Komary mnie pogryzły w nocy. Mam nadzieje, ze zdechną w mękach.
Normalnie mnie nie gryzą, za kwaśna jestem czy za żylasta – nie wiem tego, ale całkiem mi z tym dobrze. Przylatuje taki komar bowiem i widzi co? Widzi mnie, i widzi N. W oczach komara, jeśli widzi nas jako dwie jadlodajnie, to ja musze wyglądać jak nieduza budka z marnymi hotdogami, a N… N. to dla takiego wygłodniałego komara – jak mniemam – wyglada jak RESTAURAMA na ostatnim pietrze Galerii Mokotow. I taki komar dokonuje logicznego wyboru – zamiast kaleczyc sobie ssawke o moje gnaty i dostac pozniej rozstroju komarzego żołądka od nadmiaru kwasu solnego, normalnie gryzie N. Wszystkie gryzą N. I ja mam spokoj.
Ale N. sobie pojechal w Polskę. A jesc trzeba
No to się zasadzily na mnie.
Pol nocy się oganiałam, nastepnie owinąłem się w kokon z koldry jak mumia i próbowałam spac.
Upierdzielily mnie W CZOŁO oraz pochlały mi DŁONIE. DŁONIE! Od wewnątrz i od zewnatrz!…
No cholery można dostac. Niech on wraca.
Pewnie! Wszystko na komary!
Skad pewnosc, ze to nie pajaki?
;>
taa, pojęczeć to pojęczą, a kupić w Obi siatkę na okno to już nie kupią…ani takiego elektrycznego rozpylacza od komarzyc.
Lenie! a potem narzekają…
A mnie dziś o godz. 5:30 obudziła MUCHA. 20 minut, które bym mogła poświęcić na sen nasłuchiwałam, czy małpa siada gdzieś w promieniu rażenia, znaczy mojej ręki i … strzał, i pudło za każdym razem. Tak to jest z tymi owadami, tylko czemu ja przez nie spac nie mogę? Pozdrawiam
PS. Jestem już w połowie Twojego bloga ( lece na odwrót czyli nie-chronologicznie) i coraz bardziej mi się podoba.
e, zeby to chociaz KOMARY byly..ale to KOMARZYCE, wredne suki
Tez sie dzis owijalam w kokon z koldry. Jeden mnie uchlal w brode. A drugi, to jakis wampir musial byc, bo w szyje. Swinie nie myte z tych komarow.
oj tam, komar też człowiek. czasem dla lansu musi jakiś zostać męczennikiem, nie? 😉