(Zresztą, czepianie się scenariusza w Niezniszczalnych to tak, jakbym miała pretensje, że w pornosie drugoplanowa postać jest niezbyt wiarygodnie nakreślona i nie rozumiem jej motywacji. Przepraszam, już nie będę, tu nie chodzi o scenariusz, tu chodzi zwyczajnie po ludzku o napierdalanie).
Zaliczyliśmy Mordor. Udało się, łącznie z prezentami dla Szczypawki – w sklepie zoologicznym jeden królik siedział w małej skrzyneczce z napisem ZAREZERWOWANE i kichał. Ktoś sobie wymarzył na Gwiazdkę kichającego królika. A ja popełniłam FA PO (że pozwolę sobie zacytować z komentarzy, bo bardzo mi się to spodobało).
Przy wyjściu zaczęłam grzebać w torbie ze swetrami, którą niósł N., bo wrzuciłam tam jeszcze paczuszkę z drobiazgiem i bałam się, że zostanie pognieciona A TAM – co widzę! Torebkę zdecydowanie o charakterze biżuteryjnym! Której kupowania nie byłam świadoma! I jeszcze się głupia zapytałam na głos – O, A CO TO JEST? – zamiast się zorientować w sytuacji i wsadzić mordę w kubeł.
N. się lekko zdenerwował; nie dość, że wziął sobie do serca mój komentarz rzucony mimochodem znad duszenia wołowiny, że JAK ZWYKLE nie będę miała żadnej niespodzianki, bo prezenty sobie sama kupiłam. Nie dość, że mi się urwał (JAK? KIEDY?) i udało mu się W TAJEMNICY kupić, to ja to oczywiście natychmiast znalazłam i dupa mokra. A ja zawsze znajduję wszystko, co on próbuje przede mną schować. Nawet nie szukam, a znajduję – np. nagle zaglądam do szuflady, do której nie zaglądałam od trzech lat – a tam zakitrane przede mną cygara! N. nie rozumie, że jak się kogoś bardzo dobrze zna, to nie trzeba być mentalistą, żeby zauważyć kiedy się idiotycznie zachowuje i próbuje coś ukryć.
Raz mu się udało – kupił W TAJEMNICY kolumny audio, wysokie na jakiś metr dziesięć i nie miał pomysłu, gdzie je przede mną schować, więc je postawił w salonie. Nie zorientowałam się przez parę miesięcy, bo po prostu nie zwracam uwagi na takie rzeczy.
No ale przecież nie zajrzałam do tej paczuszki, więc będę miała NIESPODZIANKĘ. Mam tylko nadzieję, że to nie są kolczyki – nasi znajomi w Hiszpanii ciągle mnie obdarowują kolczykami, bo tam jest OCZYWISTE, że kobieta ma przekłute uszy. Dziewczynkom się przekłuwa uszy chyba w momencie przecięcia pępowiny, bo widziałam takie maleństwa w wózeczkach, śpioszki i złote kolczyki. Otóż ja nie mam przekłutych uszu. I nie, przy całej miłości dla N. nie chcę być ganiana po chałupie z pistoletem na gwoździe. Albo młotkiem i przebijakiem, żeby zaradzić tej sytuacji. (Albo jak w “Dziewczynie z perłą”, brrr).
Tak czy inaczej, nasłuchałam się wczoraj za wszystkie czasy (o moich długich rękach i wsadzaniu ich tam, gdzie nie potrzeba). Najważniejsze jednakowoż, że Mordor odhaczony. Można przejść od części logistycznej do kulinarnej.
Kto ma dobry przepis na polewę czekoladową, taką old-fashioned, gotowaną w rondelku, z kakao? (Żadne tam rozpuszczane czekolady, to nie ten smak).
PS. Bo zapomniałam – uwielbiam, uwielbiam tę pogodę! Mogłoby się co prawda chociaż na godzinę dziennie robić jasno, ale nie przesadzajmy z wymaganiami. Jeśli śnieg jest w nagrodę dla grzecznych obywateli, to ja się podejmuję w czynie społecznym być BARDZO BARDZO NIEGRZECZNA do lutego. Czuwaj!
Polewa kakaowa z żelatyną (zawsze błyszcząca i miękka, nawet prosto z lodówki!):
4 łyżki cukru
2 łyżki kwaśnej śmietany
3 łyżki kakao
60 g masła
1 łyżeczka żelatyny
Żelatynę zalać niewielką ilością gorącej wody. Wymieszać, do rozpuszczenia. Resztę składników zagotować. Dodać żelatynę do reszty masy. Wymieszać dobrze i przestudzić. Jak już lekko zgęstnieje, polać ciasto.
Tak tak! Polewa nie ma być zastygnięta na twardo i się odłupywać – broń Boże!
Owszem, jest na duży piernik. Kętrzyński. Przekładany śliwkowymi powidłami.
Ja mam przepis! mega prosty, mega pyszny –
2 łyżki śmietany, 2 łyżki kakao, 2 łyżki cukru. Rozmieszać to wszystko w rondelku na palniku, ale nie zagotowywać.
