O PIÓRKU SROKI I PANTOFELKU

 

Fuga u nas była na weekend, bo państwo się wybrało na wesele. Wszystko super (tylko w nocy odcięła mi krążenie w jednej nodze, bo się PRZYTULIŁA, a swoje waży, no i Szczypawka dostała sraczki, ale nie wypominam i nikogo nie wskazuję palcem, nie przesądzam, może to PRZYPADEK) (a może jakieś wspólnie pożarte ścierwo).

Dobra, przyjechali po psa w niedzielę lekkim popołudniem. Moja chrześnica wparowała z piórem sroki, które znalazła w ogródku i musiała odbyć zestaw obowiązkowy, jak zwykle u mnie (dom duchów LEGO i kręciołek fitnesowy). Szwagier wszystkich popędzał, bo bardzo był utrudzony, podobno nadmiarem świeżego powietrza (tak twierdził) i spieszyło mu się do domu. Spakowali Fugę i pojechali. Za godzinę z ogonem – telefon od Zebry.

– Słuchaj, bo mała zostawiła to pióro sroki, gdzie je masz?

– W śmietniku, N. wywalił – odpowiadam zgodnie ze stanem faktycznym (po wyjściu „Aaaa fuuu, kochanie weź ten syfilis ze stołu i wywal, bo ja się brzydzę!” – i wywalił).

– W jakim śmietniku?

– No w kuble pod zlewem, jeszcze nie wynieśliśmy.

– Wyjmuj i myj.

– No zwariowałaś, nie dotknę tego syfa.

– Młoda się oparzyła gofrownicą! Siedzi, trzyma rękę w misce z zimną wodą i wyje, bo przypomniała sobie piórko!

– A nie możesz jej przynieść jakiegoś? Na pewno w ogródku macie pełno.

– Nie, bo to nie będzie TAMTO! Wyjmuj i myj, ja wsiadam na rower i jadę.

Piórko zostało wydobyte, wyczyszczone i spakowane. Zebra w sumie daleko nie ma, bo ta nasza wieś nie jest ogromna, ale zawsze to z jednego końca na drugi. Mam nadzieję, że ukoiło ból istnienia i poparzonej łapki.

Pogoda fajna od kilku dni – nareszcie ciepło, dusznawo i przedburzowo, na zmianę z deszczem, a wieczory balsamiczne, idealne do siedzenia na tarasie. Lubię tak. Zresztą wszystko, nawet trzy burze dziennie, jest fajniejsze niż ZUS (wolę pantofelka od ciebie, ty skurwysynu – że tak zacytuję poetę).

11 Replies to “O PIÓRKU SROKI I PANTOFELKU”

  1. Dziewczyny!Jachceiśćnajakieśwesele!Samezobaczciehttp://store.lanvin.com/pl/long-dress_cod34721878nc.html
    Mogębyctakzwanypitasemnaweselu:)

    • A mi sie strasznie podoba Minionek-Dracula. Na jakiejs angielskiej aukcji ebaya widzialam. Mial plaszczyk szkarlatny, i zabki, i ponury wyraz twarzy…
      Z jaja-niespodzianki chyba byl.

        • Ale w sumie fun z tego zamczyska jest tylko przy składaniu – no dobra, moja siostrzenica lubi przestawiac w nim duchy i opuszczać schody, ale dla mnie zabawa się skończyła. Teraz stoi i się kurzy.
          Dojrzewam do tego, żeby go rozebrać i posortować klocki, tak jak były oryginalnie 😉
          A później złożyć go jeszcze raz. Za jakiś czas.
          No bo co, kurczę blade?…

  2. Mój ulubiony wiersz ! Taki z życia wzięty 🙂 Niestety, w życiowej filozofii do etapu “mam w dupie małe miasteczka” jeszcze nie doszłam, nadal świat mnie irytuje. A że wyrzucenie piórka było zbrodnią rozumiem jak najbardziej, do dziś pamiętam worek wyrzuconych przez matkę mą osobistą kamieni, przytarganych z gór na pamiątkę kolonii (a było to z 40 lat temu…)

Skomentuj ~mp Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*