O PSIE I ŻYRAFIE


Ponieważ chyba schodzę z tego łez padołu, ta cholera co mnie dopadła nie chce odejść, łeb mi rozrywa, a ja trzeci dzień na coś nadeptuję w kuchni i nie mam siły się schylić i tego pozbierać z podłogi (a jak ja nie pozbieram, to kto? PRZECIEŻ NIE MĄŻ, bo niby dlaczego miałby?), to opowiem jeszcze, jak popsułam Zebrze psa.

Parę dni temu rozglądałam się za jakimś pluszakiem dla Zebrzaka, oczywiście w internecie, bo na żywych ludzi to ja jestem za nerwowa. Ale ponieważ czasy są zdziczałe, ja się nie nadaje na Allegro i wyrzucało mi wyniki typu "Pękata owieczka z otworem miłości, kliknij TAK jeśli masz ukończone 18 lat", to sobie ręce i nogi wyłamywałam, jak ten stół, a zabawek nie przybywało. No i wtedy mnie poratowała Zuzanka, jako osoba od jakiegoś czasu bardzo fachowa. Nie dość, że rzuciła namiary na BAJECZNE sztruksowe pluszaki, to jeszcze zarekomendowała parę zabawek, które są Pani Kierowniczki ulubione i w ogóle warto. Żyrafę między innymi. Gumową taką.

Biorę tę żyrafę na warstat i okazuje się, że w ogóle żyrafa jest must-have, a w dodatku od pięćdziesięciu lat must – have dla każdego niemowlęcia! Posiadając taką żyrafę, dziecko nam się rozwija jak perski dywan albo nie przymierzając wąż strażacki. Ładuję żyrafę do koszyka, a jednocześnie myślę sobie, że ha! Nie miałam żyrafy! I być może brak żyrafy jest odpowiedzialny za wszystkie deficyty mojego późniejszego życia, w które wystartowałam niepełnym bezżyrafowym dzieciństwem. I zastanawiam się, kogo by za to obwinić, i przychodzą mi na myśl:

– Edward Gierek – który pożałował dewiz na żyrafy;

– Dom Towarowy "Smyk";

– niejaka Horszwaldowa – był to ponury sklep w ponurej części Żyrardowa, w ponurym drewniaku, w którym się za mojego dzieciństwa kupowało gadżety od prywatnej inicjatywy; jeśli czegoś nie było u Horszwaldowej, to znaczy, że nie było tego w Polsce; nabywało się tam gumowe diabełki wysuwające język, skaczące pająki na pompkę, małpkę robiącą fikołka na trapezie, przesuwankę 1 – 15 i szesnasty kwadrat pusty, lusterka ze zdjęciem na odwrocie i tym podobne mroczne przedmioty pożądania całego PRL-u. Żyraf Horszwaldowa nie miała.

I oto proszę, wylądowałam bez żyrafy, za to z Aspergerem (choć Zebra twierdzi, że ja nie mam żadnego Aspergera, tylko po prostu jestem psychiczna). 

Ale zaraz, bo trochę odjechałam. O psie miało być, więc do tematu psa Zyta wróć.

Naprawiwszy błędy  minionych pokoleń, Zebrzak ma kupioną żyrafę, żyrafa przyszła i zaczęla się kołomyja.

– Fuga się modli do pudełka z żyrafą – melduje mi siostra.

– Odkupujesz mi psa – oznajmia mi szwagier.

Okazuje się, że z psem nie ma rozmowy, wszystkie Fugi zabawki poszły w kąt lub zostały naprędce rozprute, liczy się tylko żyrafa. O ile jeszcze była w stanie wybaczyć państwu, że NIE LEŻY W ŁÓŻECZKU, tam gdzie to małe rozdarte, choć bardzo by chciała, to żyrafy odpuścić nie zamierza. Gumowa, z piszczałką – znaczy się, powinna być jej. Zawsze to ONA dostawała gumowe z piszczałką, a teraz nie chcą jej dać!… 

Proponuję Zebrze, żeby dała Fudze żyrafę do pożucia, a później się ją wygotuje i da dziecku. Nie za bardzo jej się ten pomysł spodobał, bo mówi, że z obgryzionymi nogami żyrafa może już nie spełniać swojej funkcji dydaktycznej.

W dodatku czeka nas powtórka z rozrywki, kiedy Zebra przyjedzie z całym tym towarem w gości i Szczypawka zobaczy żyrafę. O ile Fuga jest jeszcze w miarę grzeczna, to Szczypawka jest niestety małym zbójem i ja zamierzam mierzyć czas, jakiego będzie potrzebowała, żeby zarąbać Małej żyrafę. 

No niestety, jeden pan napisał w książce o małych dzieciach, że do pewnego wieku dla dziecka te same zabawki, co dla psa. Psy jak widać potwierdzają tę teorię. 

A ja nie dość, że nie nadaję się do wychowywania dzieci, to zaraz wypluję płuca. O.


