A w ogole
–
tak, Pepsee, ten sam, SMUTNY MUZYK,
w niedziele WYGRAŁ ZE SZWEDAMI w cos bardzo, bardzo prestiżowego.
Był kapitanem polskiej druzyny i wygrali bitwe w pieknym stylu, mimo, ze Szwedzi od poczatku byli faworytami wszystkich. Od niedzieli o niczym innym się w Szwecji nie mowi, tylko o tym, ze pokonal ich Pepsee, a wszyscy Szwedzi zlorzeczą (bardzo bym chciala zobaczyc takie szwedzkie zlorzeczenia, to musi być COOL 😉 ).
Pepsee od wczoraj jest NIEUCHWYTNY oraz ROZRYWANY, transmituja go wszystkie stacje telewizyjne; na forach dyskusyjnych wszyscy o nim mowia, gwiazdy rocka przysylaja mu swoja bielizne, a on nic, tylko udziela skromnych, po wojskowemu prostych i oszczednych w slowa WYWIADOW.
I ja jestem z niego PIEKIELNIE DUMNA – nigdy nie przypuszczalam, ze będę znala SLAWNEGO SPORTOWCA w dyscyplinie rownie prestizowej, jak Formula1.
(troche szkoda, ze generalnie nie mam pojecia, co to jest i o co tam chodzi).
Aha – to się nazywa Battlefield 🙂
ja wiedzialam, ze w Pepseem siła 🙂 choc on ja skrywa gleboko…
niczego nie umniejszam przeciez…
🙂
babilon jest potegą yy.. dojrzała potęgą dlatego nie jest sensacja o tym mówic
😛
No to jest jakiś sukces, ale tak naprawdę wszystkie stacje TV trans i retransmitują wyczyny drużyny piłki kopanej BABILON UNITED.
Trzymajmy się faktów, no…