CHIRURDZY – PRZEDAWKOWANIE

 

Ufffffff.

W skrócie – Izzy przespała się z Georgem, Callie jest bogata, a Meredith umarła, ale ją pompowali, pompowali, pompowali do skutku, i powróciła. Choć była już zimna, sztywna i zachęcająco niebieska, a ja się ucieszyłam.

 

Odcinek z pozagrobowymi wizjami Meredith to pierwsze dżampnięcie szarka przez scenarzystów. A cos mi podpowiada (z małej kieszonki dżinsów), że nie ostatnie.

 

W związku z przedawkowaniem Chirurgów miałam niestrawność i śniły mi się dziś w nocy:

– obława na seryjnego mordercę kobiet we Wrocławiu, przy czym okazał się on (morderca) mężczyzną odzianym w barani kożuch i czapę a la Karenin oraz niewidomym od urodzenia;

– następnie płynnie przeszłam do walki z włoska mafią;

– po czym zupełnie bez wysiłku znalazłam się na dansingu, dość wytwornym, acz w mega niewygodnych szpilkach (za to bardzo ładnych);

– aby z dansingu przenieść się w okolice hodowli świnek morskich – były ich ogromne ilości, naprawdę tłumy, w dodatku akurat była pora lęgowa i miały w gniazdach mnóstwo malutkich świneczek, a te duże mówiły ludzkim głosem.

 

Chyba powinnam sobie zrobić malutki odwyczek.

  

PS. Z katalogu pięknych imion słowiańskich: Spiczygniew. I Stulipysk.