Czy ten mój, za przeproszeniem, nieżyt to zamierza w jakiejś przewidywalnej przyszłości mi odpuścić? Bo pamiętam taką mądrość ludową która mówi, że katar leczony trwa siedem dni, a nieleczony tydzień. A tu za chwilę tydzień stuknie, a skurwysyn się rozkręca! Kolejną noc przecharczałam, aż pies był zniesmaczony, że przeszkadzam jej słodko spać (N. oczywiście w delegacji, on ZAWSZE wie, kiedy zniknąć z domu). Za chwilę skończą mi się chusteczki, jak również nos do wycierania (bo naskórek to już tylko wspomnienie, prawdopodobnie dotarłam do skóry właściwej).
Przeczytałam bardzo interesujący artykuł o tym, że na naszą osobowość ma wpływ flora jelitowa (agresywnym myszom przeszczepiono florę od nieśmiałych myszy i to znacząco wpłynęło na ich zachowanie). Bardzo to do mnie przemówiło – muszę powiedzieć N., że nie jestem psychiczna, tylko mam wymagającą florę jelitową. Na razie odraportowałam koleżankom, a one, czy czytałam książkę o jelitach. Wrzuciłam w gugla „książka o jelitach”, a tam:
– „Szczęśliwe jelita”;
– „Jelita wiedzą lepiej”;
– „Jelita, mózg i spółka”;
– „Historia wewnętrzna: Jelita – najbardziej fascynujący organ naszego ciała”;
– „Dieta mądrych jelit”;
– „Dieta zdrowych jelit”;
– „Człowiek na bakterie: Jak czerpać energię i zdrowie z jelit”;
– „Sekretne życie jelit”;
– „Twój drugi mózg: komunikacja umysł – jelita”.
Czyli wynika z tego, że jelita zdominowały rynek wydawniczy i stały się drugim obowiązującym trendem zaraz obok kołczingu osobistego, albo i pierwszym. Czekam na „Módl się, pierdź i kochaj” (przepraszam za skojarzenia, ale to nie ja, tylko moja flora jelitowa).
Za namową koleżanki zaczęłam oglądać serial „Ty” na Netflixie (zobacz, spodoba ci się, to o psychopacie). No ludzie, to ma być psychopata, ta miękka fryta?… Ta jego panna i jej koleżaneczki są sto razy bardziej psychopatyczne, niż on. Doktor Lecter zjadłby go na przystawkę na grzance i nawet by mu mały palec nie drgnął.
No nic. Idę pić aspirynę i smarkać. Jeszcze trzy dni stycznia do przeczołgania.