SZEJK! SZEJK! SZEJK, SENIORA!

Bardzo lubię być bohema intelektualną.

Takiego sobie narzuciłyśmy staja na przyjazd Haniuty.

W piątek, po uciążliwym intelektualizowaniu się w lokalach, gdzie szpilki nie można wsadzić, żeby nie ukłuc w tyłek jakiejś celebrity (np. Janusz Gajos pakował się Tszeciej do łazienki! No już naprawdę!), wracamy z hukiem do Sosko, gdzie rozbiłyśmy obóz. Wita nas w progu Ewuni mąż:
– Kochanie, zupka jest gotowa, zapiekaneczka w piecyku, tylko podgrzać, UPIEKŁEM WAM CHLEB, to co?… Możemy już jechać?…

I pojechali.
A my spędziłyśy naprawde owocny, intelektualny weekend.

Najpierw zeżarłyśmy trzylitrowe wiadro lodów czekoladowych Grycana, bo mózg musi mieć pożywkę.

Następnie zrobiłyśmy sobie festiwal filmowy w Cannes, żeby analizowac konstrukcje postaci i wynikanie wydarzeń z innych wydarzeń oraz techniki filmowe.
W związku z czym obejrzałyśmy:
– DIRTY DANCING
– GREASE
– oraz FLASHDANCE

Wg nas, najspójniejszą postacią był John Travolta, zwłaszcza, kiedy nosił ten obcisły czarny podkoszulek. Chociaż np. Kenickie, na którego do tej pory nie zwracałyśmy uwagi, tez jest całkiem niezły.

Później przerzuciłyśmy się na publicystyke.

Edyta Górniak opowiadała, jaka jest szczęśliwa z mężem i jak teraz już rozumie świat, bo on wszystko potrafi jej tak logistycznie wytłumaczyć.

Stado pań Angielek w różnym wieku najpierw opowiadało o orgazmach, a później oceniały wibratory (przyznawały im punkty, jak w jeździe figurowej na łyżwach). Jedna włączyła swój ulubiony wibrator i puściła na podłogę, i on tak rozkosznie sobie pełzał i machał ogonkiem. Jedna tłusta z kims nam się kojarzyła, ale nie mogłyśmy sobie przypomnieć, skąd ja znamy. Dopiero wczoraj mnie olśniło – TOZ TO BYŁA EMILY, żona Rossa! STRASZNIE SIĘ SPASŁA, ma figure jak namiot.

Następnie jeden pan Murzyn prowadził na smyczkach dwie hoze Murzynki w obróżkach ( a może mi się to sniło?… Bo w pewnej chwili troche nam się pomieszało, co się nam śni, a co nie, np. czy Robert Więckiewicz NAPRAWDE spacerował z nami za rękę, czy to był sen?).

Zjadłyśmy strasznie duzo chleba i lodów.
Omówiłyśmy kilka istotnych kwestii.
Strasznie krótki był ten weekend.
Próbowałyśmy spóźnić Hankę na pociąg wszystkimi możliwymi sposobami, ale ona się uparła wracać. Kocha tego swojego piłkarzyka, czy jak?…

I teraz nie dość, ze poniedziałek, sam w sobie OHYDNY, to jeszcze PADA BIAŁE GÓWNO, a ja mam syndrom dziecka po kolonii.
Mozna się zdenerwować.

0 Replies to “SZEJK! SZEJK! SZEJK, SENIORA!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*