CIAGLE SPIACA

Zastanawiam się, kiedy jednak mój organizm się podda i przespi cala noc. Bo wydaje się niemozliwe, żeby być TAK zmeczonym, a jednak budzic się w srodku nocy i nie moc zasnac do rana.

Momentem kluczowym randki z Tsz były dzikie harce w przymierzalni, gdzie jedna przymierzala topy, a druga – bojówki (żeby było bardziej SPICY, to nie powiem, która co) ;). Przysiegalam tez Tsz NA KOLANACH (w tejze przymierzalni), ze pojde się dzis zapisac do fryzjera. I POJDE, POJDE, POJDE!…

Ciekawa jestem natomiast ILE BYLBY SKLONNY DAC Pepsee, żeby się wczoraj w tej przymierzalni znalezc zamiast mnie 😉

KTO MISIOWI URWAŁ UCHO?

Siedze i pisze CV. Idzie mi jak krew z nosa.

Jestem wsciekla jak stado szakali – znowu w nocy spadlo to biale gowno, a neurotyczne blondynki od pogody w TV dostaly już tiku nerwowego i za kazdym razem, kiedy zapowiadaja „W TE SOBOTE TO JUŻ NA PEWNO NA STO PROCENT OCIEPLENIE I W OGOLE PRZYJDZIE WIOSNA, przyrzekam, obiecuje, przysiegam i w ogole proszę mnie nie linczowac!…” – to dostaja czkawki i rosna im nosy.

A na przyklad mlodazona to skreslila Pilcha. Wziela i skreslila.

Ja nie wiem, jak ten Pilch sie teraz podniesie.

Ide dzis na randke z Kasia Tszecia. Zazdrosćcie mi 🙂

O MNIE

Moje wlosy wygladaja ladnie drugiego dnia po umyciu.
DRUGIEGO.

Bo PIERWSZEGO dnia po umyciu to nie wygladaja ladnie, tylko co najmniej DZIWNIE. Jest ich duzo i sa we wszystkich kierunkach naraz. Czesanie nie pomaga, tylko je STROSZY.

Wychodzi mi, ze jest na to jedna tylko rada: myc glowe zawsze PRZEDWCZORAJ. Proste, prawda?

O DUCHACH

Wstapilam wczoraj do babci. Babcia ostatnio zle się czula, wiec zajrzalam zapytac o zdrowie, takie tam. Babcia oddala mi przeczytana „Nostalgie anioła”, ale pyta się:
– Myslisz, ze to naprawde jest takie niebo? Ze tak na nas z gory patrza?

(Babcia teskni za dziadkiem).

– Nie wiem, babciu, nikt nie wie, czy jest. Ale nikt nie wie, ze nie ma. No i na przykład u znajomych w domu chodzi nocami dziadek i stuka. Tak łomocze, ze sasiedzi się skarza. – bardzo chcialam babcie podniesc na duchu (nomen, omen).

– CO TY POWIESZ, dziadek stuka? A ja to znalam takie malzenstwo, mieszkali w tym fabrycznym domu przy kosciele. Ona taka pulchna kobietka, spokojna, ale meza miala takiego co mu zona nie wystarczala i chodzil na amory.

(oho!)

– No i powiem ci, ze chodzil do takiej sąsiadki, wdowy. A jej mąż…
– Tej wdowy?
– Wdowy mąż… Swietej pamieci… To za kazdym razem, jak przychodzil tamten w zaloty, to strasznie tłukł szufladami w szafie. Bo kiedyś to były takie szafy z szufladami. I wszyscy sasiedzi wiedzieli, i jego zona tez, ze on siedzi u tej wdowy, bo ten zmarly maz okropnie hałasował.
– Co babcia powie. Aż tak?
– A jedna pani znowu…
– Jezu. Babcia!…
– No bo jedna pani poszła, to przed wojną było, poszla na wies po blachy do pieca i jak wracala, to weszla do kosciola. I była msza za zmarlych, i ona spojrzala na chor. A na tym chorze siedzieli wszyscy ci zmarli, za których była msza! Z dyrygentem! I spiewali, i ona to bardzo wyraznie wszystko widziala. Wszystkich poznala. A to modra kobieta była, moja mame ziolami leczyla zawsze.
– Dzieki, babcia. BOJE SIĘ ISC DO DOMU TERAZ.
– Dziecko! Nie boj się, tu sami dobrzy ludzie mieszkali zawsze. Odkad ja zyje, nikomu się krzywda nie stala. Domu się wlasnego boisz?

Troche się balam.
W dodatku w nocy najpierw pohukiwało jakies stworzenie, a pozniej lał deszcz.
Ale szufladami nikt nie tłukł.
Chociaz tyle.