DZIURA STORY

Rano wpadliśmy w dziure.

Jest taka piekna dziura przy wyjezdzie z naszych wsi na Katowicka. Dziura jest od… Odkad ja zyje, chyba. Albo i dłużej.

Do niedawna dziure dawalo się omijac. W związku jednakowoz z generalnym rozkwitem drog publicznych, ostatnio dziura weszla w okres Złotego Wieku, a może jest to już pozne rokoko, i niestety, ominąć już się nie da, trzeba w nia WPAŚĆ. Oczywiście, kierowcy jeżdżący tamtędy CODZIENNIE maja wlasna strategie WPADANIA KONTROLOWANEGO – czyli owszem, wpaść w dziure, ale tak, aby nie urwac miski olejowej / tłumika / zawieszenia / nerek pasażerów. Nie jest to latwe, każdy ma jakies swoje sposoby na dziure, jedni zwalniaja i biora ja srodkiem, inni probuja wpadac tylko jedna para kol… No generalnie, każdy ma na dziure jakies swoje metody. A dziura sobie normalnie JEST, bo dlaczegoz miałaby sama z siebie nagle ZNIKNĄĆ?

TIR-y maja wjazd zakazany, ale przeciez nie będą nadkładać 30 kilometrow, prawda? Kierowca TIR-a tez człowiek i jeśli może sobie spokojnie przejechac przez dwie wsie, zamiast je okrążać, to tez jest logiczne, ze PRZEJEDZIE przez te wsie, a tym samym zaliczy również dziure oraz przylozy się do kształtowania jej wizerunku.

Tak wiec, dzis przy wyjezdzie na Katowicka samochodem wstrząsnęło gromkie JEBUT!
Znowu urosła.

Jeśli chodzi o system drog publicznych to nie mam zastrzeżeń. I nieprawda jest, jakoby dach przeciekal, tym bardziej, ze prawie nie padalo.

Chce do mamy.

4 Replies to “DZIURA STORY”

  1. ostatnio mijam ten wjazd/zjazd (ten tam, pierwszy z powrotem), dziury nie widialem, jak bede jechal next time – zwolnie, moze ja zobacze?
    zawsze to historyczne miejsce, bo zaszczycasz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*