Dobra wiadomość jest taka, że dziś ostatni dzień stycznia i będzie już tylko jaśniej i cieplej (SŁYSZY? Ma być cieplej!).
Zła wiadomość jest taka, że nie wiem, czy dobra wiadomość jest taka dobra, skoro dziś już OSTATNI dzień stycznia, czyli jedna dwunasta nowego roku za nami! Po prostu nie rozumiem, co z tym czasem się dzieje, dlaczego tak zapierdala i gdzie się podziewa normalnie ani się człowiek obejrzy, i nic mnie już w życiu nie czeka, co najwyżej decyzja, jaką chce mieć ramkę na nekrologu – cienką czy grubą. Jak mawiała moja Babcia – „zobaczysz dziecko, jak życie minie nie wiadomo kiedy”.
I jak tu nie popaść w alkoholizm? (pytanie retoryczne).
W dodatku w nocy było rzygane psem i się nie wyspałam (kto karmił psa surowym mięsem na hamburgery? No kto? NO KTO? Ech, ale co, uduszę go i skąd wezmę drugiego męża, żeby odkręcał słoiki i wynosił pająki? To i tak cud, że ten jeden się trafił.)
Ktoś wszedł na mojego bloga wpisując w wyszukiwarkę „plemniki w damskiej łazience”. Serio? A ja przez całe życie myślałam, że to rybiki cukrowe!…
I uwaga, przeczytałam dziś, że „Dynastia” wraca – z tymi samymi bohaterami. Mam nadzieję, że w pierwszym odcinku Alexis będzie miała wejście w kozakach za kolano, prowadząc na smyczkach trzech dziewiętnastoletnich kochanków. Na Crystle nie mam pomysłu, ona zawsze była taka jakaś rozmemłana.