O CZERWCU I WODNYCH KOSZMARACH

Jest absolutnie zachwycająco i większość czasu spędzam na tarasie – żyję słońcem, herbatą i fasolką szparagową (i krakersami, cholera jasna).

Szczypawka dostała matę chłodzącą i to jest przedziwny wynalazek – chodziłam po niej na bosaka i wrażenie jest, jakby się deptało po lekko mulistym brzegu jeziora, w zimnej wodzie. Chociaż mój mąż twierdzi, że ja NIE MAM POJĘCIA o wodzie w jeziorze, bo nie wchodzę – nieprawda, na sam brzeg wchodzę (co prawda tylko jak jest czysto, czyli b. rzadko).

A właśnie, jeśli chodzi o wodę. W naszej okolicy otworzyli ten potworny aquapark Suntago i ostatnio N. gadał z kolegami z Czech, że oni chcą przyjechać na parę dni i tam pomoczyć tyłki. I że trzeba rezerwować bilety i w ogóle czy jest dużo ludzi. No niestety, nie będę w stanie służyć radą, mimo że to rzut kamieniem od nas – ponieważ TAK WYOBRAŻAM SOBIE PIEKŁO. Gdyby do takich miejsc wsadzali za morderstwo – to nigdy, przenigdy nikogo bym nie zabiła (a tak to się jeszcze zastanawiam). Lepiej się czuję oglądając horrory, niż zdjęcia stamtąd (a jeszcze pewnie tam z głośników leci jakaś wesoła rozrywkowa muzyczka). No nie, po dziesięciu minutach albo bym wpadła w głęboką katatonię, albo wrzeszczała i rzucała w ludzi odchodami – zresztą nie trzeba rzucać, jestem zupełnie spokojna, że tam całkiem spora porcja sobie pływa.

Ponadto w mijającym tygodniu:

1) Wleciała nam do chałupy pleszka i złapałam ją GOŁYMI RĘCAMI (mój mąż: JAK ty to zrobiłaś? – no cóż, z wyglądu jestem taka niewinna, że małe ptaszki się mnie nie boją. Mwaaahahahaha.)

oraz

2) Rozdeptałam ślimaka i jest mi z tym bardzo źle. Koszmarnie.

9 Replies to “O CZERWCU I WODNYCH KOSZMARACH”

  1. Drogie Panie, jak zwykle jesteście niesamowicie inspirujące!
    Trochę się uśmiałam, ale faktycznie – taka mata jest lepsza od klimatyzacji (której nie znoszę) i na pewno zaraz firmy to podchwycą. A póki co musimy podbierać gadżety psom.

    Ja się bardzo źle czuję w tłumie więc po prostu unikam takich miejsc, jeżdżę na wakacje poza sezonem itp. – no trudno, tak mam. I nie wymagam od świata żeby się do mnie dostosował, ZADZIWIA mnie, że ktoś takie rzeczy może uznać za przyjemne, fajne – no ale to nie moja sprawa.
    Natomiast jest druga strona medalu – przecież takie molochy to jest aberracja, zagrożenie epidemiczne, wylęgarnia obrzydliwości. I poszkodowanych będzie o wiele więcej osób, niż tylko ci którzy tam się taplają. Więc no kurde.

  2. Suntago to olejna maszynka do robienia pieniędzy. Teraz uwaga, horrorowato będzie!
    W Jaworznie (pogranicze Śląska i Małopolski) zalano kamieniołom dolomitów, i w tym zalanym kamieniołomie powstało coś, o czym wszystkie media krzyczą – Polskie Malediwy!!!
    Tzn że woda i pomościk w ślimaka nad nią. I pół miesiąca temu dwie koleżanki mnie tam wyciągnęły, z Krakowa. Ja specjalnej ochoty na jakiekolwiek Malediwy nie miałam, więc jak tylko zobaczyłam z okna autobusu, że idzie procesja na Boże Ciało, cienistą uliczką w starym Jaworznie, to się urwałam pod pretekstem robienia zdjęć. A one pojechały zachwycać się Malediwami. Dosyć długo te zachwyty trwały i w końcu dojechałam na początek drogi, którą się na te atrakcje dochodzi, kilkaset metrów. Już tam było piekło!
    Lody, gofry, frytki, disco polo na cały regulator, samochody trąbią, dzieci się drą, sikają i wymiotują, psy się drą, sikają i srają, dorośli gonią za tym wszystkim i oczywiście się drą. Drożyzna jak na krakowskim rynku, a tłok jak na Krupówkach w środku sezonu. Upał, hałas i ścisk, że tylko się powiesić. Tam doszły do mnie koleżanki, ledwie żywe, i opowiedziały, że na tych Malediwach było cokolwiek tłoczno. Do tego stopnia, że się pomościk utopił.
    Uprzedzałam, że będzie horrorowato.
    A ja się wypinkoliłam w lesie i wybiłam sobie rękę w łokciu.

  3. wyobrazenie o aqua jest ok, tak to wlasnie wyglada – ale w wersji tych samych osob, ktore widuje nad polskim morzem , obecnych w aqua przerasta moja wyobraznie – reszta to plastik beton wrzask i chlor a w bungalow integrayjne chlanie – czy ta psia wygoda jest dostepna w sieci? kupilabym dla siebie

  4. A ja sypiam na macie chłodzącej dla psa 😉 takiej największej. I to przez okrągły rok. Nie ma nic fajniejszego niż położyć się w chłodnym łóżku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*