(Najbardziej na świecie boje się pająków – dziś po N. jeden latał, i tak się wydarłam, że N. mi powiedział „A teraz idź przeproś sąsiadów!” – a zaraz po pająkach boję się, kiedy mój mąż sprząta. Właśnie teraz sprząta, usunęłam się zatem pokornie w kąt, żeby mnie nie owinął folią i nie wystawił obok śmietnika w szale porządkowania).
W ramach spędzania weekendu umyłam frytkownicę.
Japierdolę.
Więźniowie w ramach resocjalizacji powinni dostawać frytkownice do mycia. Paris Hilton zamiast odsiadki powinna umyć frytkownicę. Na spotkaniach odchudzającym grubasy powinny dostawać frytkownice do mycia i powinno im się wizualizować, że ich tłuszcz i cellulitis jest właśnie taki ohydny, lepiący i niemożliwy do umycia.
Było to strasznie traumatyczne doświadczenie i na nim powinnam zakończyć, ale – nie nie nie! Zachciało mi się obejrzeć WOJNĘ ŚWIATÓW z Tomkiem Krusem.
Film jest szalenie poruszający, Tomek w roli zbuntowanego ojca zakochanego w byłej żonie jak zwykle wymiata, ale najpiękniejsze było zakończenie.
Powaliło mnie na kolana.
Zakończenie wyglądało tak, jakby do ekipy na planie przyszła żona Tomka Krusa i powiedziała „Tomek do domu! Zapomniałeś, że wydajemy dziś obiad dla tych twoich masonów scjentologów? Jazda mi skrobać kartofle!”, a Tomek posłusznie spakować tornister i wyszedł z planu trzaskając drzwiami. Reżyser za nim wołał „Panie Tomku ale panie Tomku! No jak to tak! I co my teraz powiemy widzom!”. A Tomek mu na to: „Spoko, panie Staszku, powie się, że to zarazki!”
I jak umyślili, tak zrobili.
Tomek poszedł do domu skrobać kartofle, a widzom się powiedziało, że ufoków wykończyły zarazki.
No bo co. Zarazków mamy się wstydzić przed byle ufokami?…
(Boże, naprawde się boję, za oknem apokalipsa z piorunami, a jak spytałam mojego męża „Kochanie, ale co ty robisz?” to mi odpowiedział „NIE BÓJ SIĘ STARA – porządek też jest dla ludzi!…”)
Idę sobie chlapnąc winka.
Hmmmm… tak sobie mysle, że film był wierny książce, a jakby Szanowna Pani książke (te też :D) przeczytała, toby i wiedziała, że ufoków w oryginale właśnie zarazki zeżarły.
Pierwsza – kogo?…
mylam woskownice. chcesz sie zamienic?
Tomek jest potwornie strasznie w porzo ojcem naprawdę, ale wolałabym umyć trzy frytkownice, niz to musieć oglądać jeszcze raz. Brrrr
Wczoraj był “Straszny film IV”, gdzie fajnie sparodiowali “Wojnę światów”, zwłaszcza Tomka i córeczkę. Moja rodzina tarzała się ze śmiechu. Ja mniej, ze względu na poziom dowcipów.
z ta wojną to ci przyznam racje, tomek dał czadu, jak zwykle a mnie to intryguje rola coreczki, ktora przez caly film nic nie mowi tylko wydaje krzyki…nie no wogole ten film caly jest intrygujacy;)
Boze ja uwielbiam pająki !
Są fantastyczne. Jedyne ktorych nie lubie i napawają mnie odrazą, to te pająki korsarze, te z cieniutkimi nozkami i z kadłubkiem takim. Brrr
No, dobra. Ja rozumiem, że można się bać pająków, myszy, glizd, szczypawek czy kleszczy. Nie boję się, ale rozumiem, że inni mogą się bać. Ale ni cholery nie umiem pojąć, po co tak wrzeszczeć. Pająki nie mają uszów! Glizdy, szczypawki ani kleszcze też. Jedynie mysz mogłaby docenić produkcje wokalne, ale zdaję się, że mysz spieprza przed człowiekiem, nawet, jeśli ten siedzi cicho i tylko łapą machnie.
te amo