CZY LUDZIOM WYCHODZI NA DOBRE

Ja to musze zacząć cos łykać. Jakies proszki z ananasa albo z chromu, żeby wszystkiego nie analizować.

Bo tak – stoje sobie dziś na rogu Żelaznej i Chłodnej. Widok mam akurat na taki budynek z piaskowca, co tam stoi na rogu, taki z jednym rogiem okrągłym.

I mysle sobie – jenyyyy… ale tu musza być ładne mieszkania, te co maja balkony jak raz na tym okrągłym rogu.

I w ogóle – jaki ładny ten budynek.

To znaczy… Jaki ładny ten budynek BYŁ.
Albo BYŁBY.
Gdyby nie mieszkańcy.

Np. balkony tam wszystkie mają taka sama balustradke. Ładną (wiem co mowie! Na ogrodzeniach się znam, jako wnuczka kowala).

Oczywiście każdy właściciel mieszkania miał inny pomysł na to, JAK BY JA POMALOWAĆ. Częśc z nich także na to, co by w nia wetknąć (jakies tektury, szmaty czy inne ozdobniki).

Budynek jest obłożony kwadratowymi płytami piaskowca. Piaskowiec ma piękny naturalny kolor.

Ale nie. Część obywateli JAKO ŻE IM WOLNO musiała pomalowac balkony NA BIAŁO. Niektórzy całe, niektórzy fragmentarycznie.

Okna – oczywiście również WOLNOĆ TOMKU W SWOIM DOMKU, sąsiad ma na biało TO JA WŁASNIE ZE NA BRĄZOWO, bo co! WOLNO MI!

No wolno, wolno.
Co prawda, piękny budynek po tych zabiegach wygląda gównianie, ale przeciez najważniejsze, ze każdemu wszystko wolno.

Nes pa?

Co powinnam łykać?…

DZIS NIESMIESZNIE

„PO CO NIEKTÓRZY LUDZIE KOMENTUJĄ w Internecie” – wątek ten się przewija przez znane blogi jak zapaszek gotowanej kapusty. Po co przychodza na blogi ziać nienawiścią, na fora, po co czytaja i komentuja artykuły, których nie rozumieją…

Wydaje mi się subiektywnie, ze odpowiedz jest bardzo prosta: BO MOGĄ.

Ja to stara już jestem i pamiętam początki Internetu 10 lat temu. Strony internetowe składające się głownie z tekstu, głownie strony uczelni, instytutów, pasjonatów, owszem – trafiało się i wtedy na świrów (na pewnej podstronie jednego z szacownych niemieckich instytutów jeden chłopak prezentował kolekcje zdjęć najbrudniejszych kibli świata, a ludzie radośnie mu je przysyłali). Ale to wszystko jakos takie było… na wyższym poziomie absurdu.

Później nasza radość z IRC, pierwszych komunikatorów, zaawansowanych przeglądarek (ja zaczynałam od LYCOS i interesowały mnie głównie zdjęcia przestrzeni kosmicznej pomiędzy kserowaniem a wpisywaniem korespondencji do logu korespondencji, gdyż sekretarkowałam naonczas).

Następnie Internet trafił pod strzechy ze wszystkimi tego konsekwencjami. Próba zaczęła być reprezentatywna, drodzy państwo. Bo poprzednio był to dobór celowy, a ekstrapolacja na całe społeczeństwo groziła uwierzeniem, że ludzie są generalnie mądrzy, dobrzy, sympatyczni i pozytywnie zwariowani.

Kurwa… Nie są.

Dla 99% użytkowników Internet jest obecnie skrzyżowaniem ogólnoświatowej agencji towarzyskiej ze scianą w toalecie publicznej. KAŻDY MOŻE ZAISTNIEĆ. Nawet, jeśli nie ma nic do powiedzenia, zawsze może przeciez przypierdolić się do tych, co mają. I to jak efektywnie! I efektownie! Jeśli nie ma się argumentów do dyskusji, zawsze przeciez można napisac autorce, ze: – jest GŁUPIA, żałosna, zazdrosna, łysieje, jest tłusta, ma cellulitis, zżeraja ja kompleksy, na pewno nie ma faceta oraz w ogóle po co się wypowiada, skoro to nikogo nie interesuje.

Przypomina mi się historia z jakiegoś zebrania, kiedy to trzeba było rozwiązac dość nabrzmiały problem i ze 3 osoby zawzięcie dyskutowały, żeby wypracować rozwiązanie. A pewnej chwili jeden pan, który w ogóle się nie odzywał, wstał i oznajmił: „CO PRAWDA NIE MAM ZDANIA na ten temat, ale chciałbym się wypowiedzieć” – i wypowiadał się na tematy ogólnoludzkie przez 45 minut. Po zakończeniu wypowiedzi pana 3 osoby podjęły dyskusje w tym samym miejscu, w którym ja przerwały z uwagi na wypowiedź pana.

Tak samo wyglądaja te komentarze: CO PRAWDA JESTEM NIEDOUCZONYM KRETYNEM, który nawet nie opanował podstawowych zasad ortografii i gramatyki, nie mówiąc o umiejętności czytania ze zrozumieniem, ale za to chętnie pierdolne kilka inwektyw pod adresem autorki.

Niewątpliwa zaletą dostępu do Internetu wszystkich środowisk jest zawartośc forów internetowych. Te na gazeta.pl dostarczaja mi mnóstwo rozrywki. Tylko od czasu do czasu przechodzi mnie dreszcz, że w zasadzie to nie jest śmieszne, tylko straszne, bo ci ludzie naprawde żyja i NAPRAWDE tak myślą. Wybieram jednak rozrywkę. Nie zbawie świata. Lepsi ode mnie próbowali. Trza się okopać i smiac, bo co nam zostaje?…