NIECH NAM ZYJE I URASTA SPOLECZENSTWO

Wstaje rano.
Włączam radio.

Zatrzymano dwa tysiące pijanych kierowcow. DWA T Y S I Ą C E. W trzy dni.

ZATRZYMANO. A ilu NIE zatrzymano?…

Jest takie powiedzenie, ze liczba ludnosci na Ziemi rosnie, ale suma inteligencji pozostaje bez zmiany.

W ogole mam niejasne wrazenie, ze ostatnimi czasy z mozgiem rodzi się statystycznie co 10, a może nawet co 20 obywatel. I przez cale zycie JEST MU Z TYM NIEWYGODNIE.

Pamietam, jak kiedys zatrzymalismy się na kawe na stacji benzynowej i zajechal pojazd, z którego WYTOCZYŁO SIĘ czterech (w tym kierowca), zasiedli do stołu i zadysponowali obiad. Obiad skladal się z kotletow z ziemniakami, ale przede wszystkim – z aperitifu w postaci dwoch flaszek czystej, które raźno i bez zbytniego ociągania zostaly wypite przez czterech panow, w tym przez kierowce. Personel baru bynajmniej nie zauwazyl w tym nic niestosownego. Może panowie mieli do domu NIEDALEKO, czytaj – tylko PRZEJEZDZALI W POPRZEK przez czteropasmowa droge szybkiego ruchu. No to z iloma samochodami NAJWYZEJ mogli się zderzyc – dwoma?… Trzy to maks. No to o co chodzi w ogole.

No i jak ja mam spokojnie zjesc poranny rozek francuski z jablkiem ze swiadomoscia, ze wcale nie koniecznie dojade dzis do domu, bo może akurat będą jechali Pan Zenek ze śwagrem po czterech piweczkach i akuratnie trafią na mnie?

DOBRZE, ZE MAMY RURĘ. Chociaz tyle.

ZAMIAST SNIADANIA

Wszystko, co w zyciu dobre, jest:
– niemoralne, lub
– nielegalne, lub
– tuczące, lub
– uzależnia, lub
– powoduje raka u szczurów laboratoryjnych.

… tak to szło?…

z JEDNYM wyjątkiem: SUSHI 🙂 )))))))))))))))))))))

Znowu zapomnialam, jak się nazywa to sushi – kluski. Bo ja wole kluski od tych rulonikow.

Chociaz nie wiem, czy sushi nie uzaleznia (bo kurczak z KFC na pewno uzaleznia).

Wczoraj przetestowalismy interesujaca kombinacje sushi z czerwonym winem. Wypadla bardzo pozytywnie. W zasadzie to JUŻ bym mogla zjesc powtórke 🙂

Jacht się zemscił – schodzi mi skóra z LEWEGO UCHA…

ALICJA W KRAINIE POSTEPU TECHNICZNEGO

No MOI DRODZY!

Caly wczorajszy dzien uplynal mi pod znakiem molestowania moich przyjaciol “Tyyyyyy… A JAK SIĘ WYSYLA ZDJECIE Z TELEFONU NA IMEJL?”.

WSZYSCY OBLALI 😉

Pepsi na przykład stwierdzil “JA CI NIC NIE PORADZE JAK NIE WIDZE” – tez mi odkrycie! Cala sztuka polega na tym, żeby nie widziec, a poradzic, i on pozniej narzeka, ze ma depresje i nie radzi sobie w zyciu. A jak ma sobie radzic NA WZROK?… Ze nie wspomne o blogoslawionych, którzy nie widzieli, a uwierzyli, chociaz ani slowa nie ma o tym, czy wyslali nastepnie MMSa. Na imejl.

Jeden mlody zdolny u mnie w pracy siedzial, siedzial, pikał, czoło marszczyl, nastepnie stwierdzil “WEDLUG MNIE WSZYSTKO W PORZADKU – NIE WIEM, DLACZEGO NIE WYSYŁA”. Tak, on jest z zawodu adminem. Jedyne, co zmajstrowal, to wlaczyl mi pieprzone T9 – strasznie się wkurzyłam.

Bezo z kolei zagadnął “A MASZ MOŻE INSTRUKCJE?” – czlowieku! MAM I GLEBOKO JĄ SCHOWALAM żeby nie zgubic! Proceduralista cholerny. Co za sztuka instrukcje przeczytac! Zreszta, czytal ktos instrukcje telefonu? “W celu uzyskania połączenia z abonentem zewnetrznym należy przy pomocy przycisku (tu zamazany rysunek jakiegos gżdacza) uzyskac potwierdzenie wyslania sygnału…” – noszkurwa, jakby nie mogli napisac “ŻEBY ZADZWONIC, NACISNIJ ZIELONY GUZIK, PS. Zaleca się także wstukanie numeru telefonu”. Halo, w ogole.

