JA DLA SZANOWNEJ PUBLICZNOŚCI WSZYSTKO!

Tylko co tu kurka twarzyczka wesołego pisać, JAK MI WSZYSTKO UŚWIERKŁO?

Nic się smiesznego nie dzieje… chyba…

No chyba, że np. to: jak wczoraj wychodziłam z pracy i oddawałam klucz na portierni, to za plecami usłyszałam takie JEBUDU! Oglądam się, a to kolega z wyższego piętra przypakował centralnie w szklane drzwi, bo normalnie to one nie są zamknięte, ale ponieważ jest ZAJEBISTY MRÓZ I WIEJE, to portierzy je zamknęli, w dodatku szyba była czysta… No ale nie wiem, czy to takie śmieszne, w końcu mógł się zabić, jak wychodziłam, to stał taki oszołomiony, może np. zapomniał kim jest albo wręcz PRZYPOMNIAŁ SOBIE i lata dzis od rana po mieście z karabinem jak Bourne i mści się na tych, którzy mu odebrali tożsamość.

No nie wiem… O, albo jak wsiadłam wczoraj do samochodu i skręciliśmy na takim jebitnym skrzyżowaniu, co zawsze zaciskam palce, żeby tramwaj w nas nie wjechał lub jakis świeży adept sztuki kierowniczej, i N. mówi ZADZWON DO RODZICÓW, a ja dochodze do wniosku ze CHYBA ZOSTAWIŁAM TELEFON NA BIURKU i mówie ZAWRACAAAJ! On zaciska szczęki, ale nic, zawraca, wróciliśmy na to upiorne skrzyżowanie, zawróciliśmy, jedziemy do mojej roboty, ja odsunęłam suwaczek w takiej jednej kieszoneczce w torebusi i… TADAM! Telefon się znalazł, więc mówie JEEEST JEST ZNALAZŁ SIEĘĘĘ już nie trzeba wracać… Aaaaaaahahahah! No nie zabił mnie, nawet nie poddusił. Musi co kocha.

No nic się wesołego nie dzieje, nic.
Siedzę w żarówiasto pomarańczowym polarze na Bardzo Ważnych Zebraniach. W dodatku ten polar ma taki golf na rzepa, i na tym golfie jest napis FUNKY GIRL. Trudno – autorytet się odbuduje, a dupa jak zmarznie, to przepadło.

Aaaaaaa! A słyszeliście wesołą nowinę, że NADCIĄGAJĄ NAJWIĘKSZE OD STU LAT OPADY ŚNIEGU?… Aaahahaha JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAC, naprawde. Od dziecka moim marzeniem było ZOSTAĆ UWIĘZIONYM W ŚNIEGU i zywić się do wiosny kotami sąsiada! Hurra, hurra!… Jego mać.

0 Replies to “JA DLA SZANOWNEJ PUBLICZNOŚCI WSZYSTKO!”

  1. hmm, no moze i bym wyrazila poglad nt. wieloryba and susełów ale mnie sie pokazuje tak:
    Zapytanie ‘SELECT * FROM blogi_notki WHERE id=708 AND blog=3’ do bani: Got error 127 from storage engine
    nie wiem co to znaczy
    ze notka byla do bani chyba czy jakos tak 😉

  2. Mam buty z Bata sprzed lat dwóch, urody przecudnej – nikt nie przechodzi obok nich obojętnie: wysokie, sznurowane, u góry pasek ze sprzączką, okrągłe nosy a la bardzo subtelny glan. Ile kosztowały – wiem tylko ja i Zebra, nawet własnemu mężowi nie powiem pod groźbą śmierci i tortur.
    SĄ TO NAJBARDZIEJ ŚLISKIE BUTY NA ŚWIECIE, mimo pozornie bieżnikowanej podeszwy. Slizgają się nie tylko na śniegu i lodzie, ale tez na porządnie mokrym chodniku, po deszczu! NIE WIEM jak oni to zrobili!
    W związku z czym miałam je przez te 2 lata na nogach może jakies 6 razy.
    A tez mam uraz na punkcie poślizgnięcia się.
    POLECAM TRAPERY – takie klasyczne, żółte, za kostkę, sznurowane, kilka lat ich nie było ale na szczęście wróciły! Nabyłam sobie takie marki Wrangler za złotych 290 i nachwalić się nie mogę. Praktycznie w nich śpię. Nawet na polerowanym lodzie zachowują przyczepność (a wiem co mówię, całe Krupówki były wyłożone tym sezonowym rarytasem).

  3. Ja w nocy wstaję, budzi mnie zdrowe powietrze, do czego nie przywykłam od zarania mieszkając w Stolicznej. A w samochodzie zamarzła mi woda w butelce, do picia, a taka jest podbono najzdrowsza, zamrozić, odmrozić i wypić. W sobotę do szkoły jechałam 10 km/h bo szybciej się nie dało, wszystkie trzy pasy tak śmigały. No to modliłam sie, zeby mi nie zgasł silnik. Nie zgasł, ale następnego dnia nie zapalił. I ja mu się nawet nie dziwię. W kazdym razie zamiast coś miłego kupiłam sobie akumulator. Czysta radość. 😉 Kupiłam sobie także w Bata buty antypoślizgowe i byłam szczęśiwa, ze juz nie stłukę sobie tyłka. Moje szczęście trwało do pół godziny, bo po tym czasie stwierdziłam, że te buty obłażą ze skóry. Nie mam więc 400 złotych, nie śliskich butów, a rzeczoznawca z Bata na pewno nie pozna się na rzeczy, że wcisnęli mi bubel. Jak ktoś w najbliższym czasie będzie siedzial na dworze na tyłku, to na pewno ja. Wszystkie buty mam śliskie. Chyba mam depresję. Ona stara sie dusić mnie, a ja ją. Ja na razie nie mogę wyjść z szoku. I mam dosyć ubrania na cebulę, bo zaczynam się czuć, jak cebula. I też u mnie nic wesołego. Jutro robię grzane wino, dziś nie zdążę. A mi się ckni. Śnieg mnie może zabarykadować, chętnie odpocznę od tej ilości zajęć. Niech sobie pada.:-)Może się WRESZCIE wyśpię ! Z frontu przynudzała, jak zwykle K. 😉

  4. a ja się czuje normalnie jak na tym filmie co to miało nie być dnia po jutrze (day after jutro) czy jakoś tak i zamarzała tam flaga, jakżeby inaczej amerykańska normalnie w łopocie zamarzała…
    dzisiaj o niebo lepiej ale mimo wszystko mróz ścina krew w zyłach 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*