43 Replies to “O PSIE I ŻYRAFIE”

  1. Ciesze sie, ze nareszcie ktos odkryl wartosc zyrafy. jeszcze tylko te trojkaty…! Nie mam Aspergera, ale lekka borderline i jak sadze jest to skutek braku poscieli w zyrafy i trojkaty, o jakiej od zawsze marzylam.
    Pozdrawiam Towarzyszke w niedoli 🙂

  2. Od lat zmagałam się z moimi kg! Próbowałam różnych sposobów na pozbycie się nadwagi, ale waga wracała. Aż wreszcie ktoś polecił coś rewelacyjnego!Nawet nie wiem kiedy zgubiłam te kg, wiem tylko ze nie glodowalam i jadłam ulubione moje potrawy a chudłam. Waga nie wróciła:) Chcesz się dowiedzieć więcej? zajrzyj
    http://www.idealna-figura.eu

  3. Ha!
    Dobrze, że zdążyłam pograsować w tym sklepie, ZANIM Zuzanka zapodała linka. I wykupiłam najpiękniejszego niebieskiego jamnika 🙂

    Wiecie… Nie, żebym sukom żałowała, ale paryska Sophie z drzewa Hevea za 60 zyli… Dla psa… Szczypawce nabyłam śliczną gumową zabawkę za zyli 12, zwaną pieszczotliwie “chujem na kaczych łapach”, gdyż tak właśnie wygląda plus ma piszczałkę.

  4. Nie zdążyam się zrujnować, bo Scorpcio został wpierw obdarowany przez znajomych różnymi zabawkowymi frykasami.
    No ale ten polecany przez zuzankę internetowy do rujnacji w sam raz jeśli chodzi o cennik. Barb, dzięki za link, ale to chyba nie będzie favourites shop, chociaz zabawki niektóre fajne (te w promocyjnych cenach;).

  5. ale ten sztruksowy, niebieski jamnik jest fajowy.
    Ech.

    a nakupowałam ostatnio zabawek z Lamaze (nie polecam, moim zdaniem liche wykonanie i niemiłe materiały) i się trochę na nie zrujnowałam

  6. też mam żyrafę (dla syna, choć jamnik chętnie by ją przywłaszczył, ale jakoś pojął, że są jego zabawki i są zabawki małego smroda i ich nie rusza). Ale małemu smrodowi jest wszystko jedno, czy ciućka żyrafę, czy ucho jamnika. Nawet ucho jamnika bardziej mu się podoba chyba

    i poproszę namiar na sztruksowe cuda, chyba, że w komentarzach już jest, to zaraz spojrzę

  7. Szanowni Blogerzy, Blogerki,
    Zwracam się z uprzejmą prośbą o wypełnienie poniższego kwestionariusz ankiety, na temat blogów. Jestem studentką IV roku Socjologii na Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości, i pragnę przeprowadzić badania których celem, jest zbadanie roli blogów, w życiu ich właścicieli. Kwestionariusz ankiety składa się, z 22 pytań, które są w całości anonimowe, i posłużą mi, tylko i wyłącznie do celów naukowych. Państwa pomoc, jest niezbędna, aby mogła zrealizować badania, i nabyć cenną wiedzę na temat blogosfery, Dziękuję, za miłe chęci i zapraszam! Natalia Cholewa.
    http://www.ebadania.pl/662cb2ae3bd68bf6

  8. Witam
    Dziś rząd podpisuje acta.
    Następnie w najbliższych miesiącach ma to ratyfikować nasz parlament.
    Od nas zależy, czy ratyfikują.
    Jestem przeciw piractwu w sieci, ale bardziej jestem przeciw łamaniu mych obywatelskich i konstytucyjnych praw.
    A Ty?
    Masz swój głos w sieci.
    Nie marnuj go.

  9. Jest taka teoria w psychologii, wg której to czego nie robilismy w dzieciństwie wróci do nas ze wzmożoną siłą w okresie późniejszym – nie ma na to siły i juz. Dlatego niektórzy bawią sie bez umiaru np. w lekarza po 50tce ;>.

    No juz widzę oczami wyobraźni jak żujemy, lizemy, ssiemy nasze Zofie. Tylko, rzeczywiscie szkoda, że Zośka to taki snobistyczny produkt. Ja w kazdym razie będę ją nocami podbierać Scorpionkowi.

  10. też nie miałam żyrafy!
    czy jak za tydzień z małym okładem kończę 40 lat, to myślisz, że mogę sobie kupić takową w prezencie?

  11. Czegokolwiek nie zrobimy z żyrafą,(mając te powiedzmy 30+ ) i tak jej brak będzie płonąć w naszej podświadomości. Taki Dali chyba też jako dziecko nie dostał żyrafy i potem jej obsesyjnie szukał w każdej szufladce kobiecego ciała;-)

  12. Pozabijam was:-)teraz czytam,że ta cholerna Sofi jest KULTOWA!!!i co,mam se za 60 zyli kupić żyrafkę?:-))))))ja chcę mieć prócz książek coś kultowego!!!!

