STRES

ZNOWU. WCZORAJ. PO PRANIU. ZOSTAŁY MI. DWIE. SKARPETKI. NIE DO PARY.

DWIE SOLISTKI.

One mi to robią specjalnie, suki. Czuję to.
Chcą mnie wykończyć.

Nie dam się.

W nawiązaniu do poprzedniej notki chciałam odnotować na marginesie lub w didaskaliach, iż od pracy fizycznej wolę metafizyczną. Zdecydowanie.

PS. Jury w składzie: JA zdecydowało o przyznaniu tytułu KOMENTARZ MIESIĄCA. Tytuł ten za miesiąc marzec otrzymuje Martucha za informację, że dzdzownice mają sex dwa razy w tygodniu, a ona im zazdrosci. Jury dziekuje wszystkim za wziecie udzialu i zaprasza na przyszlosc. Jury obiecuje nadal szukac dzdzownic wytrwale.

BO MNIE MOŻE CHWILE NIE BYĆ, TAK?

Tak tylko informuje.

Bo chwilowo robie zamieszanie w swoim zyciu, domowy modem mi nie dziala (czesc, Pepsee! MACHAM DO CIEBIE!…), a pracowy wkrotce opuszczam… BARDZO WKROTCE, kurwa mac, wlasnie nie mam co zrobic z 98237565 segregatorow z MOIMI OSOBISTYMI PAPIERAMI… cholera cholera cholera JASNA… Powinnam była zaczac 2 tygodnie temu i wynosic po kilka dziennie. Albo 2 lata temu. Tak, zdecydowanie 2 lata.

Nery mnie szarpią, gdyz albowiem mezczyzna mojego zycia zaprzągł mnie wczoraj do pracy fizycznej i kazal omiatac taras z zeszlorocznych lisci, żeby można było polozyc na nim łupek. Łupek jest moim pomyslem, dlatego bez zbytnich dyskusji omiatałam. W rogu tarasu natknelam się na gniazdo dorodnych dzdzownic, sztuk szesc, wszystkie zdrowe, zywe, rumiane i z połyskiem. Nie wiem, dlaczego, ale jakos podnioslo mnie to na duchu.

(Być może powod jest prosty i zwykle ten sam – jestem po prostu dziabnięta.)

I czytam te nowa Grochole, jestem w polowie, nawet mi się podoba za wyjątkiem tych kawalkow, w których ona non – stop przypala kazde jedzenie, za którego robienie się wezmie. Nie przemawia do mnie ta konwencja, ze niby kazda kobieta to taka ach, roztargniona i musi przypalic fasolke, a przyniesione zakupy rozrzuca po podlodze, żeby pies miał mozliwosc wpierdzielic wolowine na nastepnej stronie. Gdyby usunac te wszystkie spalone patelnie i zwęglone potrawy, to czyta się OK. Ja nie wiem, co z tym gotowaniem, ale nagle zrobilo się trendi, ze nowoczesne kobiety NA PRZEKOR WLASNIE ZE NIE UMIEJĄ GOTOWAC i koniecznie musza to opisywac i utrzymuja w dodatku, ze to bardzo zabawne.

Szalenie mnie kusi, żeby mój problem z pakowaniem rozwiazac przy pomocy jednej zapałki.

KAWAŁ RĘKI, NA NA NA, KAWAŁ RĘKI….

Nie mam parasolki, a czeka mnie wycieczka przez pol Warszawy. By to szlag. Poza tym, wlasnie się zorientowalam, ze wzielam na zapas (wyjazd sluzbowy, dwudniowy) soczewke kontaktową (ostatnio NIE WZIELAM, zrobila mi się dziura i caly wyjazd spedzilam po omacku), z tym, ze turkusową. A teraz nosze takie zielone. Bardzo malowniczo będę wygladac, w razie czego. Jak Pies Baskerwillów.

Grypa się mnie zlekla i odpuscila sobie.

O, wlasnie sobie przypomnialam, ze bialej bluzki na zapas TEZ nie wzielam, czekaja mnie wystepy w puchatym sweterku bądź urokliwej górze od flanelowej piżamy z psem Snoopy.

Strasznie się robie roztargniona na starość.

