EFEKT UCHA

Wiosna powinna się wykluc, bo mrowki JUZ SZŁY – w tym roku via lodówka. W sobote rano otworzylam lodowke i odkrylam, ze jedna polka – tylko jedna polka, tylko ta, na ktorej lezala kielbasa – jest zaludniona gesciej niż Pekin. Zawolany N. zarzadzil eksmisje, gdyz nie miał w planach dzielenia się kielbasa, a już NA PEWNO NIE z mrowkami. Tak, ze przemarsz mrowek tegoroczny mamy za soba – A NAWET PRZEMARSZ jednej ropuchy przez droge, tak ze szanowna Wiosne uprasza się o rozbuchane zaistnienie.

A poza tym, to ucho mnie boli, bo za duzo mnie na swiezym powietrzu trzymali – a to nad jezioro, zobaczyc czy nam dzialki nie ukradli (ciekawe co mieli ukrasc – sosny? Studnie?), a to na taras wypic piwo “Kasztelan” (nazwa piwa – na pamiatke po tym, jak kasztelan, sprobowawszy piwa, kazal powiesic piwowara), a to zakopac Bogu ducha winne jalowce, swierki, bez i jedna jodle koreanska. TAKI TREND ze wszyscy kupuja cale samochody tego zielonego i sadza jak wsciekli wiec NIE MOŻEMY BYĆ GORSI, za nic na swiecie!

A pozniej efekt jest taki, jak na dzialce – natura się rozbestwia i żeby wjechac samochodem, trzeba najpierw wyrabac sobie tunel maczetą. Co tez wykonal mój ojciec. N. był wstrzasniety, jak go zobaczyl w akcji, a pozniej – kiedy pieklismy kielbase na ognisku z odrabanych galezi i tata wystartowal z napredce wyprodukowanym grillem wlasnego pomyslu – powiedzial:

– Wiesz… To ja już teraz WSZYSTKO ROZUMIEM.

No i BARDZO DOBRZE, ze rozumie – bo rzecz polega na wzajemnym rozumieniu. Się. Diabli nadali, musze skonczyc załącznik i to NA PRZED SWIETAMI, a tu ucho mnie boli. Co za niesprawiedliwosc dziejowa. Ja nie wiem, czy z takim uchem to można robic zalaczniki. Może lepiej jutro. Co?…