O MOIM PIERWSZYM MĘŻU I NIESTETY, PIECU

 

Śniło mi się, że dawno temu, pod koniec studiów, miałam męża. Miłego obcego pana, którego czasem widywałam na ulicy i grzecznie się sobie kłanialiśmy. Sen był przerażający, bo ja bardzo bym nie chciała wracać do wtedy (a przyśniło mi się tak bardzo realistycznie, włącznie z ubraniami i butami, które wtedy nosiłam, na masakrycznych obcasach – jedyna różnica to ten mąż). Obudziłam się wystraszona i z trzepotem serca (a może ja faktycznie MIAŁAM MĘŻA, tylko zapomniałam, bo ostatnio strasznie zapominam? Matko Boska), a na pociechę od OBECNEGO męża nie mam co liczyć, bo skomentował moje wyznania jak zwykle, czyli „No widzisz, jaki ty jesteś psychol”. A ja nic nie widzę (a właśnie, a propos widzę – soczewki muszę zamówić).

W dodatku mamy styczniowy bunt maszyn: nie dość, że BABA wjechała w bok samochodu na parkingu, to piec postanowił nas usmażyć. Mówiłam, że KAŻDY JEDEN PIEC TO ZWYRODNIAŁY SADYSTA I PSYCHOPATA. Podłoga parzy w stopy, a na dole nie ma czym oddychać – skoro nawet JA, która uwielbiam ciepełko i upał, czuję się jak zmięty i zdeptany flak w tej temperaturze, to naprawdę już jest bardzo niedobrze (a już nawet nie wspomnę o spodziewanym rachunku za gaz). Moje hygge jest mocno nadszarpnięte, no bo jak tu hygge, jak się nie można przykryć kocem, bo grozi udar cieplny? A ja niestety nie z tych, co chodzą po domu w seksualnych koronkowych peniuarach, bo nie wyobrażam sobie relaksu w poliestrowych koronkach. Tylko wyciągnięte dresy zapewniają odpowiedni komfort. Może wodą się zacznę polewać, cholera jasna. Okien nie ma co otwierać, bo niestety cudowne zimowe powietrze śmierdzi wszystkim, co okoliczni mieszkańcy uznali za stosowne wrzucić do pieca, a mają w tym zakresie sporą fantazję, po zapachu sądząc.

Naprawdę, poproszę o jakąś tabletkę, żeby do końca marca zapaść w śpiączkę (w dodatku w śpiączce się chudnie – no i niby zanikają mięśnie, ale ja przecież żadnych mięśni nie mam, to co mi ma zaniknąć).

4 Replies to “O MOIM PIERWSZYM MĘŻU I NIESTETY, PIECU”

Skomentuj ~Didi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*