JESTEM MIŁĄ, ZESTRESOWANĄ CHOLERĄ

Po powrocie do domu nie zastalam w salonie trzustki. Najwyrazniej psychopata dyskretnie opuscil moje mieszkanie, zabierajac ze soba trofea i nawet wytarl podloge (moimi czarnymi skarpetkami).

Fajna ksiazke wczoraj kupilam i czytalam, ale zapomnialam tytulu. Jakis facet ja napisal.

Natomiast wrocil wczoraj do domu N. wraz ze swoim ogromnym zapasem energii i natychmiast zadzwonil do Tszeciej z awantura o Majów. Bo Tszecia z Pepsim odwiedzali zamek NIE W TEJ NIDZICY. To znaczy, w Nidzicy, po drodze do Gdanska, z tym, ze tam nie siedzieli Majowie, tylko Krzyzacy, a Majowie to pod Czorsztynem. Jeden Maj, konkretnie. Krzyczal chyba z pol godziny, zanim się uspokoil, ze jak tak można, ze Pepsi zmienia historię i ze już byli tacy, co zmieniali, i w ogole CO TO ZA ZWIEDZANIE ZAMKÓW BEZ NIEGO. Co ja się z nim mialam, to ludzkie ucho nie opisze.

Na koniec zapytal:
– A dlaczego ty nie robisz prania?
– Bo mi się płyn skonczył.
– O MATKO JAK TO DOBRZE!
– ????????
– No tak, bo ja się balem, ze np. się ZBUNTOWALAS i balem się zapytac, bo może chcialas powiedziec SAM SOBIE PIERZ GACIE, albo ze się wyemancypowalas. Ale jak plyn, to w porzadku.

Bardzo mnie bolą oczy od poszukiwan Już Wy Wiecie, Czego po calym internecie. Change tez narzeka na bol glowy. Ale jest mus. Sami rozumiecie.

NIE WIEM CO WPISAC W TO OKIENKO

Drogi Pamiętniku, po pierwsze cala noc nie spalam. No – nie CALA, ale spory jej kawalek. Obudzilo mnie w okolicach 1 w nocy takie miekkie FLOP! – odglos spadania czegos na podloge. Obudzilam się (fascynujacy sen o tym, jak tkwilam zabarykadowana w jakims pokoju – chcieli mnie porwac czy już porwali, nie zdazylam się rozejrzec po tym snie, bo szybko się obudzilam) i zaczelam kogitowac, co tez moglo zrobic takie miekkie FLOP! o podloge, w srodku nocy, w moim domu, i wyszlo mi, ze nie ma rady – NERKA. Ewentualnie trzustka. Ludzka, naturalnie, swiezo wycięta jakiejs kobiecie i upuszczona na ziemie, jeszcze ciepla i dymiąca, przez psychopatę.

Zanim pozbylam się wisji damskiej trzustki lezacej sobie u mnie na podlodze w salonie, to zrobilo się widno i zawył budzik. Ludzie pracujący w korporacjach produkujacych budziki to prawdopodobnie ci sami psychopaci, którzy wycinaja ludzkie nerki zywym kobietom, albo ich bliscy krewni, takie jest moje zdanie na ten temat.

Wstalam i wpadlam glowa naprzod w nastepny horror: ze snu zimowego obudzilo się COS, co zezarlo WSZYSTKIE MOJE CZARNE SKARPETKI, co do jednej sztuki. NIE MAM ANI JEDNEJ CZARNEJ SKARPETKI. Mam skarpetki w paski, w kwiatuszki, w kaczuszki, w kotki, z falbanka, biale, zolte, niebieskie, jedna pare fioletowych, nie wiem skad, bo kolor fioletowy mi FIZYCZNIE SZKODZI. Czarnych nie ma. A były. No i co ja mam o tym myslec? Chyba, ze pan psychopata potrzebowal moich czarnych skarpetek do owiniecia nerki… NO ALE ŻEBY WSZYSTKICH? Nie mogl mi zostawic jednej pary?…

Wyszlam z domu starannie nie zagladajac do salonu (na wszelki wypadek).

Podobno owca ostrzyzona z jednej strony nie może ustac na nogach i się przewraca na bok. Ten nie ostrzyzony.

Slyszalam tez, ze jeśli polozy się kure na plecach, to ona tak będzie lezala.

