(Kolęda taka, “Śrut nocnej ciszy”).
Oby Wasze pierogi się nie rozkleiły, kompot z suszu nie był za słodki, śledź – za słony, makowiec się nie kruszył, a Mikołaj dotarł ze wszystkimi prezentami.
I żeby nikt przy stole nikogo nie dźgnął widelcem z powodów polityczno – światopoglądowych.
I żeby się łańcuchy ani światełka choinkowe nie zaplątały, chociaż i tak się zawsze zaplączą, żeby człowiek NIE WIEM JAK je układał.
I w ogóle co sobie kto życzy.
Buzi w uszka (z grzybami).
PS. Jesteście team piernik czy team makowiec?