JA TO WSZYSTKO ODCHORUJE

Na ryby pojechal.

Nakupil gumowych, kolorowych glutów – niby taka nowoczesna przynęta, ja bym z tego zrobila naszyjnik, tylko żeby się tak nie lepiły – spakowal wedki i udal się na ryby.

Ma przykazane KAZDA RYBE ODE MNIE POZDROWIC, pocałować w pyszczek i wypuścić. Nie potwierdzil w sposób jednoznaczny, ze zalecenie zostalo zrozumiane, zaakceptowane i przyjęte do wiadomości.

Jedno powiem – JAK WROCI Z RYBĄ, BĘDZIE DYM. I niech wtedy nie mowi, ze NIE OSTRZEGAŁAM.

Kazałam mu kupic taki spray do odkazania rybie pyszczka, jak już się jej wyjmie haczyk, przed wpuszczeniem do wody, żeby biedactwo nie dostalo zakazenia. Oznajmil, ze w sklepach rybackich takie gadzety stoją na polce oznaczonej napisem „DLA POJEBÓW” i on przed taka polka stac na oczach powaznych klientow NIE ZAMIERZA.

A wino rzeczywiście na wczorajszego dola nieco pomoglo, pozwole sobie zarekomendowac australijskie Shiraz, zacne nad wyraz.

Poza tym, oglądałam po raz 34 „Love Actually”. Nic nie przechodzi, standardowo zaczynam zalewac się lzami w momencie, kiedy w kościele wstają trąbki. A z całego filmu najbardziej lubie Emme Thompson. Jak będę duza, to chce być taka jak Emma.

A JA DZIS…

A ja dzis mam generalnie w dupie. Tak mnie od rana nihilizm ogarnął i trzyma.

Mam, na przykład, w dupie te zmije, co powychodzily, bo krowy nie chca jest trawy. Krowy tez mam w dupie, a nawet rzeczona trawe.

Zaraz obok zmij, krow i trawy znajduje się w mojej dupie opinia dotyczaca polepszenia pogody, a zwłaszcza pieknego weekendu. Tam się ona znajduje, ta opinia, i donikąd się jak na razie nie wybiera.

Mam w dupie również Gorgonowa, jej konkubenta (nastepny, cholera jasna!), Stasia, Lusie i ich ogrodnika, a także caly poczet seryjnych mordercow, z Kuba Rozpruwaczem na czele.

I normalnie mogę sobie POSOLIĆ UBRANIE, a i tak wszystko mam w dupie.

Bo jest mi smutno, nie jestem rozumiana przez współczesnych, tesknie za ludzmi z bylej pracy, nikt mnie nie kocha, mam cellulitis, zycie nie ma sensu i jest obrzydliwe za wyjątkiem jednej sprawy – KINGA RUSIN ZBRZYDŁA (bardzo). I z tym motywem przewodnim BYĆ MOŻE uda mi się jakos dzisiejszy dzien przezyc, acz NIE GWARANTUJE.

FEBRA TO PO STAROPOLSKU ZIMNICA, NESPA?

Nudno i nic się nie dzieje. Przegapilam trzy nowe Pratchetty, na które niniejszym rozpoczynam polowanie („Night Watch”, „Monstrous Regiment” i „The Wee Free Men”). Kupiłam nowa Fannie Flagg. Ma twarda okładkę, niestety, a ja niechetnie zabieram do wanny książki z twardymi okladkami. Dłużej schną.

Śniło mi się wesele koleżanki z bylej pracy, na którym to weselu podano ruskie pierogi. A ja się ucieszyłam, bo lubie ruskie pierogi, a poza tym wiem, ze ona chciala mieć zwykla, skromna uroczystość, a coz bardziej umiarkowanego od talerza ruskich pierogow?… Tak, ze – drogie Panie – od dzis przyjmuje zlecenia – powiedzcie mi, jakiego wesela byscie sobie życzyły, a ja Wam je przysnię.

Chcę na Galapagos.

DZIURA STORY

Rano wpadliśmy w dziure.

Jest taka piekna dziura przy wyjezdzie z naszych wsi na Katowicka. Dziura jest od… Odkad ja zyje, chyba. Albo i dłużej.

Do niedawna dziure dawalo się omijac. W związku jednakowoz z generalnym rozkwitem drog publicznych, ostatnio dziura weszla w okres Złotego Wieku, a może jest to już pozne rokoko, i niestety, ominąć już się nie da, trzeba w nia WPAŚĆ. Oczywiście, kierowcy jeżdżący tamtędy CODZIENNIE maja wlasna strategie WPADANIA KONTROLOWANEGO – czyli owszem, wpaść w dziure, ale tak, aby nie urwac miski olejowej / tłumika / zawieszenia / nerek pasażerów. Nie jest to latwe, każdy ma jakies swoje sposoby na dziure, jedni zwalniaja i biora ja srodkiem, inni probuja wpadac tylko jedna para kol… No generalnie, każdy ma na dziure jakies swoje metody. A dziura sobie normalnie JEST, bo dlaczegoz miałaby sama z siebie nagle ZNIKNĄĆ?

TIR-y maja wjazd zakazany, ale przeciez nie będą nadkładać 30 kilometrow, prawda? Kierowca TIR-a tez człowiek i jeśli może sobie spokojnie przejechac przez dwie wsie, zamiast je okrążać, to tez jest logiczne, ze PRZEJEDZIE przez te wsie, a tym samym zaliczy również dziure oraz przylozy się do kształtowania jej wizerunku.