I ze jak się wlozy labedziowi glowe pod skrzydlo, to on usnie.

Ja tez zaraz usne, chociaz nie jestem labedziem (chyba nie moglabym byc labedziem – cale zycie moczyc tyłek w zimnej wodzie?… Aa!…)

CZYJA TO PIOSĘKA?

Dzis KONKURSIK.
Kto mogl byc autorem nastepujacych SMSow, znajdujacych sie w mojej skrzynce wiadomosci odebranych?

1. „BASKA! Wlacz se TV4 – Julia Roberts ma tam GIGANTYCZNA dupe i beznadziejna fryzure – JAK MIŁO!”

2. „Wzialem se z Beverly „Out of sight i OSOBISCIE jeszcze raz sprawdzeczy Dzej Lou AD 1998 ma wieksza dupe ode mnie i biada ci jeśli to nieprawda.”

3. „Ulepilam chyba ze 150 pierogow! No dobra, 48, ale to i tak psuje mój imydż suki i modliszki.”

4. „TORBA!”

5. „Oswiadczylem się! Było jak w filmie Hiczkoka: zaczelo się od trzesienia ziemi, potem wyjebali Frytke z baru, potem KAWALER dostal kosza, potem powiedziala TAK!!!”

6. „Poplakalem się na Don Juanie de Marco. Na ostatniej scenie.”

7. „W zyciu nie zalozylaby rozmiaru S, a i lateksu trza by na nia z 16 metrow kwadratowych – ECH, KOCHAM SWIAT, KUPILAM TOREBKE NA TE INTENCJE”

Czas START.
Zwyciezca otrzyma nagrode – niespodzianke 🙂

OKULARY

Kupilam w sobote kilka prezentow dla moich nowych wlosow. Jakies maseczki nawilzajace, prostujace, wygladzajace, masujace i ogolnie rzecz biorac – dopieszczajace i dowartosciowujace. Ledwo dowloklam koszyk do kasy i w nagrode otrzymalam bonusa – okulary. Takie dziwne, duze, szerokie okulary a la plaskie gogle.

Wygladam w nich jak ta blondynka z ABBA.

Wnioskuje, iż takie okulary sa obecnie na topie?… Soso, wracaj z tego Peru. Bez ciebie czuje się zagubiona w chaszczach wspoleczesnej mody.

DLACZEGO TA DOBA JEST TAKA KROTKA?

Dostalam wczoraj:

– SMSa od Haniuty „ZAOPIEKUJ SIĘ MOIM DZIECKIEM, JAK JUŻ WYSTYGNĘ”, z czego wnioskuje, iż nadal ma symptomy;

– Gofrownice na Dzien Kobiet, w zwiazku z czym szukam przepisu na gofry. Jeśli nie znajde, wsadze do niej po prostu filety z kurczaka i wydam wlasna ksiazke kucharską „MIĘSA I WARZYWA W KRATKĘ”

– Strasznie gruby regulamin instytucji w ktorej zamierzam pracowac, w zwiazku z czym nie zajrzalam do niego, tylko obejrzelismy do konca „Out of sight” i sorry, Majkel, ale ja tego filmu nie kumam. To znaczy, rozumiem, co się dzieje, nadazam za akcja (za wyjątkiem tego kawalka w barze), ale jakos nie trafia do mnie, że dresiare Lopez zatrudnili w FBI, no kaman. W dodatku Lopezowa robi w FBI kariere, z ktorej tatus jest bardzo dumny, tymczasem okazuje się, ze jej zajecia sluzbowe to nachodzenie w domu roslych i zbudowanych Murzynów, wloczenie się po barach i odwożenie kryminalistów, z których polowa jej nawiewa. Clooney pokazuje dużo nieprawidlowego zgryzu i ani odrobine full frontal nudity, wiec porażka. Ale jest piekna scena, w ktorej Lopezowa staje BOKIEM DO KAMERY i ma na sobie obcisla sukienusie – ma TAK GIGANTYCZNA, ODSTAJĄCĄ MEGA DUPĘ, ze palce lizac. Musicie to zobaczyc, dziewczyny, KONIECZNIE.

Znowu się nie wyspalam, a fryzjera mam dzis na 17.00.