  13. …. gdybym chciała NADROBIĆ
    braki dzieciństwa,
    to co TERAZ mam robić z żyrafą ?!!! (wiek:40+)
    przytulać (w przewie przytulania się z mężem)
    podgryzać podczas serialu ???
    Kochana Redakcjo proszę o odpowiedź!

  14. Jeśli kupiłaś obecnie kultową i “must-have” żyrafę Sophie, to normalnie jesteś snobką :)))

    Mój pies się wychowywał na zabawkach dla niemowląt, ale teraz niestety ma taki uścisk szczęki, że każdą grzechotkę i inną żyrafkę zjada w 10 sekund…

  15. Fack,nie miałam nigdy żyrafy!i sprawa jasna czemu jestem taka “dysfunkcyjna społecznie”,lub mam Aspergera,lub jestem pierdolnięta.Szkoda w sumie,tyle tkanek zmarnowane,ze trzy babki dupą bym obdzieliła,a tak…..:-)

  16. No wiecie co… jak patrzę na te wszystkie zwierzątka, mój zegar biologiczny zaczyna bić na alarm, niedobrze;-/
    Póki co, ucieszą się siostrzenice.
    A Ty Barb, zbadałaś zatoki? To mi na km pachnie jakąś niebezpieczną zatoką (wim coś o tym).

  17. Barbarello, ja Cię kocham, wiesz?! I bardzo Cię proszę, nie wypluwaj absolutnie niczego z siebie. Skoro tak cudnie wizualizujesz uroki naszego wspólnego, siermiężnego dzieciństwa, tuszę, iż pamiętasz którąś z domowych receptur na tę przypadłość, która Cię aktualnie toczy. Majaczy mi się okładanie klatki piersiowej, uprzednio potraktowanej spirytem, a na to masełkiem, tonami waty na noc. Aż dziw, że nikt tu jeszcze nie rozpoczął poradnictwa w tej sprawie.
    A brak Zochy, na moje oko, w Twoim przypadku nie zaszkodził, wprost przeciwnie! ;-0

  18. Nooo, ja też się chyba jednak nie nadaję,ale co robić… staram się. W zamian dostaję szczerbate cudne usmiechy w połączeniu z zezikiem i to mnie nakręca.

    No ale do rzeczy, jako Pewna Pani uzupełnię, iż te same dla dziecka co dla kotów (może z wyjątkiem drapaka). Naszej małej kociej piątce (8 dni młodsze od Małego) codziennie tłumaczę, że przewijak to dla Scorpiona, że lezaczek – bujaczek takoż i jego są grzechotki! To samo z nosidełkiem samochodowym i że gondola owszem jest do spania, ale nie dla nich. No ale przy macie edukacyjnej! no przy macie za cholerę nie idzie wytłumaczyć, że to nie dla nich, ZA NIC. Cudownie szelszczą uszki misia, lusterko ciekawe, po pałąkach się wspinamy, pajacyki szarpiemy – SZAFA GRA :).
    A na ostatni spacer po Warszawie wybrały sie z nami dwa futrzaki ukryte w zakupowym koszyku wózka.

  19. O, jeśli to żyrafa Zocha, to owszem, uzależnia. Pewnie ze względu na, cytuję: “Mój osobliwy zapach naturalnej gumy z drzewa Hevea czyni mnie zabawką wyjątkową i łatwą do identyfikacji dla niemowlęcia spośród innych jego zabawek”.

    OSOBLIWY ZAPACH, JU NOŁ.

  20. Moja bratanica też pokochała żyrafę. ale moją ceramiczną. niestety.
    wobec tego, ciekawe jak żyrafa z oderwaną głową odbije się na jej rozwoju.
    (pewno lalki barbie zostaną zdekapitowane)

  21. ze ja nie miałam zyrafy to jeszcze ok,ale i moje córki nie miały zyraf,omg!

    co do Zebrzątka i psa lub nawet psów, to pamietaj na przyszlosc, prezenty robic bez wyjątku i miedzy gatunkowych roznic! Kazdemu po zyrafie! DOKUP DWIE I BEDZIE SPOKOJ:)

  22. Potwierdzam niniejszym, że żyrafka must have 🙂 Ja osobiście wprawdzie niet ale mój dzieć obowiązkowo. Dostał zaraz po urodzeniu i do dnia dzisijszego wszedzie wozi ze sobą, śpi i w ogóle bez żyrafy ani rusz(Dziunia się zresztą nazywa 🙂 a to o czymś świadczy. Więc w te pędy jeszcze zakup dwie zyrafki – dla Zebrządka i jamniczek bo inaczej trzecią wojnę światową macie jak w banku.
    No i link poproszę żeby sobie zwizualizować waszą żyrafkę czy tak samo paskudna jak dziunia.

  23. pokaz zyrafe i te sztruksowe co?dzie szukac?
    ja musialam sie obejsc malpa.jak juz sie rozpadala i nie bylo do czego ogona przyszywac dostalam nowa,ale to juz nie bylo to:>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*