Na wojnie z piecem jestem już jak wojsko Napoleona pod Moskwą – zmęczone, głodne, zmarznięte i skończyły mi się czyste gacie. To jest, im się skończyły – temu wojsku, ja mam, pralka jest niezależna od pieca i bardzo miła. Nawet nie mam już ani siły, ani ochoty kląć. Sprokurowałyśmy z Zebrą paczuszkę z Mango na pocieszonko, żeby już całkiem nie popaść w otchłań zimowej depresji, no zobaczymy. Na razie piec górą i szukam kontaktu na dynamit (zna ktoś fajnego górnika z dojściem, najlepszy byłby taki jak z “Vinci”, z problemami z rozpoznawaniem twarzy, jakby co?).
Wciągnęłam się w Elementary. Holmes jest naprawdę w porządku (jak już człowiek przeboleje, że to nie Robert D.), a Lucy Liu – bardziej niż w porządku. Nosi przepiękne buty (zastanawiałam się nad zostaniem zabójcą do wynajęcia, gdyby mi płacono butami) (chociaż są dni, że zostałabym zabójcą nawet, gdybym to JA miała dopłacać do interesu). Jest sporo akcentów polskich, np. podejrzana pralnia w jednym odcinku, gdzie właścicielka mówi po polsku, albo pierogi, które Lucy przynosi Holmesowi z pobliskiej restauracji. W końcu ich nie zjadają, bo muszą gonić jednego kolesia, ale zagrały, tak? No i Mycroft! Kto gra Mycrofta? Spike z Notting Hill! (Ledwo go poznałam, wygląda całkiem jak człowiek, jak się ogoli i założy coś oprócz porozciąganych gaci).
Drugi serial, który niedawno odkryłam, to “Almost Human”. W przyszłości się dzieje, technologia się niesamowicie rozpędziła i policja ma do pomocy androidy. Takie standardowe androidy bez drugorzędnych cech płciowych (tak, pokazali to). Oczywiście NASZ BOHATER zbuntowany wywala z samochodu takiego standarowego androida (tamten się rozlatuje na kawałki) i dostaje innego, w sumie wycofanego z produkcji, takiego ślicznego, co MA UCZUCIA, ma poczucie humoru i w ogóle (przewracam oczami). Fajnie zrobiony, powymyślane techniczne nowinki, np. androidom świeci się szczęka na niebiesko, jak kontaktują się z bazą, jest trochę zapożyczeń (nawet momentami dość bezczelnych) z Blade Runner (parasolki na świetlówkach!). Gra Lisa z “Sześciu stóp pod ziemią” i wygląda o niebo lepiej, niż tam, a także jeden taki dość brzydki, ale charyzmatyczny geniusz techniczny. Co do głównego bohatera to jest jedyną postacią, na którą nie mogę patrzeć bezpośrednio, bo wygląda identycznie jak taka jedna ciotka ze strony mojego dziadka. Co na niego spojrzę, to mi się ciocia K. przypomina. Więc omijam go wzrokiem i patrzę na androida.
Jeśli chodzi o dialogi z powyższych seriali to możliwe, że coś mi umknęło. Możliwe, że nawet sporo, ponieważ od jakiegoś czasu mam skoki ciśnienia z wściekłości i cały czas mi we łbie dzwoni i dudni. Więc mogłam niedosłyszeć. Żeby chociaż można było coś fajnego na uspokojenie kupić, ALE NIE – wszystko co dobre jest na receptę, cholerna mafia w kitlach.