– Kupilem ci PREZENT – obwieszcza mi N. w piątek, wrociwszy z wojaży.
(Ha!)
– Ksiazke!
(HA!)
– O MUMIACH!!!
No i jak ja mam go nie kochac.
Faktycznie, ksiazka jest O MUMIACH. Z czego się robi mumie, do czego sluza mumie oraz opisy kilkudziesięciu co słynniejszych mumii. Tych starych i tych nieco nowszych. Troche malo zdjęć, liczyłam na wiecej.
Ja nie mogę funkcjonowac w takie dni jak dzis.
Minus dwanascie stopni mrozu i PONIEDZIAŁEK.
Chce do domu, przed kominek, do moich mumii!…
PS. W weekend udalo mi się przerobic nieco literatury łatwej i przyjemnej, na przykład tego nowego Kellermana o seryjnym mordercy. Rozczuliłam się do lez scena, w której psychopata siedzi pod drzewem obok wypatroszonej pielęgniarki, a jej wnętrznościami, jeszcze cieplymi, owinął sobie szyję. Doprawdy. Teraz czytam książkę, która zaczela się od znalezienia przez psa ludzkiej, dziecięcej kosci. W tym tygodniu już NAPRAWDE wezme wolny piątek – tyle siezutkich horrorow do poczytania, a ja w robocie, jak ta gupia.