O ZDUPIESZAŁOŚCI


No muszę odbębnić styczniową niemoc, bo jakżeby inaczej. Październik miesiącem oszczędzania (podobno), styczeń miesiącem chorowania.

Nienawidzę styczni. Styczeń to taki poniedziałek roku, wyjątkowo wredny, bo żadnej nadziei w styczniu na nic. Niektórzy tak mają z listopadem, ale w listopadzie człowiek jeszcze ma baterie z lata podładowane, no i zaraz grudzień i święta, a w styczniu co?… Gówno. O przepraszam – GUZIK, chciałam powiedzieć. Guzik.

Tedy od trzech dni śpię. Też mam ten wirus jakiś taki, bez fajerwerków i termometrów, tylko nie mam siły żyć. Tzn. mam, ale wyłącznie w pozycji horyzontalnej, jak się podniosę, to się od razu przewracam.

Czytać nie mogę, bo literki lecą w dół jak w Matrixie. Telewizor wypala mi oczy i przeskakuje. Na szydełku próbowałam dźgać, ale szydełko wazy 17 kilogramów.

Ogólna zdupieszałość, że tak sobie pozwolę zacytować Poetkę.

I zdecydować nie mogę, po księdza posyłać, czy po kapelę góralską.

 

27 Replies to “O ZDUPIESZAŁOŚCI”

  1. Toteż ja praktykuję tradycję wakacji styczniowo-lutowych. Co też serdecznie polecam! Ładuje baterie do kwietnia, a potem to już u nas wiosna, więc z górki.

  2. Toteż ja praktykuję tradycję wakacji styczniowo-lutowych. Co też serdecznie polecam! Ładuje baterie do kwietnia, a potem to już u nas wiosna, więc z górki.

  3. są lampy antydepresyjne. nabyłam taką z bankujesz-kupujesz i jak sobie włączyłam na 2 h to stałam się nagle tak podekscytowana i nakręcona, że nie mogłam spać :>
    teraz też czasem włączam, dla siebie, no i doświetlam bazylię, bo nie chce cholera, rosnąć w doniczce.

  4. Najgorszy jest listopad IMO, styczeń to jest jakiś początek, zawsze lubię początki, nie cierpię końców. Dzień dłuższy i ferie, czy coś… No, a kurat tegoroczny jest brzydliwy, szary i listopadowy. Ale mam urodziny, imieniny i kupię sobie lampę na depresję. Są takie, ludzie mówią, że działają…
    Taka Ruda, Najlepszego.

  5. Kyrjeelejson….nie jestem w tej “dupie” odosobniona jak widzę. A już się bałam, że tylko ja tak mam i trza się ładnie ubrać i pójść do lekarza wiadomej specjalizacji.
    Normalnie nie pamiętam jak dzisiaj do pracy dojechałam. Dobrze, że środkiem komunikacji tak zwanej miejskiej. Boziu broń gdybym miała jechać autem.
    Pozdrawiam wszystkich w tym posranym styczniu.

  6. Ja też mam urodziny w styczniu (3 dni temu miałam). I przyznam, że nie rozumiem – dzień coraz dłuższy, stary, wymęczony rok można grubą kreską oddzielić i zacząć od nowa (znowu;) ). Tak, zdecydowanie lubię styczeń.

  7. no, mam to samo. Jakoś do końca grudnia szło. Nawet zasuwało. Hajda do przodu, co tam zima, dotrwam do wiosny, hej ho!

    GUCIO.

    Taki mnie niechciej opanował, że klękajcie narody. Nic… kompletnie nic… i gdzie tam do końca stycznia…!!! Nadal ponad dwa tygodnie. No, ale od poniedziałku to może się jakoś potoczy.

  8. cd.: Co nie znaczy, ze nie zamierzam jezdzic do domu na swieta 🙂

    Zdaje sie, ze powinnam na noworoczne postanowienie wybrac sobie: mniej narzekac 🙂

  9. Ciekawe, mnie taki wirus (i-d-e-n-t-y-c-z-n-e objawy, gleboko wspolczuje, Barbarello) dopadl 3 stycznia. Wszystkie plany pooooszly. A 10-go opuszczalam lono rodziny (dobrze, ze katar stulecia mi sie zdazyl zmniejszyc, bo by mnie nie wpuscili do samolotu) i tak mam co roku. Co roku. Z wariacjami. A to zapalenie oskrzeli, a to nerki. Nic, tylko do domu jechac 🙂

  10. Bardzo podoba mi sie okreslenie, ze styczen to poniedzialek roku. I bardzo zgadzam sie z powyzszym. Oraz zastanawiam sie, czemu w styczniu jest ciemniej niz w grudniu, chociaz dzien niby dluzszy?

  11. Małaszyński zanim się wybił w magdzieem. zagrał fajnego księdza w “białej sukience” . komentuje od czapy bo tez mam tę zdupieszałość.

  12. tylko styczen? dla mnie i luty taki jest. slow motion, stan zomboidalny i chwilowe zaniki kontaktu z realem. Se n.p. tak ide, ide ide, i nagle jestem o 200 metrow dalej niz powinnam, chociaz nie wiem zebym je przeszla. Albo patrze, a juz mam zrobiona kanapke, a nie pamietam zebym ja robila. Jade na autopilocie. gorzej tylko jest w kontaktach z ludzmi – ktos do mnie gada, gada, ja niby slysze, potakuje, ale potem nie pamietam ani sloweczka. Troche sie mozna przy tym wkopac czasem…

  13. kapelę. bez wirusa mam zdupieszałość, piękne słowo swoją drogą. Wszystko mi sie wydaje szaronudne minus pętanie się bez celu z psami. Ale ile można się pętać? Spróbuję sprawdzić.
    Życzę zdrowia i maja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*