Drogi Pamiętniczku, ostatni tydzień nie obfitował co prawda w jakieś galopujące dramaty – i bardzo dobrze, ja lubię, jak jest nudno – ale mimo wszystko coś niecoś się jednak działo. Przykładowe zagadnienia wybrane zgodnie z niejasnymi kryteriami i preferencjami osobistymi:
1) Są ludzie – dorośli, pełnoletni – którzy oglądają Eurowizję na serio i traktują w kategoriach PRZYJEMNOŚCI. I potrafią powiedzieć, kto śpiewał w poprzednich Eurowizjach, podczas gdy moja wiedza skończyła się w okolicach Abby (o pardą, wiem że jeszcze były Edyta Górniak i Conchita Wurst). No cóż, umówmy się, że nasze gruczoły przyjemności zlokalizowane są po prostu w zupełnie innych miejscach – moje np. nie docierają do obszaru festiwali lub aquaparków i już.
2) W sobotę, chyba przez ten wiatr, wypadł z gniazda jeden szpaczy nielot. MIał szczęście, że natrafił na N., który natychmiast zorganizował drabinę i mnie i z powrotem go w tym gnieździe umieścił (z przygodami oczywiście – mianowicie jego brat się wystraszył i wyfrunął i też go trzeba było ścigać po trawniku i wtykać z powrotem). Chyba się udało go ponownie zainstalować, bo drą się zupełnie tak samo, jak przed wypadkiem.
3) Wszyscy oszaleli z sadzeniem kwiatków, a moja ciotka upolowała coś przepięknego – stokrotkę afrykańską w kolorze pomarańczowo – ceglastym. Zachwyciły mnie i też chciałam sobie kupić takie do doniczek, ale okazało się, że w nasyconych kolorach już nikt z lokalnych kwiaciarzy nie ma – zostały im resztki i to jakieś blade. I ja się pytam, dlaczego mi nikt mi o nich nie powiedział wcześniej! Uwielbiam stokrotki, rumianki i margerytki i normalnie w przyszłym roku obsadzę nimi wszystkie doniczki, jeśli tylko zdążę je dorwać. Ciekawe, czy zimują (u mnie na przykład mini goździki w doniczkach przeżyły już trzecią zimę – są nie do ruszenia, mają mnóstwo pączków i właśnie zaczynają kwitnąć; takie zawzięte – kiedyś bym powiedziała, że są jak ruskie wojsko, ale jak wiemy przenośnia ta straciła na aktualności).
4) Podobno na Netflixie jest bardzo dobry szwajcarski serial z życia wyższych sfer – coś jak „Moda na sukces”, tylko rozgrywa się w kręgach hodowców krów. Nie powiem, czuję się zaintrygowana i chyba obejrzę!
5) Naleśniki ze zwykłej mąki są lepsze, niż ze specjalnej mąki na naleśniki, bo ta druga zbija się w grudy. Moja koleżanka jest zdania, że wydziwiają z tymi mąkami i prawdopodobnie ma rację. A jeszcze a propos mąki i wyrobów z niej – pasjami oglądam japońskie i koreańskie filmiki o gotowaniu i pieczeniu, nie mogę się od nich oderwać. No i numer polega na tym, że w japońskich piekarniach do wyrabiania chleba czy ciasta drożdżowego wlewają do tych wielkich mikserów LODOWATĄ wodę. Czasem nawet z kostkami lodu. Nie jak u nas, że najpierw ciepłe mleko czy woda z cukrem, żeby drożdże ruszyły, nie – na etapie wyrabiania ciasta ma być lodowata. Bardzo ciekawe.
6) Od tych zmian pogody ciągle mnie łeb boli.
7) Truskawki przenawożone, ale za to młoda kapusta przepyszna.
To chyba tyle (plus wkurw na rząd, ale to nieustająco i nie ma się co powtarzać). Kusi mnie ten serial o hodowcach krów.
Drogie Panie, czy Wasze organizmy również zgłupiały i myślą, że jest jesień, więc żrą wszystko, co przypomina jedzenie, czy to tylko mój zawiesił się na fazie jesiennej?
No owszem. Tryb żremy na potęgę mode on
Nie, nie wszystko. Głównie owoce.
ja kiedyś zrobiłam naleśniki z mąki ziemniaczanej, bo mi się pojemniki pojebały. Nie polecam xD
Z seriali o hodowcach bydła to ja serdecznie polecam „Yellowstone”. Co za toksyczna rodzina, aż miło! A ciasto na naleśniki zawsze robię tak, że wlewam po trochę mleko do mąki, zgodnie z jakąś zasadą „mokre do suchego”. I nic się nie zbija. No ale ze zwykłej mąki robię🤔
Mój tato mnie spytał, jaki mamy obecnie system podatkowy, bo on nie wie. Ja tez nie wiem. Wie ktoś może?
Chleb w Korei jest na słodko- nacięłam się w Lotto – takie ichnie Auchan – na pieczywo czosnkowe w miodzie. I coś, co wyglądało, jak chleb na zakwasie, a było słodkie niż rodzynkami i pastą z fasoli. Na słodko. Myślisz, żebro ma zwiazek z tą zimną wodą?
stokrotki afrykanskie nie zimują, niestety.