O ATAKU WIOSNY, KSIĄŻCE I SERIALU

Widziałam całe stado motyli cytrynków oraz jedną jemiołuszkę z czubem – wiosna pełną paszczą. Chociaż na różnych ontetach artykuły, żeby jeszcze nie chować zimowych kurtek, i komu tu wierzyć? Odp. NIKOMU. Nawet sobie nie mogę wierzyć, odkąd zgubiłam poranne okulary i o mało się nie zabiłam o psie zabawki. Rano, zanim założę szkła, chodzę w starych okularach i dwa dni temu mi PRZEPADŁY. Nie ma ich w futerale w zwykłym miejscu, nie ma w łazience, nie ma nigdzie. Załamałam się na tle nerwowym, bo bez wspomagania NAPRAWDĘ widzę tylko z grubsza kształty, i to tylko te większe, a szkła wolę wetknąć, jak już oczy się obudzą. No i tak rozpaczałam do popołudnia, kiedy to znalazłam okulary na półce z książkami. Może to moja demencja, a może Szpilman (dawno go / jej nie było, swoją drogą), w każdym razie – są okulary z powrotem, uff.

W ramach guilty pleasure nadal zwiedzam różne podcasty kryminalne, ale i z tym zaczynam mieć przesyt. Mało jest osób, które potrafią mówić rzeczowo, prostym językiem i o faktach; Aga Rojek i długo długo nic. Zupełnie mi nie odpowiadają panie gwiazdy kryminalne z dramatycznym tonem i składnią, jakby odczytywały wypracowanie na apelu szkolnym. Ale jak tu na serio i poważnie słuchać relacji o sprawach smutnych i trudnych, jak się trafiają takie kwiatki: „Pojawiają się informacje, jakoby odsiadywał wyrok za zabójstwo ojca – co nie jest prawdą. Faktycznie w amoku podciął ojcu gardło, jednak ten przeżył. Już po tych wydarzeniach zaatakował siekierą swojego brata oraz innego członka rodziny i obecnie faktycznie odsiaduje wyrok, jednak nikogo nie zabił”. No shit, Sherlock. Faktycznie okoliczność łagodząca jak cholera. Chyba tylko dlatego, że tępy nóż miał.

(Moja koleżanka miała super ostry nóż i w sobotę kroiłam cebulkę do tatara, bo ja zawsze kroję cebulę, bo nie płaczę, zwłaszcza jak trzeba drobno, i następnego dnia miałam pocięte palce i lała mi się krew i mnie szczypały. A moje nieczułe koleżanki stwierdziły, że pfff, po cebuli to od razu odkażone i nie ma co histeryzować).

Czytam świetną książkę Elizy Kąckiej „Strefa zgniotu”. To takie mikrohistoryjki – obserwacje z pociągów, z biblioteki (autorka bywa w bibliotekach, w sumie jej zazdroszczę, uwielbiałam chodzić do Narodowej – zawsze było ciekawie i zwykle ktoś mnie podrywał), z przystanku, o sąsiadach. Są przepyszne, kiedyś wrzucała je na fejsa na profilu „Halo, pani Elizo”, którego byłam czynną abonentką, a teraz wyszły drukiem. Bardzo fajna książka, taka do noszenia przy sobie i czytania nawet przez dwie – trzy minuty, na przystanku albo w kolejce na poczcie, z tym, że się parska śmiechem. Ale nie mam nic przeciwko parskaniu śmiechem w miejscach publicznych. 

(Oraz moja koleżanka twierdzi, że jestem jedyną osobą zadowoloną z restrukturyzacji poczty – no jestem,  bo nagle są czynne wszystkie okienka, a nie w porywach jedno. Z drugiej strony, listy teraz idą pięć razy dłużej, a rachunki przepadają i dzieją się z nimi rzeczy niestworzone, więc z jednej strony plus, a z drugiej minus – jak ze wszystkim w życiu, ech).

A teraz wyznam prawdę i całą prawdę.

Wciągnęłam się w „Biały Lotos”, część trzecia, chociaż część pierwsza mnie wkurwiała i nie rozumiałam, o co ludziom chodzi, a drugiej nie oglądałam. Teraz zaczęłam, przez wzgląd na Jasona Isaacsa i Parker Posey – bardzo lubię – i masz ci los, wpadłam po uszy w kompot. A te świnie kapitalistyczne cykają po jednym odcinku. Jak tak można? Chyba przygotuję petycję do Trybunału Praw Człowieka. 

Jestem gruba. Szukam fajnego, nieoszukanego, sprawdzonego suplementu na odchudzanie (wiem, wiem – najlepiej zielona kiełbasa). 

7 Replies to “O ATAKU WIOSNY, KSIĄŻCE I SERIALU”

  1. Zachęcona nikontrolowanym parskaniem i potencjalnym chichotem w miejscach publicznych zerknęłam do katalogu naszej wiejskiej biblioteki( ta bowiem w ramach wyrównywania szans ma niekiepskie dotacje na zakup nowości) a tam: “STREFA ZGNIOTU Zapowiedź globalnego chaosu”/ Wojciech Sumliński, Tomasz Budzyński.

  2. U mnie Szpilman / -owa lubi oglądać telewizję i włącza telewizor pod moją nieobecność. A czasem nawet, jak jestem w drugim pokoju.

  3. Mnie z Białego Lotosa właśnie najbardziej pierwsza część się podobała 🙂 trzecia coś się rozkręcić nie może.

    • Tak wszyscy piszą na forum Reddit, że na razie ma tempo pełznącego lodowca, ale mają nadzieję, że zostanie to wynagrodzone megaawanturą na końcu.

  4. Wczoraj byłam na spotkaniu z autorkami książek “Jak się zestarzeć bez godności” i “Na bogato”, paniami Ewą Winnicką i Magdą Grzebałtowską i one na odchudzanie polecały rowerek, świetnie się na nim suszy majtki i inne drobiazgi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*