O CHANDRZE I ZŁOŚLIWOŚCI KOBIET

Przez ostatnie dni miałam doła spowodowanego ochłodzeniem i odlotem bocianów. O ile bocianom się nie dziwię, to bez nich jest smutno. A ochłodzenie i uświadomienie sobie, że OD TERAZ będzie już tylko CORAZ GORZEJ – wiadomo. Więc wpadłam w wilcze doły (jestem tłusta, życie nie ma sensu i nikt nie wie, czym jest światło). Po czym zaczęłam ślepnąć.

I to nie wyimaginowanie, tylko zupełnie POWAŻNIE. Najpierw przestałam móc czytać napisy w serialach, a później widzieć COKOLWIEK. Oczywiście załamałam się, że TO JUŻ –  prawie wszyscy w mojej rodzinie mieli operowaną zaćmę – ale żeby tak dostać zaćmy w DWA DNI? Okazało się, że TROCHĘ WIDZĘ jak patrzę bokiem albo spode łba. Po tych dwóch dniach oglądania seriali profilem jak kura (albo jak Egipcjanin z fresku) jakoś tak spojrzałam na soczewkę, którą rano już, już miałam sobie wetknąć do oka. Na samym środku miała dziurę w kształcie rozgwiazdy, jakby jakiś miniaturowy snajper strzelił mi prosto w źrenicę.

DLACZEGO tak oczywiste rozwiązanie nie przyszło mi do głowy od razu? Po pierwsze, one były oczywiście NOWIUTKIE, dopiero co wyjęte z opakowania, a po drugie – nie raz mi się soczewka uszkodziła i one wtedy drapią, przeszkadzają i podrażniają oko. A ta menda – NIC; w ogóle ta dziura nie przełożyła się na dyskomfort w oku. Tylko na mój ogólny dyskomfort psychiczny, związany z przemijaniem. To już wolę takie modele soczewek, które drapią oko, a nie psyche. Zadrapanie na oku łatwiej się goi jednak.

N. wczoraj wrócił do domu z puszką oliwek z anszua. Pytam się go w jakim celu ją przytargał, a on – bo nie mamy oliwek z anszua. Ja mu mówię, że mamy straszne ilości oliwek z anszua, a on się upiera, że absolutnie nie, więc na dowód wyjmuję z szafki pierwszą z brzegu puszkę z oliwkami z anszua. Na co on:

– Ty to robisz złośliwie!

Oczywiście że tak. Kobiety wszystko robią złośliwie, puszki z oliwkami jak najbardziej też. Z anszua.

4 Replies to “O CHANDRZE I ZŁOŚLIWOŚCI KOBIET”

  1. Ochłodzenie 22 sierpnia, pffff. Dziś, 2 września 2017, wyjęłam z szafy bezrękawnik, w którym chodzę po domu późną jesienią, zimą i wczesną wiosną. To dopiero jest ochłodzenie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*