu mojego męża (dwupiętrowym, ale to biurowiec klasy A, jedyny taki w Aleksandrowei łódzkim! 😉 ) też ostatnio była aferka z panią notariusz.
    Pani notariusz zdaje się już do pracy nie przychodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*