Maniek znalazł w sobote drugiego deląża, JESZCZE WIĘKSZEGO niż ten pierwszy skurwiel. Przyroda przyrodą, ale az mi się niedobrze zrobilo, jak powiedział, ze to SAMICA, w dodatku w ciąży. Swietnie! Niech zlozy te swoje deląże jaja i niech wyklują się z nich olbrzymie, tłuste lichy, które przez trzy lata będą wpieprzać naszą altanę (żywią się drewnem), a po trzech latach wyklują się z nich przemile, gigantyczne, piętnastocentymetrowe czarne poligamiczne chrząszcze i urządzą sobie orgię wlasnie tu, w naszym ogrodzie. Założę ochronkę dla deląży i będę je niańczyć i podsuwać im butelki ze smoczkiem, z papką z namoczonej w wodzie „Rzeczpospolitej”.
W dodatku dzis w drodze do pracy jakis owadzi kamikaze popełnił był samobójstwo na naszej szybie, ale jak! Po pierwsze, przed moim nosem, po drugie – zadbal o to, żeby jego flaki udekorowaly możliwie największy obszar szyby, po trzecie… nie mogę o tym pisac, bo mi niedobrze. Przez pol szyby ciągnęła się czerwona, mięsna smuga, a proby zgarniecia wycieraczkami dawaly efekt niestety dosc przeciwny. Boze, slabo mi, ta cholerna przyroda naprawde potrafi człowieka zdołowac. Zwłaszcza w poniedziałek rano. Zwłaszcza na przedniej szybie.
ja jestem prawie pewna, że ten na szybie to nie był OWAD tylko MOTYL!
tututu pod spodem to on zza światów nadaje.
a może ptaszek afrykański? Wielki Pytong?
nie pocieszaj jej, teraz zimy cieple wiec cykady nie wymra :), wrecz przeciwnie
bedzie ich wiecej ..
u mnie wczoraj normalna szarancza byla , to jest duze
szczegolnie gdy czleka znienacka odwiedzi o polnocy na tastaturze 🙂
Już wiem, że Twój blog trzeba czytać bez jedzenia i picia w rączce. O, jak Ci współczuję tych wszystkich ohydztw z jakimi masz ostatnio do czynienia! Deląże, ochotki (prawdopodobnie, brrr) i jeszcze statek kosmiczny z załogą rozplaskany na przedniej szybie! Współczuję, ale nie trać nadziei, zima idzie.
Niedajbuk Jaskółka Afrykanska, ktora wybilaby mi szybe przednia dzwiganym przez siebie orzechem kokosowym!
W DROBNY MAK.
Albo, dajmy na to, jaskółka afrykańska.
właśnie, ptaszek. Gil na przykład. Albo słowik
No tak… a ja tę notkę do śniadania… w połowie kanapki…
a moze?
to nie był owad tylko mały ptaszek? taki maleńki?