No to poległam na polu rozbuchanego konsumpcjonizmu, postanowiłam sobie już nicniekupować ażdogwiazdki, sporządzić listę książek i filmów i wręczać rodzinie pytającej “co chcesz na Gwiazdkę”. Prawie mi się udało, tj. wytrwale robiłam listę. Pękłam wczoraj. Bo nikt mi nie kupi na Boże Narodzenie “Pokoju straceń” Deavera, nie ma się co łudzić, ludzie, jeśli chodzi o gwiazdkowe prezenty, są beznadziejnie konserwatywni. Albo Almodovara “Przelotni kochankowie” – wiadomo, że jest s.e.k.s. i transwestyci i jak tu wręczyć takie coś nad żłobkiem z Jezuskiem? Piorun by w pierogi strzelił, jak nic.
No to sobie zrobiłam przedgwiazdkową paczkę, ale obiecuję, że już ostatnią (o ile ktoś mi założy blokadę rodzicielską na Mango).
I prawie, PRAWIE kupiłam torbę, o mało nie oślepłam od szukania, w końcu – jest! Taką chciałam, pakuję do koszyka i tylko coś mnie swędzi z tyłu głowy… Przyglądam się bliżej, bo COŚ mi ta torba przypomina. Gdzie ja ją widziałam?… A, u siebie w domu ją widziałam, bo kupiłam ją pół roku temu.
(Zaraz mnie Szczypawka wyprowadzi z równowagi, bo wrzuca prosiaka pod kufer z butami w przedpokoju i każe go sobie wyjmować).
Mindy jest cudooowna, o tym serialu medycznym napisałam, jak byłam po dwóch odcinkach, więc już się nade mną nie znęcajcie. Przepadam za Morganem (chciał kupić pingwina od Opaski na Oku!).
A kotków nikt nie chce, well, cóż, to nie małe jamniczki (wszyscy chcą małe jamniczki).
W sumie to mięsa na tym mało, stąd naród niechętny. Najlepiej na rękawice, ta nieparzysta może być na zapas.
No ale jak to, nikt nie chce takch slicznych koteczkow?
Ja bardzo chce takiego szarego i juz bym brala, gdyby bylo blizej, chyba, ze ktos moze przejazdem jest do Frankfurtu…?
Ja też jamniki, bo z nimi umiem prowadzić dialog.
I nie słuchają się tylko wtedy, kiedy wiedzą, że mogą sobie na to pozwolić.
Wolę jamniki, aczkolwiek mój mnie dużo nerwów kosztuje i tracę do niego cierpliwość w ekspresowym tempie.
A nie wpycha prosiaczka pod kufer. Tylko piłkę tenisową pod fotel.
Oczywiście, że kotki są bardziej! Wzięłabym, nawet dylematy moralne miałam, ale dwa demony w domu mi wystarcza w zupełności.
Zachować przynajmniej dwa. Wtedy wystarczy dawać jeść, pić i sprzątać kuwetę, bo same się będą bawić, jeśli ktoś je w domu zostawi (po kupnie drugiego kota zwiększyła mi się żywotność mebli i poduszek, czyli całego szajsu przyjaznego pazurom).
WnuczkaS
Jamniczki sryczki – koty są BARDZIEJ pod każdym względem moja droga (a wiem co mówię bo miałam jamniczka). Mam obecnie na stanie niezłego kociego okurwieńca, który zapewne zeżarłby te śliczne mordki, więc wziąć nie mogę. Proponuję natomiast siostrze żeby zachowała dziateczki. Trójka to liczba w sam raz na ustawianie hierarchii w narodzie. Nie ma sensu oddawać.
No ja bym wzięła wszystkie, ale mam w domu dwóch alergików na koty, z czego jednego z astmą, więc nie mogę :o(
Kociaki są cudne (to z zdjęcie z wyciągniętą przednią łapką!!!)
i wszystkie bym wzięła, ale już mam trzy w domu.
Ale popytam 🙂