Moje niedawne odkrycie, pysznie i prosto 🙂
a wczoraj, no nie? to ogladalam taki film Ten pan kupil i mial pczuszke co ja chcial ukryc . Zona znalazla a tam byl wisiorek z lancuszkiem. Udala ze nie widziala i sie baardzo ucieszyla.No ale maz wymyslil ze dadza sobie prezenty przed wigilia. Zona ucieszona rozdarla opakowanie i i i i dostala jakies dvd . Ta bizuteria byla dla kochanki….. (no przyszlej kochanki co sie namolnie do niego … w pracy, bo on szefem byl) ….. wiec nie wiem nie wiem ….. napisz pozniej po rozdaniu prezentow czy dostalas to co widzialas czy tylko dvd
No coś Ty, juz pozamiatane, bo On widział, ze Ona widziała…:)a Ona nie udała, ze nie widziała…
o, ja wiem, widzialam ten film kiedys dawno. Potem na imprezie firmowej on z ta przyszla kochanka tanczyl i ona byla przebrana za diabla, znaczy takie rogi miala na glowie i czerwona sukienke.
Film się nazywa “To właśnie miłość” 😀
no dokladnie :))
znam przepis na najpyszniejszą polewę czekoladową na świecie 🙂 i nawet ją zdradzę 😀 śmietana 36%, czekolada min 60% kakao (ilość zależy od tego ile chcesz porcji) – roztopić czekoladę w gorącej śmietanie a potem dorzucić pianek marshmallow. Spróbuj, ale ostrzegam, że mocno uzależnia! 🙂
No ale chyba N. wie, ze nie masz przeklutych uszu? No wezcie, zaden facet chyba nie jest AZ TAK slepy, co? Czy sie myle?
Kradnę ostatnie zdanie :)Też mogę być niegrzeczna do lutego albo jeszcze dłużej 😉
A ja dla pewności aż do maja- u nas kiedyś nawaliło śniegu 3 maja!
Myslałam, ze jestem (byłam ) jedyną osobą na świecie , która nie ma przekłutych uszu..To jest nas dwie. Nawiasem mówiąc na forach( i blogach tez) ,na temat “czy PRZEKUWAC uszy małym dziewczynkom” niezła jatka. Polecam.
ja też, ja też nie mam przekłutych uszu. I żadna siła mnie do tego nie zmusi.
Dołączam do klubu:)
Zakładamy klub??:)
jasne, KKBK
Klub Kobiet Bez Kolczyków 🙂
i bardzo dobrze zrobiłaś, że zakomunikowałaś iż znalazłaś, bo jak się znajdzie zakitrane pudełko z biżuteria to trzeba OD RAZU, ale to OD RAZU i NA GŁOS mówić że się ZNALAZŁO!! bo inaczej się kończy z płytą Dżoni Miczel pod choinką.
otóż to!
co niniejszym opisałam poniżej
obrazując owe znalezisko fragmentem z filmu.
HA HA HA ! …. terebka o charakterze biżuteryjnym dla żony, ŻONY ….
taka duża Dziewczynka, a taka naiwna!
I jeszcze się N. zdenerwował tak?
No ciekawe dlaczego …. HA HA HA
już scenariusze filmowe powstały o takich sytuacjach!
wiem, wiem, że to nie Twoje Barbarello klimaty filmowe,
polecam więc tylko mały kawałeczek od 87:34,
wcześniej żona też wyszukała PUDEŁECZKO o charakterze biżuteryjnym …
http://www.cda.pl/video/123181d2/To-wlasnie-milosc-online-2003-Lektor-PL-HD
ze świątecznymi pozdrowieniami
Twoja po grób zołza!
HA HA HA , no naprawdę ;))
Jak nie jej klimaty! Toć nie pamiętasz, jak dawnymi czasy, co roku w okolicach świąt, na tym o to blogu rozpoczynała się wojna i jatka na temat “przespał się z nią, czy też nie”?
Takie piękne czasy to były!
Marta,
zawstydziłaś mnie ….
jesteś najuważniejszą Czytelniczką tego bloga :))))))
szacun!
Ależ ten N. z Tobą ma 😉
Błyszcząca, ale czy twardnieje i się nie kruszy?
Nie ma zimy nie ma świąt , to by mi pasowało .
Ona na nie ma stwardnieć, moim zdaniem.
Powinna mieć cieniutką skorupkę na wierzchu a pod spodem być kremowa.
Ta polewa z dzieciństwa.
Ale raczej na pierniczkach to powinna być twarda,żeby sie nie posklejały. HM.
Taka polewę właściwie to zjadłabym bez dodatków:)))))
A tam było, że do pierniczków?
Obstawiam sernik, albo piernik. Duży.
A nie było, ale mi przydałby się do pierniczków:)
Tak,czy siak zrobię i coś nią poleję:)))
Kupowanie kolczyków osobie bez dziur to żenada -_-
Tak? a co powiesz o dawaniu osobie z dziurami w uszach dwa razy pod rząd identycznych kolczyków? “No bo mowiłaśm, że tamte Ci się podobają…”
Zawsze może być argument, że na zapas, bo jak się jeden zgubi…
polewa czekoladowa? rozpuszczona czekolada
Ja znam przepis!
7 lyzek kakako, 7 lyzek cukru – dodajesz odrobine wody, zeby to rozpuscic. Na palnik, mieszac do rozpuszczenia, kiedy to nastapi – dodac pol margaryny.
to taka polewa na maxa old-fashioned, blyszczaca, od zawsze robilo sie w moim rodzinnym domu. powodzenia!