Zareagowalam standardowo: “Dlaczego ONA, a nie… no nie wiem – nie JA?…”. Tylko, ze gdybym to była JA, to ONA zadawalaby to pytanie. Nie wiem, kto jest w lepszej sytuacji: pytający czy będący podmiotem pytania. Bzdura – wiem, to nie ja musze przez to przejsc, ja będę tylko nieudolnie probowala jakos pomoc.
ŻADNE zycie nie konczy się happy endem – wiec po co jeszcze te atrakcje W TRAKCIE?…
nie wiem wlasciwie czego konkretnie dotyczyla Twoja notka, ale zauwazylam ze zawsze jest jakas “ona” ktora maci spokoj i napedza czarne mysli.. nienawidze JEJ!