Wlasnie! HALA! Hala spisala się najlepiej gdyz pobiegla do SPECJALISTY, który zapytal “A JAKI TO TELEFON?” (nastepny intelektualista!), na co udzielila mu szczegolowej odpowiedzi, ze komorkowy.

I tak siedze, wzdycham, już tygrysy poszly spac, a ja dalej nie wiem, co którędy. Na moje, to wszystko robie dobrze i w odpowiedniej kolejnosci, i nic.

I nagle zaczela mi mysl kiełkowac… i z takim pik…pik…pik…PING! – jak pileczka Pomyslowego Dobromira pekła mi we łbie! HA! Jak nie to, TO JUŻ NIE WIEM CO – mowie sobie i wykonuje telefon, a podejrzenie we mnie WZBIERA.

– DZIENDOBRY W CZYM MOGĘ PANI POMÓC! – mowi do mnie ten ze sluchawki. Oho – mysle sobie – EGZYSTENCJALISTA! To dobrze, powinien być pojetny.
– Mam takie podejrzenie – mowie – i bardzo pana proszę, NIECH PAN TO POTWIERDZI… Albo zwariuje. Ten numer NIE MA URUCHOMIONEJ uslugi MMS, prawda?…
– Chwileczkę! – mowi i slysze stuk, stuk… – No rzeczywiscie NIE MA!

(TADAMMMMMMMM! TRĄBY ZWYCIĘSTWA :)))))))))))))))

– To może ja pani uruchomie – mowi pan po chwili dluzszego milczenia z obu stron, ja się nie odzywalam, bo mnie normalnie zatkało z uwagi na ogrom moich zdolnosci intelektualnych i detektywistycznych.
Skoro TAK NALEGAŁ, to pozwolilam mu URUCHOMIC. I dziala. HA! I CO? Niewierne TOMASZE, nomen omen?…

INSTRUKCJA! Pffffffff!…

PS. Podczas naszej tygodniowej nieobecnosci zamieszkal nam na oknie PAJĄK KRZYŻAK. N. się go boi, ja – wiadomo. N. twierdzi, ze nie zaryzykuje słoika, po ten pająk przegryzie szkło. Krzyżak czuje się swietnie i chyba doszedl do wniosku, ze on tu mieszka, bo był pierwszy; boimy się, ze niedlugo powie nam jak ten gołąbek “No i czego się gapisz, CHCESZ W RYJ?”. Droga redakcjo – ile zyją pająki

PANI KIEROWNICZKO, CZY JA WYPOCZELAM?…

Czytalam kiedys, ze doktor Mengele miał w swoim gabinecie lampe z abazurem z ludzkiej skory. Jeśli chodzi o lekarzy, to w swietle ostatnich wydarzen uwierze WE WSZYSTKO NAJGORSZE, co się o nich mowi. TAK CZY INACZEJ – wlasnie N. linieje jak wielki kameleon. Zastanawiam się, czy by tego jakos nie wykorzystac i nie pierdolnąć jakiegos wstrzasajacego elementu dekoracyjnego i przez dlugie lata chwalic się wystrojem z ludzkiej skory, popijajac koniak z krysztalowego kieliszka z odgietym malym palcem. A co.

Te dlugie lata, to oczywiście pod warunkiem, ze żaden lekarz mnie wczesniej nie dorwie i nie przeniesie do krainy wiecznych lowow, jak to maja ostatnio w zwyczaju z kobietami około 30. Trend taki tego lata widocznie. Sukinsyny.

Oprocz tej foki, niezywej, jako się rzekło, to w sumie bajka. Przeżarlam się rybami i przeszlam na diete zlozona z kultowych zapiekanek – czerstwa buła z pieczarkami, serem i keczapem. Jakie to było pyszne… No bo ile można jesc takiego sandacza w zalewie czy rosół z wegorza u pani Basi w Kątach, na które to dania premierzy przyjezdzają. No naprawdę.

Opalilam się z lewej strony i sterowalam jachtem na kulkę. W dodatku lewą reka, bo w prawej trzymalam szklanke z whisky, bynajmniej.

Na siedem dni urlopu upilam się tylko dwa razy, z czego jedynie RAZ mialam nazajutrz straszliwego kaca.

Nauczylam się od Hali, co należy zrobic, żeby sprawdzic, czy czlowiek ŻYJE (otóż podpalic go; jeśli NIE ZYJE, to będą się robily suche pecherze i pekaly z takim suchym PYK; jesli zyje, to bable będą mokre – tak, Haluniu?…), a Haniuta pokazala nam, gdzie trzyma w mieszkaniu Frediego Krugera (czy Frediego Mercury) oraz jak mezczyzni rozumieja nazwe koloru “CIERPKA CYTRYNA”. Troche chyba inaczej rozumieją, niż kobiety.

Bardzo wypoczelam. Az mi glupio, ze ja się tam byczyłam, a tu… Ech. Slow szkoda.