Kiedy pada, N. wyprowadza Szczypawkę z PARASOLEM, który nad nią trzyma – jak kamerdyner z obrazów Vettriano. Natomiast jeśli o mnie chodzi, to zauważyłam, że im bardziej kusą i wydekoltowaną mam piżamę, tym Szczypawka robi sobie dłuższy obchód ogródka podczas pierwszej toalety. Wszyscy sąsiedzi mogą sobie mnie sobie dokładnie pooglądać pod kątem mankamentów figury, a niestety też wstają wcześnie. Na dodatek jestem bez szkieł i chodzę zgięta w pół, żeby nie podeptać ślimaków. Nie mam im za złe, sama bym była pierwsza do oglądania takiego widowiska od rana na poprawę humoru.
Natomiast kupiłam za niewygórowaną cenę (to ważne, bo szaleje inflacja) „Lato nagich dziewcząt” Fleszarowej – Muskat – nie czytałam tego wcześniej, a to taka świetna książka na upały. Fleszarowa trochę taka polska Jackie Collins, a lata sześćdziesiąte były dość wyzwolone obyczajowo. No w każdym razie – dwa wieczory niezłej rozrywki. Ale! W całej książce na męskie kąpielówki mówi się per „pływki”. PŁYWKI? Nigdy w życiu nie słyszałam, albo to jakieś lokalne określenie, albo straszny anachronizm. Pływki. Hm.
No a w Świnoujściu (do którego i tak nie możemy pojechać, nigdzie kurde nie możemy pojechać chwilowo) podobno plaga komarów. Wiadomo, po deszczach – ale już czytałam, że lęgną się PO NIEMIECKIEJ STRONIE, natomiast przylatują gryźć do nas. Komentarze od tekstem też znakomite – jedynym logicznym wytłumaczeniem jest spisek Tuska z Merkel w tej sprawie. Merkelowa na pewno osobiście sprawdza komarom trąbki, czy na pewno ostre, żeby piły odpowiednio dużo słowiańskiej krwi – jestem o tym przekonana.
Z ciekawszych informacji to jeszcze taka, że zrobiono wieloletnie badania, z których wynika, że biustonosze wcale nie wpływają pozytywnie na jędrność biustu. Wprost przeciwnie, zwłaszcza w młodym wieku korzystniej jest chodzić bez stanika, bo wtedy się wytwarza więcej kolagenu. No i Gillian Anderson wrzuciła wpis o tym, że nienawidzi staników, zamierza chodzić bez i ma w dupie, co i gdzie jej zwisa. Bardzo mi się ten trend podoba, zwłaszcza w te upały, kiedy każdy dodatkowy gram tkaniny człowieka wkurwia, a co dopiero takiej obciskającej. UWOLNIĆ CYCKI!
I z tym optymistycznym akcentem idę płacić faktury za energię elektryczną, żeby ich szlag trafił (zwłaszcza, że dwa dni u nas nie było jednej fazy i kuchenka mi nie działała).