Pajaki – temat powracajacy

Snil mi się PAJAK, wiec o pajakach będzie.

– Czy ty – mowi do mnie swego czasu Mloda Zebra – tanczysz merengue, czy odmawiasz “Zdrowas Mario” w indianskim jezyku migowym?

Prawda była taka, ze wynosilam na szufelce PAJAKA i rzeczywiscie było to cos w rodzaju SYNCHRONIZED DANCE: on krok w przod – ja sus w tyl, szufelka na podloge, nabranie pajaka, kawalek do przodu i da capo… Moglo wygladac jak “La Cucaracha” z odskokiem do tylu.

Bo JAKIZ TO PAJAK BYŁ! W zasadzie raczej OGNIWO POSREDNIE pomiedzy pajakiem a owczarkiem podhalanskim – moglam go wyprowadzac na smyczy i szczotkowac mu siersc na nogach.

Po trudnej eksmisji Mloda Zebra opowiedziala mi o biciu rekordu Guinessa, który polegal na trzymaniu w USTACH pajaka ptasznika (jak najdluzej) przy jednoczesnym puszczaniu baniek mydlanych. Czy ja już mowilam, ze niewiele jest mnie w stanie zdziwic, a pomyslowosc ludzka to już NAJMNIEJ?… Pomylilam się.

Kaszel – dalej. Jakos NIC NIE POMOGLA na kaszel wczorajsza wycieczka (380 km w jedna strone, lejacy deszcz i wystapienie w PRZERAZLIWIE zimnej sali). Ciekawe dlaczego. I ciekawe, czy na zapalenie pluc pomaga kapiel w cieplym morzu!

5 Replies to “Pajaki – temat powracajacy”

  1. Dobrze, ze nie BIALE MYSZKI 😉

    Wlasnie. Kapiel w cieplym morzu jest w dzisiejszych czasach NIEDOCENIANA jako lek i antidotum… Ach 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*