Oczywiście, że SPADŁ ŚNIEG, kiedy są już dwucentymetrowe zielone pączki na drzewach. W ogóle mam taką teorię, że gwałtowne ochłodzenie co roku powoduje forsycja – za każdym razem, kiedy zakwitnie – jeb! Temperatura leci w dół i pada różne świństwo. A taka piękna wiosenna burza już była, z piorunami i ciepłym deszczem! No nic, trudno – oficjalnie jeszcze jest zima, ma na to papiery i może legalnie się panoszyć. Ale humoru mi to nie poprawia.
A Mangusta potrafi sobie poprawiać humor drobiazgami – na przykład, wczoraj była w bardzo dobrym nastroju, ponieważ znalazła nieduży kawałek podeschniętej dżdżownicy. Najpierw z dużym entuzjazmem go żuła, a później wypluła i próbowała się wytarzać (dopiero wrzask pańci ją powstrzymał). I proszę bardzo – cztery centymetry podeschniętego ścierwa, a ile radości! Też bym tak chciała umieć.
Chodzimy na spacery, bo jak się trochę nie umęczy, to życia nie mamy, bo piesek jest niewyhasany. No więc spacerujemy – już wszystkie duże i mniejsze kupy mamy w okolicy zinwentaryzowane i przy każdej jest obowiązkowo przystanek, czy aby leży na miejscu (no leży, a gdzie by się miała podziać). Psy na posesjach też już znamy i mamy wyrobione zdanie, do którego podchodzimy się powąchać, a które ignorujemy. Najbardziej lubi OLBRZYMIEGO puchatego owczarka, na którego idzie się powydzierać, a jest wielkości jego łba. A jak mijałyśmy małego, yorkowatego pikusiozaura na smyczy, to postanowiła na niego ZAPOLOWAĆ. Zaczęła się na zmianę skradać i wystawiać zwierzynę – myślałam, że się przewrócę ze śmiechu.
Skąd ty, psino, masz tyle energii – może powinnam jeść trochę psich chrupek? Bo ja bym mogła zapolować ewentualnie na ślimaka, gdyby wyszły. A może należałoby się wytarzać się w suszonej dżdżownicy.
Natomiast moją guilty pleasure ostatnio (bo Petarda jakoś sparciała) są internetowe teorie, dotyczące nieobecności księżnej Kate Middleton. I nie, głos rozsądku „Miała operację i teraz odpoczywa” kompletnie się nie przebija. Na pewno COŚ UKRYWAJĄ! William ją pobił, bo chciała rozwodu, bo on ma kochankę. Nie, to William chciał rozwodu, bo ma kochankę i ona się nie zgodziła (i wtedy ją pobił, bo to furiat). Jest w śpiączce, bo ma białaczkę. OWSZEM – jest w śpiączce, ale z powodu niewydolności wątroby, bo podobno lubi sobie golnąć. Ależ w ogóle nieprawda, są zdjęcia, na których ma PLASTRY NA PALCACH, które są dowodem bulimii, bo je sobie wpycha w gardło (i tu kolekcja zdjęć z plastrami). Z czego najbardziej mi się podoba teoria, że obcięła sobie grzywkę i wygląda tak niewyjściowo, że czeka, aż jej włosy odrosną. Osobiście głosuję za grzywką! Nawet miałam taki przypadek, co prawda w wieku lat trzech, sama sobie obcięłam, a moja matka o mało nie zemdlała – więc to są dość poważne kwestie wizerunkowe.
Przeczytałam „Biedne istoty” i jest to BARDZO dobra lektura. Film jeszcze przede mną. A teraz czytam „Demona Copperheada” – jak na razie mocno poruszająca opowieść*, ale czyta się dobrze. Znakomicie wręcz. No i w tym tygodniu na Netflixie „Problem trzech ciał” – więc nie wiem doprawdy, kto będzie wychodził z Mangustą, ajmsory.
* Bo na przykład nie mieści mi się w głowie, jak w XXI wieku w społeczeństwach zachodnich w jakiejkolwiek placówce dziecko może być głodne.