O ZAPACHU I NOMENKLATURZE

Lipa kwitnie i pachnie tak, że można się przewrócić. A jeszcze na dodatek pomiędzy kwiatkami zasuwa cała spółdzielnia pszczelarska i całe drzewo brzęczy – więc mam spektakl z gatunku światło i dźwięk plus wrażenia zapachowe. Rano otwieram okno, puszczam „I ciebie też” (jaki świetny kawałek!), słucham, wącham i przez trzy minuty jestem w raju.

A później piosenka się kończy, a ja sobie przypominam na jakim świecie żyjemy, kto nami rządzi i że trzeba posprzątać potop pod ekspresem do kawy. A nawet nie piję kawy!

Ponieważ nie możemy chwilowo nigdzie wyjechać z powodów różnych (N. taki zaganiany, że ostatnio pękło mu oko – dosłownie), to nadganiam lektury z kupki książek i nie tylko – i tak, najnowszy Żulczyk – świetne tempo, wciągający temat, ale na koniec się umęczyłam. Za to w końcu przeczytałam „Wierzyliśmy jak nikt” o AIDS w Chicago w latach 80-tych, do której się zabierałam jak pies do jeża, a czytała się znakomicie. A teraz sobie odświeżam Strugackich i czekam na kolejne odcinki „Sprawy idealniej” – żeby w dzisiejszych czasach wrzucać serial po odcinku na tydzień, to jest skandal. SKANDAL!

Z radosnych informacji z internetu: wiedziałam, że jest taki pająk, który się nazywa „zyzuś tłuścioch” – przeuroczo, prawda? No więc w tym tygodniu dowiedziałam się, że jeden grzyb (czy tam porost) ma na imię, uwaga, wrażliwi niech nie czytają – „maworek zwisający” (a jego kuzyn „pomarszczony”). Od razu przypomniał mi się pan nudysta na Fuerteventurze, opalony na kolor suszonej przekąski wołowej, który spacerował brzegiem morza w pełnym słońcu i faktycznie… MIAŁ. 

Dla ratowania gospodarki kupiłam japoński zszywacz bez zszywek. Wspaniały wynalazek, bo zawsze mi się zszywki zacinają, gubią albo są nie tego rozmiaru. A tu ciach – i już. No i apetyt mi krąży dookoła jednej takiej kiecki w Zarze, ale materiał dziwny – wiskoza z lnem. No to nie wiem jak ona się będzie zachowywać. Na razie poczekam.

11 Replies to “O ZAPACHU I NOMENKLATURZE”

  1. stanowczo dementuję – wiskoza z lnem jest genialna! noszę chyba trzeci sezon spodnie z marketu na L i nie wiem co zrobię jak się skończą, materiał przyjemny w dotyku przewiewny w gorąc i nie mnie się WCALE – co jest bardzo istotne z perspektywy osoby, która nie tylko nie wie gdzie ma żelazko, ale też musi dłuższą chwilę zawsze pomyśleć nad nazwą tego sprzętu ( żelazka znaczy)

  2. Oczywiście od razu wygooglałam zszywacz bez zszywek, za to zrezygnowałam z szukania suszonej przekąski 🙂 na Fuercie.
    Lipy są wspaniałe!

    • W ogóle drzewa są wspaniałe, ale z lipą przed kuchennym oknem miałam bardzo dobry pomysł. Nie chwaląc się 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*