Droga Wrozko Chrzestna („Wstrętny babsztyl!” – jak smomentowal Wróżkę Chrzestna mój ojciec Leon po obejrzeniu drugiej czesci Shreka), w pierwszych slowach mojego listu chciałabym uprzejmie prosić Cie, aby ubrac te gołe kobiety na billboardach. Przynajmniej do kwietnia – czyms je przyrzucic. Jakims szaliczkiem może, albo kocykiem, albo niech im pan z reklamy banku obok pozyczy marynarkę. Bo ja naprawde nie wyrabiam, jak jade taka zziebnieta, wszedzie lezy ten *&%*&^$#@%&$ śnieg, a te baby tak sobie leza gołe pokotem. Skora mi cierpnie.
W drugich slowach mojego listu, Wrozko Chrzestna, ostrzegam cie, wstrętny babsztylu, że jeszcze raz mi zapodasz taki dzien, jak wczoraj, a do tego taka noc, jak wczorajsza i dzisiejsza, to ide się przepisac do konkurencji.
Nastepnie chciałabym się odnieść do pewnego fascynującego zjawiska.
Mianowicie: wysyla się służbowy mail. W tym mailu pisze się: Drodzy Panstwo, z uwagi na to i to, zwracamy się z prosba, żeby ******, ****** oraz ******. Grzecznościowo podaje się swój telefon.
Po czym, jakies 4 minuty po wyslaniu maila (lub pisma – w zasadzie to bez znaczenia) zaczyna się telefoniczna pielgrzymka.
– Halo? Ja od pani dostałem tego maila?
– Tak, ode mnie. Słucham, w czym mogę pomoc.
– A bo pani tu napisala… zaraz, gdzie ja to mam… a! Pani tu pisze „******, ****** oraz ******”?
– Tak, wlasnie tak napisałam, zaiste.
– Czyli, generalnie chodzi o to, żebyśmy my ******, ****** oraz ******?…
– Nie będę przed panem ukrywac, ze wlasnie taki miałam zamysl, ze proszac panstwa w mailu o ******, ****** oraz ******, chciałam, żebyście panstwo istotnie ******, ****** oraz ******. Czy cos z tego jest niezrozumiale?…
– Nie, nie, tylko tak dzwonie, spytac się. To dziekuje, do widzenia.
I oczywiście zadzwonia wszyscy adresaci po kolei.
Po prostu – chca usłyszeć NA GŁOS slowo napisane. Bo dopiero WYPOWIEDZIANE na glos, staje się zrozumialym.
Ja już nie mam sily i proponuje zatrudnić HEROLDA, co z dluga trąbą i orędziem wypisanym na pergaminie za każdym razem obejdzie tych,co trzeba i głośno przeczyta treść listu (chociaż jakos tak na 99% jestem przekonana, ze po wizycie herolda odbierałabym telefony „To od pani był ten facet z trąbą, co powiedział, żebyśmy ******, ****** oraz ******?…”).
I to w zasadzie tyle na dzis, no bo przeciez nie będę po raz n-ty wypisywac, ze nie mam na nic sily, spadl śnieg, który mnie wkurwia, nienawidze zimy, nic mi się nie chce oprocz spac i chce do lozka z ksiazka. Bo ilez można.
Halo jestes tam? Czyzby Cie zasypalo? A moze olalas wszystko i szusujesz gdzies w Dolomitach?
Ja sobie WYPRASZAM. Drugi dzień zaczęłam bez obowiązkowej dawki-barbarelli-rankiem. Trzecie południe mineło bez nowej notki. I zaczyna sie TRZECIE POPOŁUDNIE. No HALO, w takich warunkach NIE MOŻNA pracować!
miało być [love Basia];P
to ta amerykanizacja – deklaracja słowna jest co najmniej równie ważna jak pisana, deal is a deal psia jego mać.
Fajna ksywka “ksiazka” (ze pewnie oczytana 😉
Jak ma na imie?
A brunetka czy blondynka?
😉
slyszalem!!!!!
powiedzial chuj!!!!
to może lepiej nie powiem jak ostatnio przeczytałem tytuł filmu “człowiek bez przeszłości”…
Widocznie wasze pasozyty umyslu to bliźnięta.
ja TEZ TAK PZRECZYTALEM!!!!
przeczytałam “chcę do łóżka z księdzem”…
sorry, wymyślam wątki…
No w końcu po coś taki herold (Harold? ;-)) był. Odpowiedzialny zawód. Nie to co teraz – każdy może sobie napisać do dowolnej liczby internautów naraz. Swoją drogą ciekawe, czy takie heroldowanie to był SPAM? Można było oberwać pomidorem nie gorzej niż dzisiaj plonkiem. I kto był spamerem – herold czy ten kto go nasłał?
heyah
a ta jak zwykle o “******, ****** oraz ******” czyli o seksie ….
Hej! W zime też można sie w stroju kompielowym wylegać w cieple – wystarczy pojsc na basen – ja bylem wczoraj: za szyba napieprza snieżyca, a ja sobie plywam (woda 28’C) po prostu miod. niesamowite wrazenie, zwlaszcza jak wali snieg
a to akurat jest proste do wyjaśnienia.
oni wszyscy na bank czytają te duszoszczipatielne blogi o niuniach, które zakochały się bez pamięci w żonatych facetach i teraz z nimi zrywają, bo się okazało, że pozabierały im już wszystkie myśli i kolesie nie mają nagle już nic do zaoferowania.
oni to czytają, łzy wzruszenia się im rozmazują po tęczówkach i wcale nie są pewni, że czytając “******, ****** oraz ******” na pewno widzą to, co widzą. więc dzwonią.
zapytaj Hankę. wczoraj to przerabialiśmy 😉
pisz po prostu mam wazna wiadomosc i podaj nr tel kolezanki/kolegi z biurka obok i masz problem z glowy