O GROTOŁAZIE (POPIJAJĄC MIĘTKĘ)

 

Dziś w nocy się obudziłam z głazem narzutowym pod żebrami (tajski makaron z chrupiącym kurczakiem, box nr 5 Asia Hung). I przypomniała mi się opowieść koleżanki łuczniczki, którą nas uraczyła na wakacjach.

O grotołazie. Chodził sobie po jaskiniach, chodził, w końcu trafił na jakąś z bardzo wąskim przesmykiem. Wlazł w ten poziomy przesmyk i się zaklinował. Jak już się porządnie zaklinował, to doszedł do wniosku, że nic z tego nie będzie, do przodu nie da rady, więc zaczęli go koledzy wyciągać. Tylko że okazało się, że nie da się go wyciągnąć, bo całkiem się zahaczył żebrami. W dodatku mu spuchła czy tam pękła wątroba przy okazji. Więc już sobie został w tym przesmyku – umarł i tak tkwi.

Jak się najbardziej boję zimna, zwłaszcza zimnej wody (czytam o Titanicu i drętwieję, o Przełęczy Diatłowa i zgrzytam zębami), to mi się ten grotołaz przypomina od czasu do czasu i też mi dość słabo. Ludzie to mają pomysły, jak nie himalaista, to grotołaz, jakby mało było barów w Hiszpanii.

Brrr, ohyzda.

A swoją drogą – okropne to starzenie się; wino człowiekowi nie wchodzi, ostre żarcie nie wchodzi… Jak jeszcze się okaże, że kląć nie mogę, to nie wiem, co będzie.

11 Replies to “O GROTOŁAZIE (POPIJAJĄC MIĘTKĘ)”

  1. też tak miałam. w sensie wina i żarcia. i jeszcze objawy zawału i drętwienie palcy. okazało się, że tadam! mam przepuklinę rozworu przełykowego. równie urocza nazwa, jak i przypadłość. uleczalna jeno chirurgicznie bądź do końca życia na lekach. zanim wrzucisz w wiki, podpowiem, że objawia się następująo: część żołądka wchodzi do przełyku lub bezpośrednio do klatki piersiowej. doznania: nieziemskie. i nic nie wolno, co usiłuję skutecznie obejść, racząc się nolpanzą:)

    • Aaaa!… Nawet mi nie mów takich rzeczy!…
      Ale ja mam takie akcje ostatnio tylko po fastfudach; jak się najadłam kopytek z buraczkami (zeżarłam tyle, że nie mogłam się ruszyć, a N. nie mógł uwierzyć, że TYLE mi się zmieściło), to nic mi nie było.

      • Z ciekawostek – jakiś czas temu znany wszystkim i lubiany koncern MC donald próbował udowodnić że można u nich jeść przez cały miesiąc wszystkie posiłki i… wszystko jest w porządku. Podobno nawet tester przeżył i nie przytył.. ciekawe ile w tym prawdy jak mnie po pierwszym posiłku w żołądku skręca…

  2. 🙂 Ynk, przypomniałaś mi…
    Raz w Hiszpanii widzieliśmy, jak przed barem w małym miasteczku zatrzymał się karawan i jeszcze jeden samochód. Wyszło z nich kilku eleganckich panów w garniturach i poszli do baru na parę szklaneczek, po czym wsiedli do karawanu i pojechali dalej.
    Do dziś się zastanawiamy, czy wzięli coś na wynos dla biedaczka – kolegi z tyłu karawanu…

  3. ale właśnie śmierć przez zamarznięcie jest podobno wyjątkowo przyjemna- najpierw pojawiają się halucynacje, a pod sam koniec ma się wrażenie ogarniającego ciepła, ulgi i szczęścia
    także ten..

  4. Barbarello, lepszy od mietki jest ostropest plamisty. Mozna sobie zrobic dluzsza kuracje oczyszczajaca watrobe – albo zazywac jednorazowo przy ciezkich posilkach .Ja tak mialam , ze nawet po zjedzeniu glupich plackow ziemniaczanych zle sie czulam. Dziwne w moim przypadku bylo to, ze pani doktor zrobila mi szczegolowe badania , rowniez watroby , i wyszly w normie.Zrobilam wiec sobie kuracje ostropestem, i jest ok ( coz warte jest zycie bez plackow ziemniaczanych 😀 ) . pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*