Obejrzalam wczoraj to cale greckie wesele.
Pierwsze deja vu: jest taki swietny film z Cher i Nicolasem Cage o ksiezycu. Cher z powodu ksiezyca zakochuje się w Nicolasie Cage i towarzyszy im w tym uczuciu rodzina Cher. Z ta roznica, ze nie Grecy, a Wlosi. Film jest taki bardziej “dorosly”, np. Cher się nie przewraca na widok Cage’a ani nikt nie przynosi pani domu martwej kozy. I nie maja babci, która biega po dachach, tylko dziadka, który wyprowadza psy i mowi do nich “Guarda la luna. Guarda la bella luna”. Generalnie – film z ksiezycem jest bardziej liryczny i podobal mi się bardziej, niż “Wesele”.
Drugie deja vu: O Chryste Panie…
Tak, ja TEZ mam taka rodzine.
To jest, nie Grekow, nie Wlochow, może troszke mniej kuzynow – ale wyglada to wlasnie tak. Plus trzy psy. Slowo daje, jeden cyrk wędrowny oraz trupa. Oraz jeden Leon, który sam starczy za osmiu braci ze swoimi pomyslami, wiertarkami, kolekcją noży i radością życia.
Tak, ze “Wesele” było to raczej traumatyczne przezycie i usmialam się ponizej sredniej. Gdyby ktos miał watpliwosci, dlaczego, to możemy go z Zebra zaprosic na niedzielny obiad. Ale na wlasna odpowiedzialnosc.
…a ja wcale nie chce nigdzie iść !!!!
Barb, ja tez mam taką rodzinę. Moja Babcia za kazdym razem kiedy mnie widzi pyta kiedy wyjde za mąż, a potem robi z ust kreskę (cieniutką !!!) kreci głową i mówi , że jak natychmiast nie wyjdę to już nigdy nie wyjdę. A 15 min później znowu pyta … A ja wc
Taa… rodziny sie nie wybiera.Moja prababcia rozmawia z panem prowadzacym wiadomosci(niezaleznie od kanalu, wszyscy sa jej kumplami) a cioteczka ciagle wypytuje, kiedy to doczekamy sie malenstwa?
A maz cioteczko?
Nie jestes osamotniona w posiadaniu rodz
A ja miałem zgoła inne skojarzenia i chciałem schować się pod fotelem…