O LITERATURZE I ELEKTRYCZNOŚCI

My tu sobie gadu – gadu, a Samantha (ta z S&C) książkę napisala! Niby nic dziwnego, teraz każdy czuje się w obowiązku napisania książki, nawet Tajger Michalczewski już był popełnił i czekam z niecierpliwościa na autobiografie Pudziana, bo to mój idol i wielbie go. Ale Samantha napisała książkę do spóły z męzem (bodajże czwartym) oraz napisali te książkę o orgazmie!

Cala książkę o orgazmie!
Ze Samantha dopiero z tym mezem i dopiero po 40-stce znalazła orgazm.

Oczywiście natychmiast zwizualizowałam sobie Samanthe jak biega po mieście na tych swoich szpileczkach i przykleja ogłoszenia na słupach „ZAGINĄŁ ORGAZM! Jest mały, biały, puszysty, z długim ogonkiem, jedno uszko lekko mu klapie. Odpowiada na imie Orguś. Na uczciwego znalazcę czeka NIE BYLE JAKA nagroda!… PS. JEŚLI OKAZE SIĘ, ze orgazm ukradła mi sąsiadka z naprzeciwka, TO MNIE POPAMIĘTA!!!”.

A ja chodze sobie i strzelam. Jestem tak naelektryzowana, że N. mowi do mnie per „ELEKTRYCZNA JASZCZURKO”. Nawet, jak wsadzam ręce pod kran, to przeskakuje mi iskra do strumienia wody.

Spać mi się chce.

0 Replies to “O LITERATURZE I ELEKTRYCZNOŚCI”

  1. tak, orgazm jest nudny. 😉
    :-)))))))))))

    Użyj środka do płukania tkanin Jelp, a Twoje ubrania i Ty nie będziecie strzelać. 😉 Założę się o podwójne płukanie.
    Dogrzało mi, wiem, na pewno. 🙂

  2. ojej to neizła z niej aktorka w tym S&C byla… fiu fiu…

    a co do elektryczności… z kotem moim załozylismy mała elektrownię… no dobra… na razie prądownicę… jak on aśpi na kaloryferze (czyli 20 h/ 24h) i sie ja glaszcze to normalnie jest prond;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*