W SUMIE RACZEJ SMUTNA NOTKA

Bardzo niefajnie mam w robocie… To znaczy, nie, zeby cos mi sie dzialo, ale ja sie przejmuje. Tak mam. Ze zetknięcie z brudami zostawia na mnie slad. Niektorzy się potrafią otrzasnac jak jakas kaczka ( 🙂 ) i idą dalej, a ja nie. We mnie to siedzi. Nie umiem tego z siebie zrzucic i w ogole pozniej idiotycznie zapytowuję siebie – łaj, God? Łaj? Łaj ty im na to pozwalasz, zeby tak sie odnosili do innych ludzi? Łaj oni nie są spaleni na miejscu piorunem nader smrodliwym? (Co pokazuje, jakim jestem marnym puchem, gdyż oczywiscie chodzi o to, żeby do końca wybaczac i dawac szansę i tak dalej.)

No i wlasnie wczoraj mialam konfrontacje z Człowiekiem Ktoremu Sie Wydaje iz jest Centrum Galaktyki.
W sumie juz sie nauczylam, że takim ludziom sie przytakuje i nie próbuje im sie nic tłumaczyc, ale to NIC, a w szczególnosci tego, że:
a) nie są centrum galaktyki, naprawdę,
b) a za chwile nie będzie ich w ogóle.

Więc grzecznie przytakiwałam Panu Co Mu Się Wydaje, nie probując mu nawet wyjasnic, że ja naprawde juz w tym siedze prawie 10 lat i takich centrow galaktyki jak on to juz przezylam… HO HO HO! Nie policze nawet. I kazdy byl najwazniejszy na świecie.

Ale po tym, jak przez 40 minut opierdalał mnie (nie mozna tego nazwac innym slowem) po godzinie 17.00 dzwoniąc na moj prywatny telefon komórkowy… wiecie… rozbolało mnie ucho i jakos straciłam do niego serce.

Także ten.
Poprosze o miły, ciepły kocyk, bo jestem troche autystyczna chwilowo.

18 Replies to “W SUMIE RACZEJ SMUTNA NOTKA”

  1. Alez oczywiscie. A pies ich ciaga na spacerze, a baba w warzywniaku zawsze im wciesnie na wpol zgnila wloszczyzne, a wychowawczyni po wywiadowce kaze im zostac.

  2. Alez oczywiscie. A pies ich ciaga na spacerze, a baba w warzywniaku zawsze im wciesnie na wpol zgnila wloszczyzne, a wychowawczyni po wywiadowce kaze im zostac.

  3. “To sa takie zalosne kutasiny, ktorymi pomiata zona, kot im szcza na skarpetki a bachory grzebia w teczce. Dlatego dra ryja w pracy.”

    Cot poprawiłaś mi humor na cały dzień 😀 Mogę wykorzystywać te słowa, gdy zajdzie taka potrzeba??

  4. Gdybym byla odwazna, to bym powiedziala: powtorz pan to samo, ale dwa razy wolniej i dwa razy ciszej.
    Nie bylam, wiec przeburlakowalam w korpo lat 9. I kiedy mi taki kutas wreczal wypowiedzenie rzeklam;
    – No, nareszcie. Kamien z serca. Bo juz nie moglam na pana patrzec ani tym bardziej z panem pracowac.
    o.
    To sa takie zalosne kutasiny, ktorymi pomiata zona, kot im szcza na skarpetki a bachory grzebia w teczce. Dlatego dra ryja w pracy.

  5. Hm.. ja tam tego pana nie znam, ale w momencie kiedy KTOKOLWIEK (nie wylaczajac mojego szefa) zaczalby mnie opierdalac czy podnosic na mnie glos w pracy powiedzialabym :
    ” przepraszam, ale jestesmy doroslymi ludzmi i profesjonalistami. Moze Pan krytykowac moje zawodowe kompetencje ale to nie znaczy, ze moze Pan na mnie krzyczec badz mnie obrazac. Jesli nie potrafi Pan przekazac wlasnych uwag w kulturalny i profesjonalny sposob, prosze wyjsc bo ja nie zamierzam tego kontynuowac”.

    I tyle.

  6. eeee – to pożyczę Ci mój kocyk na czas jakiś.
    Też tak mam – najbardziej mnie poraża bezinteresowne chamstwo i złośliwość. Potem chodzę i kurwuję i mściwie myślę – “Doigrasz się – jeszcze ja będę górą…” A pamiętliwa bestia jestem 😉

  7. No tak, to były takie wyładowania atmosferyczne. Kocyk jest rozwiązaniem, a potem to się pieknie rozchodzi po kościach i się to cznia. Wszyscy to przerabiamy, od czasu do czasu, coraz częsciej reagujac na to myślą znaną wszem i wobec: “Im dłużej żyję tym więcej osób może mnie pocałować w dupę.” P.S. na szczęscie nie musisz z tym krzykaczem spac, bo to nie Twój mąż. Cha, cha, cha.I tu go masz. Cha, cha, cha, ten co z nim śpi, to ma! dopiero przechlapane, no nie?! ;-)))

  8. no, zważywszy na to, że się tam u was skład zmienia z każdym otwarciem okna, to ja się nie dziwię, że jest nerwowo. tym bardziej, że ewentualny sukces to jest jeszcze sporo PRZED tą ekipą 😉

    ale z drugiej strony, jest to i dobra wiadomość. Centrum Wszechświata zostanie wymiecione już przy następnym większym przeciągu 😉

  9. moja siostra miała na to jedną radę: wyobraź go sobie siedzącego na … ełfemistycznie powiem “na wc” i mającego zatwardzenie.
    czasem pomaga.
    a czasem pomaga walnięcie w ryj.
    nie poddawaj się.
    on na pewno nie jest wart twoich nerwów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*