Tak wiec, dzis przy wyjezdzie na Katowicka samochodem wstrząsnęło gromkie JEBUT!
Znowu urosła.

Jeśli chodzi o system drog publicznych to nie mam zastrzeżeń. I nieprawda jest, jakoby dach przeciekal, tym bardziej, ze prawie nie padalo.

Chce do mamy.

NIE MAM JUZ SLOW NA TO, CO ZA OKNEM

Z wydarzen weekendu – Melania miala kleszcza. Oczywiście, JA go musiałam znaleźć i o malo nie zemdlałam. Siedział na samym czubku malego, kudłatego łebka i strasznie był nażarty. W samochod, do lecznicy, i rzeczywiście – jak napisal swego czasu Pepsee – kleszcz zostal fachowo upity denaturatem i wykręcony w kierunku anti-klokwajs.

Nie wiedziałam, ze kleszcze są takie ohydne.

Bo poza tym, to nic. W kolko spalam.

Piekny, kurwa, mamy maj, zaiste, syberyjski.

A, no przeciez jeszcze N. kupil sobie „Rambo: Pierwsza krew”. Bo to klasyka kina jest. Tak twierdzi.

Jeśli chodzi o polowy łososia w moim salonie, to zmuszona bylam wprowadzic okres ochronny (jestem przywiazana do tej wazy do ponczu).

JAKBY CIEPLEJ?…

Spalam dzis JAK TRUP. Nie śniło mi się nic ani tez żadna cholera nie zdołała mnie obudzic. Nie wiem, czy zawdzeczam to lawendowemu płynowi do kapieli, czy filmowi „Druga tożsamość”, z nieco przygrubym Williamem Baldwinem w roli – a jakze – agenta – mordercy.

Z ciekawszych wydarzen wczorajszych – przykleila nam się dziwka na przedniej szybie, centralnie w polu widzenia kierowcy. N. kupil plyn do spryskiwaczy na BP, po czym ruszyl, spryskal zakurzona szybe, uruchomil wycieraczki i nie zauważył, ze pod wycieraczka zaposiada reklame ekskluzywnego klubu go-go „PLANETA KOBIET”. Przeniesiona ruchem wycieraczek, „PLANETA KOBIET” zaparkowala N. przed SAMYM NOSEM i nijak nie dawala się spłukać ani zgarnąć wycieraczką. Zostala zdjeta dopiero na parkingu w Jankach, czyli za jakies 10 minut – boje się, ze przez ten czas N. wyuczyl się na pamiec wszystkich telefonow oraz wszystkich atrakcji lokalu.

No jak można nie sprawdzic dziwek pod wycieraczkami, jak się parkuje w Śródmieściu, pod Ministerstwem Rolnictwa! Tam wkładają dziwki pod wycieraczke w ciagu 11 sekund od zaparkowania. Gdybyz to wszystkie polskie służby mialy taki czas reakcji…

Istnieje jednakowoz możliwość, ze ZAPOMNIAŁ ten numer telefonu, ponieważ w domu czekala na niego RECZNIE WYKONANA WĘDKA NA MIARĘ. Nie wiedziałam, ze wedki tez się szyje na miare. Wedka jest podpisana imieniem i nazwiskiem właściciela i ma list przewodni, napisany odręcznie, zawierajacy certyfikat wedki i szczegóły techniczne konstrukcji. Przez caly wieczor miałam w salonie symulacje polowu samicy jesiotra i tylko składałam rece, aby lawica nie zahaczyla o moja pamiatkowa waze do ponczu po prababci. Nie zahaczyla – poszla bokiem.

A jak już jechaliśmy z ta przyklejona dziwka, to minela nas ciezarowka „KLOMP & KLOS: BLUMEN UND PFLANZEN GROSSHANDEL” i myślałam, ze wypadne z samochodu ze smiechu. Ja nie wiem, jak można pracowac w firmie Klomp & Klos i zajmowac się hurtowym handlem Blumen unf Pflanzen… Jeszcze te Blumen, ale Pflanzen?… No moi panstwo… Ja bym nie dala rady.

ZIMNY MAJ

Dzis chciałabym być znowu jednak kapibarą.

Oraz chciałabym, aby Pan Bóg transplantowal niewielki kawalek Hawajów do Żyrardowa (lub w jego okolice), wraz z klimatem (PRZEDE WSZYSTKIM z klimatem!), ale bez tych głupich Amerykanów.

Jedzenie może zostac hawajskie, ale gdyby już tak potraktowac projekt kompleksowo, to prosiłabym o hiszpańskie tapas, japońskie sushi i KFC. No bo ile można wpierdzielac ananasy.

TAK – CHCE BYĆ KAPIBARĄ, jedzaca sushi, na Hawajach w okolicach Żyrardowa.

Change mi tu podsyla hedlajny z prasy krajowej:
„Doda Elektroda (20 l.) bedzie sie bzykac z Radoslawem Majdanem (32 l.), az sie jej beda uszy trzesly. Rodzice Dody nie maja nic przeciw takim wyznaniom: ‘nie robia nic zlego, w koncu to narzeczeni’”

Godny podziwu rozmach w zakresie planów życiowych.
(Zadnego z nich nie znam, wiec zakladam, ze to jakies gwiazdy TV).

Bola mnie plecy ze smutku i niewyspania.